piątek, 10 maja 2013

Rozdział Siódmy ~To się nazywa wejście~

„Ale gorąco, i te hałasy i krzyki. Brry A teraz zimno, strasznie lodowato. Ała a teraz prąd. Co się dzieje. Czyżbym umarła i trafiła do piekła?? O nie. Co teraz się stanie z wróżkami i światem. Nie ja muszę żyć. Bo oni go zabiją. I znów ciepło. Cholerny hałas. No kto tak drze mordę!!! Oszaleć można!!! Nawet w piekle są idioci czy jak!!??”
- Nie ogrzewaj jej piecyku!!!
- Ty raczej jej nie zamrażaj gołodupcu!!!
- Uspokójcie się !!! Jej potrzeba energii!!!
- ZAMKNIJCIE SIĘ IDIOCI!!!- krzyknęła dziewczyna leżąca na łóżku. Spojrzała zimnym wzrokiem na postacie odpowiedzialne za ten hałas. I od razu została przytulona przez dawnego przyjaciela
- Lucy!!!- zamknął ją w uścisku Laxus. JEBUD, chłopak wylądował na ścianie zmieciony silnym uderzeniem pięści.
- Powariowaliście!!! Nie dość że mnie wszystko boli to wy jeszcze mnie ogrzewacie, chłodzicie i razicie prądem!!! Co wy chcieliście mnie usmażyć, zrobić lody czy lampkę!!! Wyspać się i odpocząć nie można!!! BAKA!!!- krzyczała dziewczyna, jej włosy zaczęły wirować wokół twarzy. Wyglądała jak jakaś czarownica. Po chwili do pomieszczenia wpadła Mira i Erza. Na widok zdrowej i krzyczącej przyjaciółki ucieszyły się ogromnie.
- To się nazywa wejście- rzekł Makarov
- Mistrzu???- spojrzała przerażona poszkodowana- Co ja tu robię? Co wy tu robicie? Co się  stało? O nie…- wspomnienia zaczęły wracać, ochrona magów, nienawiść brata, ból, cierpienie, rany. Odrzuciła kołdrę i szybko wstała czym zakręciło się jej w głowie. Upadła by boleśnie gdyby nie Ognisty Smoczy Zabójca, który złapał ją w ostatniej chwili. Chcąc nie chcąc wtuliła się w jego ciało. Przeszedł przez nią dreszcz, mała iskierka skoczyła pomiędzy ich ciałami. Obydwoje magów zaczerwieniło się i odskoczyło od siebie jak oparzeni
- Nic ci nie jest- zapytał Natsu patrząc w ścianę
- Ta… tak- odrzekła zdezorientowana magini.  I przyjrzała się zgromadzonym. Dziadek postarzał się troszkę, Mira stała się mniej mroczna, Erza emanowała pięknem, Laxus siłą. „Och jak wspaniale ich widzieć”. Podszedł do niej dziadek.
- Witaj w domu
- Wróciłam…- rzekła i padła na kolana tuląc Mistrza do swych wydatnych piersi, z oczu leciały jej łzy. Natomiast Mistrz uśmiechał się od ucha do ucha, lekko czerwieniąc. „Już dawno nie miałem okazji, jakie mięciutki i duże. Wspaniałe” z nosa trysnęła krew, i starszy mag zemdlał ze szczęścia.
- Mistrzu!!! Co!!!- krzyknęła zapłakana Lucy, i zobaczyła krew lecącą ciurkiem z nosa mężczyzny.- Stary zbok!!!- krzyknęła i wybiegła ze skrzydła szpitalnego. Pojawiła się na środku gildii, a wszystkie oczy zwróciły się na nią. Rozglądając się po twarzach zauważyła że wszystkie są lekko różowe „O co chodzi”
- Hej Lucy!!!- krzyknęła Erza z piętra.
- Gray to jakaś twoja znajoma!!!- krzyknął jeden z członków gildii. Zdezorientowana stała na środku sali. Gdy nagle spojrzała w dół zauważyła że jest cała naga. Goła jak ją stworzyli. Nie miała ani skrawka materiału na sobie. Zaczerwieniała się od samych czubków włosów po palce u stóp i upadła na kolana. Zakrywając rekami swe ciało
- AAAAAAAAAAAAAAA!!!- krzyknęła. Ktoś narzucił na nią białe prześcieradło. Był to Natsu. Patrzał w drugą stronę cały czerwony.
- O… o… okryj się tym- rzekł nie patrząc na dziewczynę. Lucy okryła się i ponownie uciekła do pokoju z którego wyleciała. Za nią słychać było śmiechy, docinki i głośne westchnienia. Upadła na łóżko.
- No nie ma co bombowe wejście- rzekła Mira
- Sensei jesteś wielka- rzekła czerwona i zapatrzona w dziewczynę Erza
- Cicho!- powiedziała nadal zażenowana Lucy, i rozpłakała się. „Ale wtopa. Gafa że hej. Oni będą się ze mnie teraz śmiać. Aghr. Baka, baka, baka. Gdzie ja miałam głowę. Gorzej być nie może, baka, baka, baka. Nikt mnie nie pobije. Baka, baka, baka, baka. Naprawdę miałam wejście. Baka, baka, baka. Ha ha ha ha ha ha ha”
- Ha, ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha hah  ha ha ha ha hah a ha ha ha ha ah aha- zaczęła się śmiać głośno, wręcz histerycznie. A wraz z nią jej przyjaciółki. Głośny śmiech dochodzący ze skrzydła szpitalnego, zdziwił członków gildii. Był wręcz zaraźliwy. I cała gildia zaczęła się śmiać. Trzęsła się w posadach. Zmęczona śmiechem i atrakcjami poszkodowana zasnęła z uśmiechem na ustach. Maginie opuściły po cichu pokój. Nastała noc. W gildii został tylko Mistrz i śpiąca dziewczyna.

- Hej Lucy!!!!- wpadł do pomieszczenia różowo włosy chłopak. Ale łóżko było puste. Okno otwarte na oścież. Wypadł z pomieszczenia.
- Nie ma jej!!!- krzyknął- Ktoś ją uprowadził!!! Trzeba jej szukać!!! Nie ma jej!!!
- Kogo nie ma?- zaniepokoiła się Mira
- To tej całej Lucy!!!
-HEEE!!!!!????- krzyknęli wszyscy członkowie Gildii. Nie tracąc czasu wybiegli na zewnątrz. I rozpoczęli poszukiwania nowej- starej członkini. Która w chwili poszukiwań meblowała swój nowy dom. Kupiła go za gorszę, Był w opłakanym stanie dach przy mocniejszych ulewach przeciekał, krany przeciekały, drzwi skrzypiały, podłoga była pozarywana w niektórych miejscach.
- Co mnie podkusiło- rzekła na głos, i zaczęła sprzątać kurz i śmieci, wszędzie nagromadzone. Minęło południe, większość brudu zniknęła.
- Łóżko, kanapę i fotele będzie trzeba naprawić. Tak samo jak dach i krany. O kurcze. Będę potrzebowała masę kryształów.- powiedziała.- AAAAA. Zapomniałam powiedzieć mistrzowi że tu idę!- pobiegła szybko do gildii. To co w niej zastała było przerażające. Członkowie siedzieli i płakali, to coś mówili ze łzami w oczach, Erza krzyczała na każdego i na wszystkich. Mistrz siedział na blacie ze zwieszoną głową.
- Hej co jest??!!- zapytała niebiesko włosą dziewczynę siedzącą najbliżej wejścia
- Śmialiśmy się wczoraj z nowej. Bo wyskoczyła nago. A dziś zniknęła nie możemy jej znaleźć- i spojrzała do góry- AAAAAAAAAAAA!!!!!! To TY!!!!!- krzyknęła i przytuliła mocno Lucy. Reszta członków również zebrała się natychmiastowo wokół nowej. Płakali i przepraszali nisko się kłaniając. ŁUP, ŁUP
- Ała za co- Lucy rozmasowywała głowę po uderzeniu
- GDZIEŚ BYŁA!!! WIESZ JAK SIĘ O CIEBIE MARTWIŁAM!!! BAKA!!!- wrzeszczały równocześnie Mira i Erza. Ona spojrzała na przyjaciółki i uśmiechnęła się. Wszystkim szczęki opadły- uśmiech bogini pomyśleli.
- Byłam wynająć mieszkanie. Przepraszam że was zmartwiła- powiedziała i zaczęła się śmiać.
- Trzeba przywitać Lucy!!! Czas na imprezę- krzyknął Mistrz. 

----------------------------------------------------------------------------------
Rozdzialik pojawia się z powodu takie że udało mi się dostać na staż i jestem dziś strasznie szczęśliwa.
Ale mniejsza o tym..
Jest Lucy... Cieszycie się?? Jak wam się podoba?? Jest trochę inna niż oryginał...
Następna notka pojawi się w niedziele, najpóźniej w poniedziałek.
Aha zapomniała bym. Gorąco zapraszam na http://yukarinosekai.blogspot.com oraz na fan page na fb tego oto bloga https://www.facebook.com/YukariNoSekai?hc_location=stream
Bo jak nie to uśmiercę Lucy....
Ha ha ha ha
No i koniec....
Oczywiście rozdziału.... 
trochę długi mi wyszedł.... mam nadzieje że się podoba.
Dziękuje wszystkim za komentarze a notkę dedykuje Yukari-chan do której należy ten oto blog wyżej ↑
Pozdrowionka..

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział ^^
    Lucy jest superr <33 Natsu najlepszy ledwo co poznał Lucynkę a już ją tulił i widział nago. Hahaha ;D

    OdpowiedzUsuń