niedziela, 12 maja 2013

Rozdział Ósmy ~ Misja~


Minął tydzień od wielkiej imprezy powitalnej. Cóż gildia dzień po imprezie wyglądała jak pobojowisko. Stoły były poprzewracane ludzie leżeli w dziwnych pozach zalani w trupa. Za sprzątanie wzięła się Erza. Dzisiejszego dnia słońce paliło niemiłosiernie i było strasznie gorąco. Od tygodnia nie widzieli już Lucy. Przychodziła późną nocą po misje, i już jej nie było. W ciągu tygodnia zrobiła ( jak mówią Mira) 10 misji. W jednym koncie gildii siedział Laxus, a w drugim Natsu. Obydwoje jacyś smutni i zawiedzeni.

W drodze do Magnolii szła powoli dziewczyna, jej czarny mundurek był lekko podarty i gdzie niegdzie zakrwawiony. Utykała na lewą nogę.
- Eh zmęczona jestem- powiedziała na głos, ale wreszcie miała wystarczającą ilość kryształów żeby odmalować dom i kupić nowe łóżko, które nie skrzypiało i nie wbijało w każdą część ciała starych sprężyn. „jeszcze tylko kryształy na dach, krany, drzwi, wannę, fotel i kanapę,” pomyślała i wstchneła. Powinnam udać się również do Gildii w dzień, a nie tylko nocą. Ale po imprezie na której miało miejsce to zdarzenie nie miała siły. Choć pewnie nic nie pamiętali. Z dwojga złego… Ale jego usta… o boziu… Nie Lucy nie myśl o tym… to członek i przyjaciel z gildii… nie wolno tak myśleć” rozmawiała sama z sobą wspominając wielką imprezę. Spojrzała na zachmurzające się niebo. „no pięknie”. Wkroczyła do miasta. Postanowiła iść ulicą na której znajdowała się Gildia. Przechodząc obok słyszała śpiewy, krzyki, śmiechy. Poczuła zapachy różnych dań. Ale spojrzawszy na swój strój i wygląd stwierdziła że pójdzie do domu.

W gildii Natsu zerwał się natychmiastowo, wraz z wiatrem do gildii wpadł dziwnie znajomy zapach- magnolie i orchidee. Szybko wyszedł z gildii i zmierzał za zapachem, który czasami zlewał się z bryzą oceanu. Co nie pomagało za nim leciał Happy. Zaczynało kropić. Chłopak przyspieszył. Wreszcie doszedł do średniej wielkości domku. Który wyglądał strasznie- tynk odpadał ze ścian, trawa w ogródku sięgała małego płota, drzwi były niedomknięte. W środku paliło się światło. Zapach dochodził z tego oto domu. Postanowił wejść i sprawdzić. Powoli otworzył drzwi ale one pod naporem silnej ręki chłopaka wypadły z zawiasów. W salonie w którym się znalazł nikogo nie było. Udał się na prawo i delikatnie otworzył drzwi
- Lucy!!!- krzyknął widząc śpiącą dziewczynę. Była w złym stanie ciuchy brudne, siniaki na rękach i nogach, gdzie nie gdzie jakieś rany. Przewrócił ją z brzucha na plecy. Uśmiechała się smacznie śpiąc. „Śpi!!! Ale dlaczego jest w takim stanie?? ” nagle coś kapało mu na plecy, spojrzał do góry- dach przeciekał. Postanowił położyć dziewczynę pod kołdrę. Wziął ją a ręce a ona lekko zamruczała i mocno się wtuliła. Smoczego zabójcę oblała fala gorąca. Kiwnął na Happyego aby podniósł kołdrę, położył dziewczynę, i mocno przykrył. Zauważył na szafce obok kartkę. Z ciekawości przeczytał ją. I szybko wybiegł. Wpadł do gildii krzycząc
- MAMY NOWĄ MISJE

--------------------------------------------------------------------------------------
tak tak wiem,jeden wielki kich i nuda...
No cóż... rozdział tworzony na szybko...
i jakby wenaa odleciałałaaa gdzieś w niewiadomym kierunku
mam nadzieje że do następnego rozdziału wróci....
i dlatego że rozdział krótki, do kitu i ogólnie bleee, to jest jeszcze jeden wstawię
Pozdrowionka :)

2 komentarze:

  1. Opowiadanie bardzo ciekawe, tylko jedna rzecz dość mocno mnie drażni - błędy. Tak wiem, czepiam się jak rzep psiego ogona, ale taka już jestem. Sama pisząc historię często się na to łapię. Spróbuj czytać więcej książek, ponieważ po tym zostają Ci dobre nawyki odnośnie pisania. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby Lucy "przez przypadek" pocałowała się z Natsu???

    OdpowiedzUsuń