Wiosna zawitała do Magnolii, ciepłe i słoneczne dni
ogrzewały kiełkujące kwiaty i rozwijające się drzewa. W jedynej Gildii w
mieście, kłóciła się pewna grupka ludzi.
- Czy ty jesteś idiotką! Jakim prawem jej tak powiedziałaś!
Ty powinnaś opuścić gildie a nie ona!- krzyczał Laxus ciskając lekkie pioruny w
każdą ze stron świata
- Zostaw ją Laxus! Sam wiesz jaka Lucy jest! Niedługo pewnie
wróci!- krzyczała Erza
- Pojebało was! Ona się udała do swojego brata! Bo wy ją
odrzuciliście!- krzyczała Levi
- To był rozkaz Mistrza!- krzyknął Gray
- Taaa ale nie musieliście od razu jej zastępować tą
wywłoką!- krzyknęła Cana
- Odczep się od niej- syknął Natsu
- Bo co jej zrobisz! Też ją sprowokujesz żeby cisnęła w
ciebie magią i nie dasz rady się obronić! Bo jesteś za słaby!- krzyknął Laxus
- Natsu nie jest słaby! To ona była, jest i będzie
potworem!- krzyknęła Lisanna
- Wiesz potworem to jesteś ty! Żeby zranić członkinie
gildii! Naszą przyjaciółkę!- wrzeszczała Levi
- Sami się do niej nie odzywaliście i teraz macie do nas
pretensje!- powiedziała Erza
- My się do niej odzywaliśmy. Ja chodziłem do niej.
Sprawdzałem jak się trzyma. Ale ona się do mnie nie odzywała. Rozmawialiśmy
prze lakrime.- rzekła Cana- Tak samo robił Laxus, Mira i Levi. To my mówiliśmy.
A ona siedziała na fotelu i patrzyła przed siebie. W jej oczach było szczęście.
A ty Natsu najbardziej ją zraniłeś.
- Wiesz co mi powiedziała jak byłem u niej ostatni raz.-
powiedział Laxus patrząc na Smoczego zabójcę- „Wiesz Natsu to wspaniały facet.
Wiele mi pomógł z tym treningiem, i ogólnie ze wszystkim. Dobrze że jesteśmy
przyjaciółmi. A wiesz… chociaż czasami bym chciała żeby spojrzał na mnie
inaczej. Tak jak ja na niego.” Myślałem że mogę ci ją powierzyć ale ty okazałeś
się draniem i chamem. Tym razem Dziadku to twoja wina.- powiedział wszystko
jednym tchem, i wyszedł z gildii, za nim Cana.
- Erzo tak nie mogłaś doczekać się aż ona powróci. A teraz,
sama sprawiłaś że nas opuściła. To również twoja wina.- rzekła Levi.
- Wiesz Salamandrze, jeżeli jest ona córką smoka, i została
przez smoka wychowana, i ty uważasz tak samo jak oni że ona jest potworem to
czym my się od niej różnimy? Skoro my też zostaliśmy wychowali przez Smoki.-
rzekł Gajeel obiął Levi i obydwoje wyszli z Gildii.
- Nie jesteś potworem Natsu- rzekła cicho przytulając się do
chłopaka biało włosa, ten natomiast ją odepchnął. I wyszedł z Gildii.- Erzo
pójdziemy do tej nowej cukierni?- zapytała
- Nie dzięki Lisanna. Jellal przejdziesz się ze mną?-
krzyknęła do chłopaka dziewczyna. Juvia i Gray również wyszli. Zostawiając
maginie samą. Usiadła przy barze, na miejscu Lucy. Po chwili została przez
kogoś popchnięta, był to Happy
- To miejsce Lucy. Ja tu siedzę i pilnuje jej miejsca.
- Odczep się głupi kocie- i zepchnęła go z baru.
- Ała! Za co!! Wynoś się z miejsca Lucy!- krzyknął Happy,
zrobiło się zamieszanie. Dziewczyna zeszła, usiadła na inny stołek. Podeszła do
niej po chwili Mira
- Co podać?
- Nawet ty siostrzyczko?
- Lisanna jesteś wredna i niszczysz wszystko. Zmieniłaś się.
Pragniesz podziwu i uwielbienia. Obrzydza mnie twój widok. Czasami patrząc na
ciebie, widzę obcą osobę. Nie moją siostrę.- odrzekła zimnym głosem Mira.
- Dzięki nic mi nie potrzeba. A tym bardziej głupich pogadanek.-
odrzekła wściekle dziewczyna. Mistrz przyglądał się wszystkiemu ze swojego
stałego miejsca. „Co ja zrobiłem. Powinni mnie wyrzucić. Znów zawaliłem. Co
teraz? Co teraz?” W pewnej chwili przez otwarte drzwi wpadł zimny wiatr. Coś
bardzo szybko przebiegło między siedzącymi członkami gildii, raniąc ich, w
plecy, ramiona, torsy, było to wiele małych, ciężkich ran. Następnie znów
zawiał wiatr. W drzwiach pojawiła się dwójka dziwnie ubranych ludzi. Rozejrzeli
się po gildii.
- Czy to gildia Fairy Tail?- zapytała niższa z postaci
- Tak czego chcecie i kim jesteście?- zapytał mistrz będąc w
gotowości do użycia magii
- Czyli dobrze trafiliśmy. Atak węża wody- tsunami!-
powiedziała niższa postać. Całe pomieszczenie wraz ze wszystkimi członkami
zostało zalane wodą. Nie mogli używać magii do obrony. Powoli zaczęło braknąć
im oddechów
- Atak bestii piorunów- fala piorunów- powiedziała druga
postać i przyłożyła rękę do wody, wysokie wyładowanie elektryczne, przepłynęło
w wodzie rażąc wszystkie ofiary. Magia wody ustąpiła, magia piorunów również.
- Pozdrowienia od Księżniczki- rzekła wyższa postać, i zniknęli.
Zostawiając magów. Większość z nich miała, rany zadane przez pierwszą magie
cięcia które im zadała były proste ciężkie, doskonałe, woda wraz z prądem
poraziła ich ciała dość mocno, w niektórych miejscach mieli lekko przypaloną
skórę, natomiast ich mięśnie były w gorszym stanie, rozkurczały się i zkurczały
same.
W kryjówce Fadas Morte, wszyscy siedzieli przy wielkim
okrągłym stole. Na czele siedział Ze… obok niego po lewej stronie siedziała
Lucy ubrana w piękną suknie, natomiast po prawej stronie siedział Naoki
, dalej Haruto
, Mio
, Satoru
, Hana
, Akira
, Nanami
, Nakatsu
, Yumi
, Daichi.
Jedli, śmiali się, opowiadali. Lucy była szczęśliwa, ale nadal słaba. Trochę minęło odkąd ich znalazła. Po drodze nie jadła, ani nie spała. Mio najmłodsza z nich wszystkich najwięcej gadała. Akira natomiast zawsze patrzył na nią ze złością. Poczuła się znów senna.
, dalej Haruto
, Mio
, Satoru
, Hana
, Akira
, Nanami
, Nakatsu
, Yumi
, Daichi.
Jedli, śmiali się, opowiadali. Lucy była szczęśliwa, ale nadal słaba. Trochę minęło odkąd ich znalazła. Po drodze nie jadła, ani nie spała. Mio najmłodsza z nich wszystkich najwięcej gadała. Akira natomiast zawsze patrzył na nią ze złością. Poczuła się znów senna.
- Barcie, pójdę do siebie. – rzekła wstając, lecz zakręciło
jej się w głowie, brat złapał ją natychmiastowo.
- Zaprowadzę cię księżniczko-odpowiedział
- Nie musisz. Tylko lekko zakręciło mi się w głowie.
- Nakatsu zaprowadź Lucy do jej pokoju- rzekł młody
mężczyzn.
- Oczywiście Mistrzu- odrzekł czerwono włosy chłopak. Złapał
dziewczynę w pasie aby ta nie upadła. Czuła bijące od niego ciepło, podobnie
jak od Natsu. Tylko ten chłopak był opanowany, kulturalny, spokojny. Szli
powoli korytarzami wielkiego zamku. Gdy weszli do pokoju i posadził dziewczynę
na łóżku, szybko podszedł do drzwi
- Ano… Nakatsu?- powiedziała cicho dziewczyna
- Tak księżniczko.
- eee… mógłbyś zostać ze mną? I porozmawiać chwile? Bo być
aż nie zasnę? Albo mógłbyś opowiedzieć coś o sobie- pytała cicho, patrząc w
oczy chłopaka, na ostatnie pytanie jego źrenice się zmniejszyły
- Oczywiście.- usiadł na krześle obok łóżka- o czym
chciałabyś porozmawiać księżniczko?
- Sama nie wiem. Mógłbyś się do mnie zwracać po imieniu nie
jestem księżniczką- powiedziała przykrywając się kołdrą i wygodnie leżąc
- Oczywiście księżniczko tzn. Lucy.
- Jaką magią się posługujesz? Gdzie mieszkałeś? Dlaczego
wspierasz mojego brata? Czy masz rodzeństwo? Cokolwiek powiedz mi o sobie.
- Posługuję się magią ognia.- Puk Puk…
- Nakatsu, Mistrz wzywa- rzekła Hana
- Oczywiście. Proszę wybaczyć- rzekł chłopak i poszedł za
dziewczyną. Lucy natomiast zasnęła.
Śniło jej się że w Fairy Tail trwa wielki bal dlatego że odeszła…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz