wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział Dwudziesty drugi ~Żeby nie istnieli ~


Rano obudziła się jeszcze bardziej zmęczona i było jej strasznie zimno, choć w kominku płonął ogień. Obok niej leżał jej brat.
- Witaj Lucy
- Witaj braciszku- rzekła szczękając zębami z zimna
- Lucy jesteś cała zimna. Chyba nie jesteś chora co- zmartwił się
- Nie wiem braciszku. Słabo się czuję i strasznie mi zimno- odrzekła
- Zaraz wezwę lekarza- powiedział natychmiast wstając z łóżka
- Nie, nie trzeba. Potrzeba mi ciepła. Może Nakatsu mógłby mnie ogrzać
- CO?!
- Hi hi hi.. kaszlu, kaszlu, nie w tym sensie. Jego temperatura jest wyższa prawda. Mógłby się położyć obok mnie.
- Nie ma mowy
- Braciszku, proszę, strasznie mi zimno- powiedziała słabym głosem, oczy miała zamglone, mężczyzna zgodził się i wyszedł poszukać swego podwładnego. Po chwili do pokoju weszła Mio, a za nią Nakatsu.
- Lucy! Wszystko dobrze? Coś ci przynieść? Mistrz mówił że się pochorowałaś. Może chcesz cos słodkiego- zaczęła trajkotać dziewczynka,
- Mio idź przygotować jakąś zupę, i niech któryś z chłopaków przyniesie więcej drewna i podłoży do kominka- rzekł chłopak, podchodząc do łóżka, odchylając kołdrę i kładąc się obok dziewczyny, która położyła głowę na jego torsie i mocno wtuliła w gorące ciało chłopaka. Dziewczynka szybko wybiegła z pokoju.
- Jesteś strasznie zimna.
- Wiem, przepraszam- odpowiedziała
- Nic nie szkodzi, lubię zimno
- Naprawdę?
- Tak wychowywałem się w pewnym kraju w którym było zimniej niż w Terra do Xeo. Moja mama była nauczycielką a ojciec magiem takim jak ja. Miałem młodszą siostrę.
- Co się dzieje z twoimi rodziną teraz?
- Żyją nadal. Ja musiałem opuścić nasze miasteczko. Bo…
- Nie chcesz nie musisz mówić- rzekła dziewczyna ziewając
- Nikomu o tym nie mówiłem, ale czuję że mogę tobie powiedzieć. Zabiłem drania który zgwałcił moją siostrę, miała być jego narzeczoną. Wiesz została mu powierzona. Taka nasza tradycja. Ale młodzi nie mogą się spotykać za nim nie dojdzie do ślubu. Moja siostra była piękna, miała białą skórę,  czarne włosy i piękne, duże ciemno brązowe oczy. Poszła z ojcem na zakupy. Nigdy nie puszczaliśmy jej nigdzie samej. Ale ojciec wstąpił do tawerny, a ona został na zewnątrz, porwał ją ten drań. Zabrał do siebie do domu. A tam ją zgwałcił, lecz najpierw bił. Z zazdrości że jego siostra nie była piękna. A byli dość bogatymi ludźmi. Nie chcieli nam jej oddać. Trzymał ją tam tydzień, bił i gwałcił wiele razy. Mnie nie było w domu, pracowałem przy wycince drzew. Jak wróciliśmy, wpadłem do jego domu, uwolniłem siostrę. Wyglądała okropnie, miała rany, siniaki, była przypalana żelazem, jej długie włosy były obcięte i powyrywane. A jej oczy były rozbiegane, zapuchnięte, wyglądała jak opętana. I potem spaliłem cały dom wraz z mieszkańcami. I zostałem wyrzucony z wioski- chłopak poczuł jakieś mokre plany na swej piersi, spojrzał na dziewczynę, płakała
- Nakatsu… Ja… mi… strasznie przykro… nie powinni tego robić! Dranie! Przecież to oni zawinili!- powiedziała i rozpłakała się jeszcze bardziej, zdezorientowany chłopak nie wiedział co zrobić, pogłaskał ją po głowie. Czuł że zrzucił ciężar ze swego serca.
- Dziękuje Lucy- rzekł, leżeli w obięciach, słaba i wyczerpana płaczem dziewczyna zasnęła, w końcu była troszkę cieplejsza, lecz nadal czasami się trzęsła. Wiedział dlaczego jest w takim stanie. Ale jemu nie mógł się przeciwstawić. Będzie musiał ją chronić. Do pokoju po cichu wszedł Satoru z drzewem, podrzucił do paleniska, spojrzał na swego przyjaciele i uśmiechnął się chytrze.
Lucy obudziła się na kolacje, nie było już jej zimno, ale nadal była słaba. Do pokoju przyszła Mio i Nanami, chłopaka już nie było.
- Lepiej się już czujesz? Nie boli cię nic? Nie jest ci zimno? Nie masz zawrotów głowy? Nie masz kataru, kaszlu?- pytała się Mio, ściskając leżącą dziewczynę
- Uspokój się Mio- rzekła Nanami- jak ma ci opowiedzieć skoro gadasz jak najęta
- Nadal czuję się słabo, ale nie jest mi już zimno, a właśnie gdzie Nakatsu?
- Mistrz wysłał go na misje- rzekła Nanami- A właśnie mamy dla ciebie nowe suknie, wszystkie są tak strasznie piękne.- powiedziała zachwycona
- Jeżeli chcesz możesz którąś z nich zabrać, ja nie potrzebuje tylu rzeczy. A właśnie wspaniała zupa, ty ją ugotowałaś Nanami?
- Tak, to Nanami gotuje, jest mistrzynią, wszystko co upiecze, ugotuje zmienia się w danie godne króla a nawet bogów. Pyszna prawda. Ale nam jej nie dała. Jak zwykle my dziś dostaliśmy tylko rosół, bo skupiła cała swoja uwagę na zupie dla ciebie. Jak usłyszała ode mnie że źle się czujesz. To jak zaczęła gotować, kroić wszystko i obierać, jak jakiś potwór.. Oj przepraszam- rzekła zawstydzona, dziewczynka, ponieważ słowo „potwór i bestia”, zostały zakazane przez jej brata.
- Mio przecież wiesz że to słowo zakazane. Dostaniesz bure od Mistrza
- Nic się nie stało Nanami, Mio.- rzekła smutnym głosem, wróciły wspomnienia- To nie wy pierwsze tak mnie nazwałyście. Nie powiem nic bratu. Nie martw się Mio. To będzie nasza tajemnica ok.- rzekła uśmiechając się, dziewczyny spojrzały na nią i również się uśmiechnęły.
- Właśnie Lucy?? Co powiesz o naszym Nakatsu? Jak ci się na nim spało? Rozgrzał cię odpowiednio? Mocno cię tulił? Gdzie cię dotykał? Sprawił ci przyjemność? Opowiadaj wszystko.
- Mio o czym ty do mnie mówisz?- zapytała zaskoczona Lucy rumieniąc się lekko- To nie tak jak myślicie. Po prostu położył się obok mnie, a ja traktowałam go jak termofor. Bez żadnych głupich sugestii i tym bardziej zboczonych. A ogólnie to fajny z niego chłopak, jest bardzo miły, i ma fajny uśmiech i jest bardzo przystojny
- Kto jest przystojny?- zapytał mężczyzna wchodzący do pokoju
- Mistrzu, braciszku- powiedziały dziewczyny
- Czyżby ja?- rzekł uśmiechając się
- Oczywiście że jesteś przystojny braciszku, ale mówiłyśmy o Nakatsu- odrzekła Lucy
- Podoba ci się- zapytał ze złością
- Nie mówię że mi się podoba, tylko że jest z niego fajny chłopak, miły ma fajny uśmiech i jest przystojny- odrzekła też lekko zła
- Czyli ci się podoba
- Czy ty jesteś ograniczony, mówię że nie
- A może lubisz go dlatego że przypomina ci Natsu?-
- Nie dlatego. Lubię go jako kolegę i nie ze względu na to że przypomina Natsu, on w ogóle go nie przypomina, jest spokojny opanowany, cichy, a nie to co ten oszołom. Dlaczego mówisz takie rzeczy i mi o nich przypominasz!- krzyknęła i rozpłakała się. Spojrzał na nią, usiadł na łóżku i przytulił ją
- Puść  mnie idioto
- Przepraszam siostrzyczko, nie chciałem cię zranić, po prostu jestem zazdrosny o moją piękną siostrę i nie oddam cię nikomu. Wybaczysz mi Lucy- powiedział patrząc dziewczynie w zapłakane oczy. Kiwnęła głową.
- Wiesz czasami chciałabym aby oni nie istnieli. Żeby nie zranili mnie tak mocno. Żeby nie istnieli- mówiła cały czas patrząc w oczy brata,  zrobiła się śpiąca. Położyła się i zasnęła, obok niej położył się jej brat, a dziewczyny odeszły. Śniło jej się że świat się kończy, wszędzie widziała śmierć, cierpienie i ogień. 
--------------------------------------------- No i kolejny rozdzial... Jak wam sie spodobal? Nie wiem jak teraz beda pojawiac sie rozdzialy ze wzgledu na to ze nie mam zbyt duzo czasu.... Ale napewno beda sie pojawiac Rozdzial dedykuje wszystkim czytajacym... Pozdrowionka ^.^

1 komentarz:

  1. O Nakatsu <3
    No Ze ma rację nie odda Lucy nikomu! Lu zostanie z nim? A mniejsza z tym XD
    Gomenasai!
    Przepraszam, że tak długo nie komentowałam :'(
    Spróbuję to nadrobić
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń