Nastał wieczór, trening zostało odwołany, a wszyscy siedzieli w salonie rozmawiając, śmiejąc się i grając w gry. Chodź do tego czasu Lucy jeszcze nie zeszła, a jej ojciec z radą już wyszli. Wszyscy i tak słyszeli krzyki podczas rozmowy i byli zorientowani co i jak, nikt nie poruszał tego tematu.
- Pójdę po nią- rzekła Erza
- Nie sądzę że to dobry pomysł- stwierdził Kuro
- Jak nie. Uważam że powinniśmy po nią pójść. Powinna nam wytłumaczyć to co słyszeliśmy. A po drugie nie powinna być sama po takiej akcji z ojcem. Ja na jej miejscu to bym rozwalała wszystko co popadnie.- rzekła Mio
- A ja uważam że chce być sama- stwierdziła Juvia
- Znając ją to już jej nie ma- powiedział Natsu
- Nie ma?- zapytał Reito
- Poleciała sobie odpocząć. Tak często robi. Nie wiedziałeś- uśmiechnął się chytrze chłopak. Nikt o tym nie wiedział. Przypuszczenia Natsu okazały się prawdą. Siedziała na swojej wyspie i zastanawiała się co powinna zrobić. Ojciec wyszedł patrząc na nią ze złością i smutkiem. Wiedziała również że teraz będzie musiała postąpić zgodnie z prawem smoków i oddać wspomnienia przyjaciołom. Nie chciała tego. Bała się że ją znienawidzą i nigdy nie wybaczą. Mimo tego że Nakatsu i Levy zapewniają ją że przecież się nie zmieniła. A ona czuła inaczej. Była sprytniejsza i bystrzejsza. Dodatkowo była o wiele silniejsza. Już nie raz straciła nad sobą kontrole. Raz raniąc Natsu, lecz nie osiągając pełnej przemiany. Drugi raz jak zbierali jej gwiazdy. Kiedy dowiedziała się prawdy. Zmieniła się w pełną formę smoka, który niszczył wszystko wokół, opętany furią i nienawiścią. A teraz czekała ich wojna, która prawie co noc przychodziła do niej w snach. Wojna w której ginie jej rodzina i przyjaciele. Wojna która pozbawia dzieci ich ukochanych rodziców. A świat ogarnia strach, przerażenie i zniszczenie wszystkiego co znane i tego co jeszcze nie odkryte. Widziała siebie po stracie rodziny, wtedy kiedy ogarnia ją nienawiść i złość. Siebie niszczącą wszystko i wszystkich. Bała się. Przy niej pojawił się Leo
- Najsilniejsza osoba na świecie płacze?
- Nie oczy mi się pocą
- Lucy przecież wiesz że nie jesteś taka
- Jaka? Że nie jestem potworem? O to ci chodzi?
- Tak. Jesteś najukochańszą osobą na świecie. Najmniej dbającą o siebie, ciągle zamartwiającą się o dobro i szczęście innych. A to że zachowujesz się jak potwór , chodzi mi o rządzenie, rozkazy, ton głosu. To tylko maska.
- Czyli mam rozumieć że znasz mnie lepiej niż ja sama
- Żaden człowiek, smok, duch nigdy nie pozna samego siebie w stu procentach. Tak my wszyscy jesteśmy pokręceni.
- Czyli wszyscy jesteśmy szaleńcami tylko jedni są na wolności inni zaś w szpitalach.
- Możliwe.- odrzekł, uśmiechając się i widząc że jego Pani jest w lepszym humorze.
Lucy jadła śniadanie, była pierwsza, jak zwykle. Była już dawno po swoim treningu teraz czekała na resztę. Pierwszy był Nakatsu
- Dzień dobry Księżniczko
- Hej Nakatsu.
- Dobrze spałaś? Widzę że apetyt dopisuje, humor również.
- Spałam nie najgorzej. Apetyt zawsze mi dopisywał. A humor ktoś mi go poprawił. Dziękuję Virgo- odrzekła Lucy do Gwiezdnego Ducha który podał jej gazetę "Dragon News". Zobaczyła pierwszą stronę. Przestała jeść.
- Lucy co jest?- wyczuł nastrój przyjaciółki.
- " Cesarz zaprasza wszystkie smoki na wybór ostatecznego partnera swojej córki, dodatkowo pragnąc nam wszystkim coś ogłosić. Czyżby w końcu wychowana pośród ludzi Księżniczka zdecydowała się na jakiegoś narzeczonego? I co takiego chciałby ogłosić Cesarz? Z wywiadu naszej reporterki wiadomo że Księżniczka zakochana jest w człowieku, jak sama nam to powiedziała. Wiadomo również że pierwszy raz do tragów ślubnych został przyjęty człowiek wraz z grupą przyjaciół. Czyżby to on był tym wybrankiem? Na wszystkie te pytania otrzymamy odpowiedź w następny piątek na wielkim balu cesarza smoków" Leo!!! Spal wszystkie gazety jakie dziś dostarczono. Co do jednej.
- Lucy przecież wiesz że prędzej czy później i tak się dowiedzą.
- Wolę później. Wystarczająco was zraniłam. A jemu nie potrafię spojrzeć w twarz.
- Ale on też jest smokiem, tym bardziej nie powinno być przeszkód.- zaczął spierać się Nakatsu
- Nakatsu ty nic nie rozumiesz. On kocha wolność, przygodę, zabawę. A będąc moim mężem czy narzeczonym musi żyć w zamku. Opiekować się mną i poddanymi. Uczestniczyć w balach, spotkaniach i innych takich pierdołach. To nie zgodne z jego charakterem. Znienawidził by mnie w końcu. A tego był nie przeżyła.
- Więc wybierz mnie.- odrzekł chłopak- Dla ciebie jestem wstanie zrobić wszystko. Wytrzymam najgorszy ból i tortury.
- Nakatsu nie bądź śmieszny.- odrzekła
- Ja mówię poważnie. Dobrze wiesz że od kiedy cię poznałem, zakochałem się w tobie.- odrzekł patrząc jej w oczy.
- CO???!!!1- krzyknęli wszyscy stojący w drzwiach jadalni.
- To znaczy jak długo znasz Lucy?- zapytała Erza patrząc podejrzliwie
- Właśnie. Obydwoje dziwnie się zachowujecie od wycieczki do świątyń. Jak byście się znali przed tym zaproszeniem.- powiedział Gray
- Nakatsu co jest grane?- zapytał Natsu patrząc na swojego przyjaciela
- O czym wy mówicie? Nie wiecie że jak człowiek się zakocha to mówi jak by znał się z tą zakochaną osobą dłużej. To tylko takie wyrażenie- próbowała ratować sytuacje Levy
- Nie sądzę, od początku jak tu przybyliście było widać że on zna Księżniczkę dłużej- odrzekł Reito.
- Ehhhh czyli nie mam już czasu.- rzekła do siebie Lucy- Proszę wszystkich o zjedzenie śniadania, po śniadaniu wyruszycie do głównego zamku. Tak spotkamy się w piątek. A o tej całej rozmowie zapomnijcie.- odrzekła i zaczęła przedzierać się przez przyjaciół, nagle ktoś ją chwycił za rękę
- Znów uciekasz?- zapytał Natsu
- Nie uciekam. Wypełniam swój obowiązek jako następczyni tronu i tej której przyjdzie pokutować wieki.- odrzekła patrząc smutno w oczy swej miłości.
Patrzyła na odjeżdżające powozy. W zamku zapanowała cisza. Jej przyjaciele starzy i nowi odjechali. Poczuła się taka samotna i opuszczona. Gdyby nie ten artykuł, dalej by trenowali. Dziękowała tylko że jej były mistrz Makarov postąpił według jej listu i zaczął trenować członków gildi, oraz że namówił inne gildie do wzmocnienia się. Spojrzała na biurko na którym leżały gazety. Wszystkie obwieszczały o przyszłym ślubie. W sumie ma prawo się od tego wykręcić. Ponieważ Natsu jest smokiem, a nie człowiekiem. Ojciec wiedział jak ją zmusić do zaprzestania jej planów. Westchnęła. Wszystko się skomplikowało, a wiedziała że jeszcze bardziej się skomplikuje kiedy odda przyjaciołom wspomnienia. Usiadła z biurkiem i zaczęła pisać. Nastał wieczór.
- Dojechali do zamków.- odrzekł Koziorożec
- Dobrze.- odrzekła
- Lucy czy nie uważasz że to wszystko zły pomysł?- zapytał Leo
- Który? Przecież mam ich tak wiele.
- Jemu chodzi o ten z przeniesieniem wszystkich podczas wojny- odrzekł Koziorożec
- Hhyymm. A jest inny wybór? Tym bardziej jak oddam im wspomnienia. Tym bardziej że nie mam narzeczonego. Tym bardziej że ojciec zdurniał do reszty.- wyliczała dziewczyna
- Ale przecież jest tyle innych możliwości- odrzekł Leo
- Teraz już nie. Czy możecie przygotować mi coś super na piątek?- zapytała uśmiechając się.
Pojawiła się w gabinecie ojca 5 minut przed balem. Dzięki temu że był magiem Gwiezdnych Duchów mogła podróżować z miejsca na miejsce nie martwiąc się o nic. Rozejrzała się po pomieszczeniu przez te parę tygodni nic się tu nie zmieniło. Zamknęła oczy. Słyszała tłum zbierający się w sali balowej, słyszała swoich przyjaciół, krzątającą się służbę i kuchnie, usłyszała również kroki zmierzające do gabinetu.
- Wróciłaś- powiedział wchodząc do pomieszczenia Akira
- Witaj ojcze- odrzekła kłaniając sie
- Od kiedy to się mi kłaniasz?- zapytał
- Czy o ważne? Skoro i tak postanowiłeś zniszczyć to co próbowałam osiągnąć. - odpowiedziała patrząc w oczy ojca
- Nie rozumiesz czym grozi twoje postępowanie?
- A ty nie rozumiesz że niczym. Oprócz możliwości uratowania wielu żyć?- zapytała
- Nie mam zamiaru się z tobą spierać przed balem. Musimy iść- odrzekł i wyciągnął rękę w stronę Lucy. Podeszła i podała mu ją. Zmierzali do sali balowej. Kiedy weszli ogłoszono ich przybycie. Wszystkie smoki i ludzie kłaniali się im.
- Witajcie moi przyjaciele. Dzisiejszego wieczoru, pragnę abyście wszyscy bawili się i pili. Niech ten wieczór zapadnie w waszej pamięci.- powiedział Akira, a sala zawrzała od wiwatów i oklasków. Lucy usiadła na przeznaczonym jej tronie zaczęła przyglądać się tańczącym i rozmawiającym. W oddali widziała swoich przyjaciół wraz ze smokami. Levy z Gaziellem tańczyła. Erza rozmawiała z Iku i Jellalem. Natsu, Nakatsu i Reito stali w kącie i patrzeli w jej stronę. Wstchnęła
- Źle się bawisz?- zapytała Yoruichi
- Nie dlaczego?- odpowiedziała pytaniem dziewczyna
- Westchnęłaś. Uśmiechasz się sztucznie. Odmawiasz każdemu kto chce z tobą tańczyć. Nic nie zjadłaś- wyliczała Yoruichi
- Żałowałaś kiedyś że urodziłaś się w rodzinie cesarskiej? Miałaś tego wszystkiego dość? Nie chciałaś być kimś innym?- zadawała pytania Lucy, kobieta spojrzała na swoją bratanice. Uśmiechnęła się smutno i odpowiedziała
- Wiesz że jako Królowa Podziemi mam dar patrzenia w serca, przyszłość i przeszłość. Jak byłam młoda ciężko było opanować tę moc. Z czasem się tego nauczyłam. Z czasem nawet kiedy pada deszcz można widzieć słońce.
- Heeee? Ciociu nie podejrzewałabym cię o tak głębokie myśli.- uśmiechnęła się Lucy
- Właśnie co ja plotę. O nie idioci na horyzoncie- rzekła Yoruichi
- Królowo, Księżniczko czy zechciałybyście zatańczyć z nami?- zapytał Igenell, obok którego stał Natsu. Lucy spojrzała na chłopaka.
- Przykro mi Igenell, ale nadszedł czas.- odrzekł Akira ratując je z opresji.- Drodzy przyjaciele, nadszedł czas abym coś ogłosił. Lecz nie tylko ja, ale także Przewodniczący Wielkiej Rady Smoków Igenell Dragenell i moja córka.
- Przyjaciele, wiele lat temu kiedy byłem młody, zakochałem się- zaczął Ognisty Smok, na sali można było usłyszeć chichot- Tak, moi drodzy zakochałem się, ona była piękna, wspaniała i mądra, lecz była człowiekiem, zwykłym człowiekiem, bez magi. Ciężko pracowała w swojej tawernie. Lecz też ciężko zachorowała. I umarła młodo. Lecz pozostawiła mi coś najwspanialszego na świecie. Tego oto pół człowieka, pół smoka, mojego jedynego, rodzonego syna. Natsu Dragenella. - powiedział smok wskazując na chłopaka. Na sali cisza jak makiem zasiał, lecz po chwili rozległy się szepty "Co?Jak? Dlaczego? Po co? Na co? Kiedy?"
- Witaj chłopcze mam nadzieję że w przyszłości zasiądziesz w radzie jak twój ojciec- rzekł Akira i wyciągnął rękę na przywitanie. Natsu spojrzał na Cesarza i podał mu dłoń. Czuł że to jest dziwne.
Tym bardziej że smok chciał go zabić. Nadeszła kolej Lucy.
- Przyjaciele, dziś ogłoszę kto zostanie moim przyszłym mężem. Większość z was czyta gazety. Pewnie też czytaliście wywiad ze mną. Moje życie było jakie było. Większość czasu spędziłam wśród ludzi. Nie żałuje tego. Czytaliście też że jestem zakochana w człowieku. Tak to prawda. Lecz ten człowiek zmarł niedawno. Był magiem umarł podczas misji. Te kilka tygodni spędzone z Kuro, Raito, Jogim, Natsu, Mizu, Iwa, Iki i Kinzoku były niesamowite. Każdy z tych Smoków jest wspaniały, dobry, mądry i silny. Lecz nadal kocham tego człowieka. I nie jestem wstanie wybrać żadnego z nich. Nie mogę ich skazać na bycie moim mężem, kiedy me serce należy do innego. Przykro mi.- powiedziała szczerze dziewczyna. Wszyscy widzieli ogromny smutek na twarzy swojej księżniczki, nie mogli jej winić za to że nikogo nie wybrała, wręcz podziwiali za odwagę i przynależność. Słychać było " Przykro nam", " To straszne", " Współczujemy". Akira spojrzał na swych poddanych, nikt jej nie winił, nikt nie domagał się ponownego targu.
- Tak wybrała moja córka niech i tak będzie. Moi drodzy teraz moja kolej. Widzicie te dwie ramy? Proszę o odsłonięcie ich. Na jednym jest nasze prawo i na drugim. Przyjaciele mój ojciec a poprzedni cesarz, zastąpił nasze prawo swoim. Zmienił nam wszystkim wspomnienia. I skazał na życie w ciemnościach. Pragnę to zmienić. Trzymajmy się od teraz starożytnego prawa, stworzonego przez pierwsze smoki! - wykrzyknął i zaklęciem spalił pergamin storzony przez jego ojca.- Od dziś następuję nowa era smoków. Bądźmy wolni i szczęśliwi. Tańczmy!!!- wykrzyknął smok. Wraz ze spaleniem prawa, we wszystkich wszedł nowy duch, a starożytne prawo zaczęło jaśnieć, przekazując swoją treść wszystkim smokom. Po chwili wszyscy śmiali się, płakali, tańczyli. Prawdziwa zabawa dopiero się zaczęła. Lucy nie wierzyła w to co widziała. Podeszła do ojca
- Dlaczego?
- To przez ciebie. Jesteś jak twoja matka silna, piękna, mądra. On też miała moc przenoszenia gór, zatrzymywania wiatru. Przy niej zawsze było słońce. Dla niej nie było rzeczy niemożliwych. Kiedyś chodź przyszło jej walczyć z armią, pokonała ich i zmieniła jedno z królestw. Pomogę ci zmienić los.
- Dziękuję tato- odrzekła dziewczyna a z jej oczu kapały łzy.
- Oj przestań się mazać. Musze ci jeszcze coś powiedzieć. Przepraszam- powiedział patrząc jej w oczy- Och od razu lepiej
- He he he, nawet ty znasz to słowo?- odrzekła, ocierając łzy i uśmiechając się
- Najtrudniejsze słowo na świecie- odrzekł Akira- A ty co zrobisz? Musisz wiedzieć jedno nieważne co zrobisz zawsze będę po twojej stronie- powiedział
- Czyli wiesz? Nie wiem. - odrzekła Lucy- Pójdę zaczerpnąć świeżego powietrza.- po cichu omijając tłum, próbując nie zwrócić na siebie uwagi zmierzała przez salę. Tylko jedna para oczu ciągle ją śledziła. Wyszła z sali i udała się do altany jej mamki. Usiadła, patrząc na rozgwieżdżone niebo. Wiatr leciutko roznosił zapach orchidei i magnolii. Myślała nad obecną sytuacją. Nad wszystkimi informacjami które usłyszała. Nad słowami ojca. Chciała by jej matka mogła by tu być i jej pomóc, doradzić i przytulić. Żeby mogła się wypłakać. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie bądź smutna, bo mi też wtedy jest smutno- powiedział Natsu stojący w wejściu do altany. Odwróciła głowę i spojrzała na niego. Widziała smutek i zmartwienie w jego oczach.
- Rozmawiałeś z Igenellem?- zadała pytanie
- Tak. Wytłumaczyliśmy sobie wszystko. Wiele zrozumiałem. I zaczęliśmy obydwoje trenować.
- To dobrze- odrzekła, uśmiechając się nieznacznie.
- Tęskniłem za tobą.- powiedział Natsu, zbliżając się do dziewczyny
- Wydaje ci się. Bycie ze mną to kara i tortura. A ty Natsu nie jesteś przecież masochistą.
- To prawda, potrafisz być straszna. Ale te tygodnie co byliśmy wszyscy razem, były takie jak dawnej. Wszystko było na miejscu. Dopiero jak nas odesłałaś to zrozumiałem.- powiedział chłopak
- Możliwe. Lecz ja byłam zawsze sama.
- Nie prawda. Czuję że znaliśmy się wcześniej. Czuję to tutaj w sercu- odpowiedział chłopak pochylając się nad dziewczyną.
- Natsu, proszę nie rób tego- odpowiedziała dziewczyna- nie twórz czegoś co zniknie jak bańka mydlana. Ty nic nie rozumiesz- wykrzyknęła zrywając się z ławki- Natsu muszę zrobić coś czego będę żałowała. Ale muszę- podeszła i pocałowała go w usta. Świat zawirował. Wspomnienia przelatywały przez jego głowę z szybkością światła. Ponownie czuł dawne uczucia- szczęście, smutek, miłość i ból. Odepchnął ją od siebie, patrząc z niedowierzaniem i złością.
- Zabrałaś nam wszystkim wspomnienia o tobie.- rzekł ze wściekłością w głosie.
- Przepraszam Natsu- odrzekła płacząc
- Nie. Nie. Nie. Przepraszam tego nie załatwi. Nie po tym, na co nas skazałaś.- odrzekł i odwrócił się na pięcie, szybkim marszem udał się w stronę tarasu sali balowej, na której pojawili się jej przyjaciele, szukając jej po przywróceniu im wspomnień. Zauważyła ich. Widziała jak Natsu coś do nich mówi. Spojrzeli na niego i weszli znów do środka. Lucy załkała głośno, upadając na kolana i chowając twarz w rękach. Co chwila powtarzała " Przeprasza". Natychmiast zmaterializował się Leo. Wyciągnął w jej stronę ręce i przytulił.
- Leo...- zapłakała
- Najtrudniejsze słowo na świecie, nie zawsze przynosi ukojenie. Jest ja obusieczna broń, może ranić i pomagać.- wyszeptał jej do ucha i po chwili już ich nie było. A na sali trwała zabawa.
:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
Zdałam bardzo trudny egzamin... Bardzo wysoko...
I jestem szcześliwa
Dzięki temu żebyście się ze mną cieszyli
DATAAAAAAA.......
Omg, kolejny rozdział tak szybko! ^^
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. Wszyscy znają już prawdę, Natsu ma focha, ojciec Lucynki zmienił się diametralnie, przez co zaczęłam go lubić w.... 40% na 100%, ale kij z tym XD
Bitwa tuż tuż, napięcie rośnie, zwłaszcza u naszej parki i innych bohaterów~
Wenę śle i czekam! ^^