- Hejka Mira. Co tam ciekawego się działo w gildii??-
zapytała słodko
- Co ty kombinujesz Lucy?- spojrzała podejrzliwie barmanka
- Ja nic.- odrzekła. I podeszła do Tablicy Ogłoszeń.
Rozglądała się po niej czytając każdą z misji uważnie i dokładnie. Powoli z
tyłu podszedł do niej Laxus i mocno złapał w pasie tuląc.
- Ej!!!
- Witaj słonko- zamruczał cicho do ucha, i przekręcił ją tak
aby patrzyła mu w oczy.
- Cześć Iskierko. Co kombinujesz?? – Burght. Zaburczało
dziewczynie w brzuchu dość głośno
- Ooo głodna jesteś??
- Nie to.. to .. burza idzie- prawie krzyknęła czerwieniąc
się.
- Zabrakło kasy co??- zapytał złośliwie, i mocniej zaczął tulić dziewczynę.
- Wcale nie
- Nie kłam
- No mówię ci przecież że nie!!
- Wiem że kłamiesz- i ponownie mocniej ją ścisnął
- Ała. Laxus. Przestań. Nie mogę. Oddychać
- Nie przestane dopóki nie powiesz prawdy
- Ok. ok. masz racje- odrzekła na co chłopak postawił ją, i
się przyjrzał.- Więc chcesz iść na misje sama. Oj dziadek się wkurzy
- Pójdę, wrócę, i się dziadek nie dowie.- powiedziała i
pokazała język
- Czego mam się nie dowiedzieć??- zapytał Mistrz pojawiając się niespodziewanie
- Cholera- jęknęła- A Mistrzu witaj. Jak dobrze cię widzieć. Wy młodniałeś – powiedziała pochylając się znacząco, w jego stronę z uśmiechem
na ustach.- Widzisz mistrzu. Ja wiem że zrozumiesz moją sytuacje. I wiem na
pewno że taki wielki i wspaniały mag jak ty mnie zrozumie. Wiesz jak to jest
jeść samotnie posiłki. W moim małym domku. A że wpadłam na pomysł pewien.
Postanowiłam zaprosić o ciebie mistrzu na wieczorną kolacje. Ale skończyły mi
się składniki i Kryształy Wiec muszę iść na misje. Skocze i jeszcze dziś
możemy ją zjeść u mnie- mówiła słodko. Z założonymi rękoma pod swoimi ogromnymi
piersiami, na których skupiał się wzrok mistrza.
- Oczywiście kwiatuszku leć.- rzekł stary zbok śliniąc się.
- Och mistrzu jesteś wspaniały- i mocno przytuliła starszego
mężczyznę.
- MISTRZU!!!- krzyknęły równocześnie rozzłoszczone Dwie
Diablice. Natychmiast się obudził z transu
- Oj Lucy, nie ładnie tak starego mistrza oszukiwać- rzekł
odrywając się od wielkich piersi dziewczyny
- Cholera musiałyście!!!- krzyknęła odwracając się w stronę
przyjaciółek.- A już się udało
- Idiotka- usłyszała głos Natsu- tani chwyt i do tego
nieskuteczny. Uświadom to sobie nie każdy leci na blond laski z wielkimi
cyckami.- i prychnął pogardliwie
- A weź się zamknij zapałko. To wszystko twoja wina. Smoczy
zabójca z przerośniętym ego. Walczcie ze mną!!! Jestem najsilniejszy!!! No
walczcie ze mną!! Użył byś czasami głowy, a nie tylko mięśni Ale to dla ciebie
za trudne prawda- naśladowała skaczącego Natsu. – Wybrałam misje jeżeli chcesz
to możesz iść ze mną, lub ty wybierz mi to wszystko jedno.
- Mała nie przejmuj się nim tak. Widać ze jesteś głodna-
rzekł Laxus, Lucy spojrzała na niego morderczym wzrokiem- Spokojnie. Dostałem
trzy bilety do restauracji tu w Magnolii może byś się ze mną wybrała??
- Serio- zapytała patrząc na swego wybawcę
- Serio. Ale to restauracja „Milion ryb świata” jeżeli
lubisz
- Lubię. A możemy jeszcze zabrać kogoś??- zapytała
uśmiechając się chytrze, chłopak od razu zrozumiał o co chodzi i kiwnął głową. Lucy
podeszła do Happyego i coś mu powiedziała na ucho. On zaczął latać jak szalony
wokół niej z wielkim uśmiechem na twarzy śpiewając
- Lucy to bogini, Lucy to bogini, Lucy to bogini.- Natsu
patrzył na przyjaciela złym wzrokiem „Nawet on” westchnął i przyjrzał się
kartce z misją wybraną prze blondynę
- Te lalka możemy iść na tą misje.
- Super Natsu- i uśmiechnęła się do niego słodko, i wraz z
Happym wyleciała z gildii. Stał patrząc w miejsce gdzie przed chwilą stała
dziewczyna. Podszedł do niego Gray i zaczął machać ręką przed oczami chłopaka.
- Hej piecyku żyjesz?!- krzyknął do ucha
- Nie drzyj mordy idioto!!!
Wieczorem Lucy, Laxus i Happy zajadali smaczne posiłki z
ryb, rozmawiając wesoło o wszystkim i o niczym. Kiedy wyszli z restauracji była
już późna noc. Szli powoli uliczkami miasteczka
- Odprowadzę cię do domu- rzekł Laxus patrząc w niebo
- Nie trzeba. Dam sobie rade- odrzekła
- Lucy…- rzekł lecący nad nimi kotek
- Tak
- Bo widzisz, Natsu powiedział że go zdradziłem. I nie mam
wracać.- powiedział pochlipując
- Och ten Natsu. A może chcesz zostać u mnie?? Tylko nie mam
łóżka dla ciebie.
- Mogę spać z tobą, mi nie przeszkadzasz.- rzekł uradowany
kotek- Laxus zajmę się Lucy nic jej się nie stanie- rzekł
- Ha ha ha- zaśmiała się dziewczyna- Dzięki za wszystko
iskierko.- powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek, szybko oddalając się w
stronę swojego domu.
W domu dziewczyna umyła się i ubrała w piżamy.
- To co Happy idziemy spać??
-Aye sir- zawołał i władował się do łóżka, a za nim
dziewczyna. Przytuliła kotka do swojej piersi. Nastała cisza.
- Lucy śpisz??
- Prawie…
- Mogę o coś zapytać??
- Taaa
- Nie lubisz mówić o przeszłości. Prawda
- Nie. Bo widzisz, pamiętam tylko cierpienie, ból, smutek,
złość, nienawiść. Nie pamiętam swoich rodziców. Tylko brata. Choć chyba nie
jesteśmy rodzeństwem. Nie wiem. Większość rzeczy są tak jakby za mgłą. Można
powiedzieć że nie mam przeszłości. Tylko czarną pustkę. Czasami śnią mi się
zdarzenia z więzienia i te twarze, ludzie bijący mnie, coś krzyczący. To
straszne. Dlatego nie śpię w nocy wiele razy. Boje się wtedy okropnie, że znów
po mnie przyjdą. Choć wiem że to głupie- rzekła lekko uśmiechając się. Kotek
pogłaskał dziewczynę po włosach
- Nie bój się obronie cie za te rybki co mi dziś dałaś-
powiedział
- Happy koteczku… Dziękuje.- odrzekła i pochwali obydwoje
spali. Nie usłyszeli postaci podsłuchującej po oknem, która czuła się teraz
okropnie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Brawo, Banzai, Hura, jest już 1000 wejść^.^
Ta strasznie się cieszę^.^
Jeden z moich ulubionych rozdziałów...
a jak wam się podoba??
Pozdrowionka ^.^
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Brawo, Banzai, Hura, jest już 1000 wejść^.^
Ta strasznie się cieszę^.^
Jeden z moich ulubionych rozdziałów...
a jak wam się podoba??
Pozdrowionka ^.^
Rozumiem że Natsu nie lubi Lucy.. ale to że jest dla niej tak strasznie chamski to już wkurza ._... Mam nadzieje że ten kto podsłuchiwał to był Natsu i że zrozumiał jak Lucynka cierpiała.
OdpowiedzUsuń~ Mina
Daj mi więcej pliiska <3 kocham twoje opowiadanie ;3
OdpowiedzUsuńWeny ci życze;**
hmm.. nie wiem jak zacząć ale no jak już zaczęłam to chyba powinnam coś powiedzieć XD okej to:
OdpowiedzUsuńpo 1. tez rozdział jest na prawdę interesujący przeczytałam go chyba z 5x >.< (sorki)
po2. jak można trzymać tak w niepewności co?? Q.Q XD
a po 3 ja cem więcej rozumiesz czekam zawsze z niecierpliwością na następny rozdział !!!!!!!!!
Bay bay i oby cie wena nigdy nie opuściła ;*
Ewandzelina bez odbioru XD <3
Ja nie wiem, ja zaraz załamania nerwowego z tej niecierpliwości dostanę, a dlaczego? Dlatego, gdyż nie wiem kto ich podsłuchiwał. Nie wiem czemu, ale sądzę, że to był Ze, lub Laxus.
OdpowiedzUsuńNo nie wiem!! Buziaczki ;**
Szybko proszę o następną notkę bo nie wytrzymam XD
Haha... Mistrz prawie dał się nabrać ^.^
OdpowiedzUsuńShun: Stary zboczeniec.
Aia: Shun-chan nie ładnie tak wyrażać się o starszych ludziach.
Shun: Kiedy to prawda.
Aia: Zostawię to bez komentarza. Ja również jestem strasznie ciekawa kim była osoba, która podsłuchiwała. Happy na koniec był taki kawaiii ^.^
Shun: Nie zapomniałaś o czymś?
Aia: Nie, chyba nie. *intensywnie myśli*
Shun: Ech... Co ja z tobą mam... Życzymy dużo weny.
Aia: Aaa... Tak, tak. I czekamy z niecierpliwością na nową notkę. Pozdrawiamy...
« Aiamee vel Aia & Shun Kazami. »