W gildii panował gwar i hałas, wszyscy się uśmiechali i
głośno mówili. Czuli się szczęśliwi. Zbliżał się bal walentynkowy. Serduszka
latały w powietrzu. To już tydzień trwała taka atmosfera, wszystko wróciło do
normy. Przy jednym ze stolików siedziała grupka przyjaciół.
- Nie ma jej już tydzień- rzekła Juvia
- Taaa…- rzekł Gray
- Ale nie opuściła Magnolii to najważniejsze. Laxus był u
niej.- odpowiedziała Erza
- Ciekawe jak się czuje- powiedziała Wendy
- A mnie smutno strasznie że jej nie ma- rzekł Happy, do
stolika podeszła nowa para Natsu i Lisanna
- Hejka co macie takie miny??- zapytała Lisanna, Happy
spojrzał na nią złym wzrokiem i nic nie powiedział
- Właśnie nie sądzicie że gildia odżyła. Jest po staremu-
rzekł Natsu, przyjaciele spojrzeli na niego zdziwieni, usłyszała go Levi
- Co ty właśnie Natsu powiedziałeś? Nie tęsknisz za Lucy??
Nie jest ci smutno bez niej?? Co to znaczy po staremu?
- Weź się uspokój Levy. Ale to prawda że jest fajniej jak
jej nie ma- rzekła Lisanna
- Ty się lepiej zamknij. Naprawdę uważacie że jest fajniej?-
spojrzała na przyjaciół- Czy wyście powariowali! Uratowała nas tyle razy! Skopała
Natsu dupę! Czesała Wendy. Piekła ciasta. Tyle wycierpiała przez tyle lat! Żyła
w samotności! Czytaliście jej pamiętnik! Za każdym razem na chroni przed jej
bratem! Ty też Mistrzu jak mogłeś nam zakazać się do niej nie odzywać! Mam
dość! Idę do niej! Możecie mnie wyrzucić z Gildii! Ale Lucy to moja
przyjaciółka i nie będę jej ranić!- krzyczała płacząc Levi. Wszyscy patrzyli na
nią i zaczęli czuć się jeszcze bardziej winni.
- Oj przestań. Przecież wszyscy wiedzą że jest potworem.
Jaki mag może używać dwóch magii równocześnie. Wiem co odkryłaś. Ja też to
odkryłam. – rzekła Lisanna patrząc na Levi- Lucy jest córką smoka i maga! Jest
potworem, bestią! Dlatego chciała ją rada! Ona nie powinna istnieć! Jej moc nam
zagraża! Dlatego Mistrz kazał nam się do niej nie odzywać!- wykrzyczała dziewczyna.
Natsu patrzał na nią szeroko otwartymi oczami. „Dlaczego ona tak nienawidzi
Lucy?”.
- No i co z tego! Jest moja przyjaciółką bez względu na
pochodzenie!- krzyknęła Levi.
- Taaa… a jak wpadnie w szał i cię zrani. Tak jak Natsu.-
odszczekała się biało włosa
- Ona nie zrobiła tego umyślnie- rzekł cicho chłopak
- Taaa ale nadal masz bliznę, na plecach. Patrzcie- rzekła i
podniosła koszulkę chłopaka. Na plecach widniała gruba, długa blizna, ciągnąca
się od prawej łopatki w dół kręgosłupa. Jak by zostawił ją jakaś ogromna
bestia.
- Lisanna!- krzyknął chłopak
- Widzicie jest niebezpieczna. O witaj Lucy- Bestio- rzekła
na stojącą w drzwiach dziewczynę. Była strasznie chuda. Jej oczy zawsze
roześmiane były teraz bez blasku. Patrzyła nieprzytomnym wzrokiem na członków.
Stała już od jakiegoś czasu i całą tą rozmowę słyszała. Złość w niej się
gotowała. Spojrzała na przyjaciół oni patrzyli na nią ze zdziwieniem
- No co nie odezwiesz się? Jęzora w gębie ci zabrakło?
Powiedz wszystkim prawdę! Że jesteś potworem i to ty zraniłaś Natsu! A może od
razu nas zaatakujesz! Przecież twoja matka zakochała się w smoku! Była szalona
więc ty też jesteś! A ten smok niszczył wszystko! Wszystkich zabijał!-
krzyczała- Zraniłaś Natsu! Mojego Natsu! Wynoś się stad- Lucy usłyszała tylko „Mojego
Natsu” Spojrzała wściekłym wzrokiem na dziewczynę. Tyle jej powiedziała
przykrych słów. Tak to wszystko bolało. I nikt z członków nie stanął w jej
obronie. Czuła ich strach, przed nią. Widziała ich obrzydzenie względem niej. „Ha
co oni mi mogą zrobić”
- No i co skończyłaś, pierdolić i skomleć?- rzekła cicho,
Lisanna wzdrygnęła się- Taaa jestem córką smoka i maga. Taaa zgadza się potrafię
niszczyć i jestem szalona. Ale wiesz- powiedziała znajdując się obok dziewczyny
i łapiąc ją za brodę- jestem cholernie silna. A ty mnie wkurzyłaś. Podsłuchiwać
moje rozmowy z Mistrzem nie ładnie laleczko. Już raz zmarłaś, ale powróciłaś do
żywych. Ale tym razem może ci się nie udać przeżyć. Wiesz co się stało ze strażnikami
z rady, jak mówili do mnie bestio i potworze. Nie tego nie wiesz prawda.
Zabiłam ich- Lucy mówiła cicho i spokojnie. Patrząc z nienawiścią na
dziewczynę. Wszyscy byli w szoku. Lucy stała się przerażająca.
- Dość.- rzekł Mistrz
- Taaa… jasne… a co mi zrobisz. Sam się mnie obawiasz. Zapewniałeś
mnie że będę tu szczęśliwa. A jestem samotna. Znów. Tak samo jak ty Erzo zapewniałaś
mnie że nie można mnie zastąpić. Tylko Levy pozostała moją przyjaciółką. Nie martw
się Dziadku nie skrzywdzę twoich wróżek. Chyba.- odrzekła i zmierzała w stronę
drzwi. Zatrzymała się przy Levy przytuliła i szepnęła coś na ucho, wręczyła
klucze. W drzwiach odwróciła się jeszcze i rzekła
- To nie ja jestem złem. Zło czyha w tych murach.- odeszła
do małej postaci, która skakała podekscytowana i obydwie znikły. Zimny wiatr
wpadł do Gildii
- O nie!- jęknął Natsu i odwrócił się do mistrza- to była jedna
z osób która nas zaatakowały w boże narodzenie.
- Znów nie potrafiłem pomóc. Zatraciła się.- rzekł mistrz.
Wszyscy patrzyli na przerażonego mistrza i sami poczuli
ogromny strach. Wiedzieli że zacznie się coś strasznego.
---------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział taki a nie inny...
Przykro mi....
Ale to nie moja wina....
Tylko takiego jednego durnego faceta...
Który zmienił zdanie....
Ahhhhhhh
Viviana o co chodzi z tą nominacją?
Notkę dedykuje... Sobie....
Deprecha
Pozdrowionka ^.^
---------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział taki a nie inny...
Przykro mi....
Ale to nie moja wina....
Tylko takiego jednego durnego faceta...
Który zmienił zdanie....
Ahhhhhhh
Viviana o co chodzi z tą nominacją?
Notkę dedykuje... Sobie....
Deprecha
Pozdrowionka ^.^
Świnie, chamy, prostaki itp itd!
OdpowiedzUsuńTak potraktować Lucy! Niewybaczalne!
Wrrr aż się we mnie gotuje normalnie..
I jeszcze ta Lisanna.. ahh.. na miejscu Lucyny to skręciłabym ten jej chudy kark! ;P
Dobra.. już spokojnie.. wdech, wydech, wdech, wydech.. Okej.. już się opanowałam ^^
Lucy to dopiero pieronica jedna.. taka tajemnicza, że aż zaczynam się jej na serio bać >.<
I nie zatracaj się tak w tej depresji! Nie warto! Proszę uśmiech ;D Taki duży, szeroki! Hy hy ^^
Buźka słońce! Weny ;*
Zabije,zabije, zabije!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKuro: Boje się!
Zabije, zabije!
Kuro: Ok to może ja skomentuję...
Zabije, zabije...
Kuro: Znów przesadziła. Rozdział super! Lucy pokazała pazurki. Od początku wiedziałam, że Lisanna to zwykła su**!
Zabije, zabije....
Kuro: No to do następnej notki^
Zabije, zabije, zabije cię Lisanna!!!!!!!!!!
Siekiera.. jest, noże.. są.. emmm.. oo zatrute strzałki! To też sie przyda!
OdpowiedzUsuńTomoe: Czy ciebie już do końca pogrzało?! Po co ci to?
Jak to po co? Na Lissanę. * Patrzę z chorym uśmieszkiem na nóż*
Tomoe: Etooo.. to masz jeszcze to.. *Podaje mi tasak*
Niach, niach, niach... pociąć! Zabić! Muahahah! I jeszcze jeb*ie się Natsu w tą głupią łepetynę za to że się związał z tą ...S**Ą, S***Ą, D****Ą.. *500 przekleństw później*
Tomoe: Wow...a te gwoździe to po co?
Jak to "Po co?" wbije je Lissanie w oczy.. ^^
Tomoe: A jednak.. jesteś sadystką.
No ale.. jak oni tak mogli potraktować Lucy?! Nawet Dziadziuś, zdrajcy! Dobrze im dziewczyna powiedziała! *Rzucam lotką w zdjęcie Lissany* Tomoe, przygotuj się... dziś na obiad ludzka głowa. Muaha
Tomoe: Matko.. powoli zaczynam się ciebie bać..
~ Pozdrawiamy i życzymy weny, Mina i Tomoe <3
Przepraszam, przepraszam, strasznie przepraszam *15 minut później*
OdpowiedzUsuńShun: Długo jeszcze? Już znudziło mi się słuchanie tego.
Aia: Cicho bądź. Przepraszam, że nie komentowałam ale miałam dużo na głowie.
Shun: Przestań już się tak płaszczyć na tej podłodze, bo jak tak dalej pójdzie to jeszcze do piwnicy wpadniesz.
Aia: Grrr... * groźny look na Shun'a * Jak oni mogli? No jak ja się pytam?
Shun: * totalna olewka* He... O co ci chodzi kobieto?
Aia: Jak o co? O to jak oni mogli tak ignorować biedną Lucy. Natsu zawiodłam się na tobie. Jedna Levy się "obudziła". I do tego jeszcze ta Lisanna... Grrr... Było tak blisko, dlaczego Lucy nie mogła jej zrobić jakiejś krzywdy?
Shun: A najlepiej zabić.
Aia: Popieram cie Shun-chan w 100%. Życzymy bardzo dużo weny, pozdrawiamy...
< Aiamee vel Aia & Shun Kazami. >
Mam dla ciebie rade. Jeśli jej wysłuchasz to wszystkie czytelniczki będą szczęśliwe. Więc... ZABIJ LISANNĘ!!! I to w najbardziej bolesny sposób! Ukręć ten jej głupi łeb i wdepcz ją w ziemię! HUEHUEHU
OdpowiedzUsuńJa bym skakała ze szczęścia! To papatki mordeczki.
Zabij, spal Lisannę D: Potem jej ciało poćwiartuj i schowaj w dużej drewnianej skrzyni, która podpal ;__;
OdpowiedzUsuńNa miejscu Lucy.. nie wiem czy by przeżyła XD
Jak przeczytałam to zdanie: "...do stolika podeszła nowa para Natsu i Lisanna." myślałam, ze komputer przez okno wyrzucę T-T
No nic ;__;
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział *o*
weny życzę i pa pa ;3
Biedna Lucy,Lisanna zua zua zua..zrób z niej sushi *-* xD
OdpowiedzUsuńCóż Lucy nie zasługuje na taki los~ Ale za to ma ciętą mordkę skubana ;DD wgl.to kocham ten rozdział *u* i wgl..cały blog i opowiadanie wow,trafiłaś w sedno mojego gustu <3♥♥ życzę weny :3