czwartek, 22 sierpnia 2013

Dwudziesty dziewiąty ~Bogowie~

ŁUB, ŁUB, ŁUB, ŁUB, ŁUB, ŁUB,  szóstka przyjaciół mocno uderzyła w ziemie, a nad nimi powoli lewitowała Lucy,
- Ty cholero!- krzyknął Natsu kiedy z wielkim impetem wpadła na niego Lucy.- jak mogłaś tak zrobić! Przypale ci ten twój ogon i wąsy- wydzierał się Natsu, dookoła nich natomiast zebrałam się tłum gapiów. Poubierani byli w białe prześcieradła, sandały. Po chwili tłum padł na kolana, głowę chyląc ku ziemi. Magowie wyczuli strach i dopiero rozejrzeli się po otoczeniu. Znajdowali się na jakimś dziwnym rynku, budynki były ogromne zbudowane z piaskowców. Z nieba lał się gorący żar,gdzie nie gdzie widać było drzewka cytrusowe takie jak pomarańcze, mandarynki, cyprysu, cedry, figowca.
- Hej gdzie my możemy być?- zapytał Gray
- A bo ja wiem?- odrzekł Natsu i podszedł do pierwszego lepszego człowiek- Hej Ty!- krzyknął ale zapytany pochylił głowę jeszcze niżej. Ze złości rozpalił ogień w swych dłoniach. Tłum oszalał, pochylał głowy do ziemi i z powrotem wykrzykując:
- Theoí , Theoí, Theoí , Theoí , Theoí !!!!!!( Bogowie)
- O co im kurna chodzi nie rozumiem ich- rzekła Erza, dobywając swój miecz. Na co tłum zaczął jeszcze bardziej krzyczeć i kłaniać się.
- Uspokójcie się- rzekł Nakatsu- Lucy byś wreszcie przestała sie turlać, i pomogła nam- stwierdził patrząc jak pod nogami Natsu, Kotek Lucy turla się ze śmiechu cicho pomiaukując. Spojrzała na niego niby srogo, na tyle ile kot może patrzeć srogo. Pononie zaczęła lewitować w powietrzu
- MIAŁ, miał, miiiał,,, miaaał. ,miałłłł, mmmmmmmmmmmmiiiiiiiiiiiiiiiiiiaaaaaaaaaaaaaaaaałłłłłłłłłłł!!!!!!- wymiałknęła, i pojawiło się niewyobrażalne duże i jasne światło. Po chwili już rozumieli co tubylcy mówią.
- Erza co teraz?- zapytała Wendy
- Naprawdę nie wiem.- odrzekła równie cicho czerwono włosa
- Moim zdaniem powinniśmy udawać tych ich bogów- rzekł Nakatsu- Wiadomo że bogowie mogą robić co chcą i nikt się nam nie sprzeciwi. Powinni nas zaprowadzić do jakiegoś kapłata. Albo udzielić informacji gdzie jesteśmy. I to najlepiej bez używania przemocy.- stwierdził patrząc na Graya i Natsu.
- To dobry pomysł- rzekła Erza
- Powinniśmy również sie przebrać- powiedziała Juvia- co się dopasujemy do otoczenia.- wszyscy kiwnęli zgodnie głowami, spojrzeli na tłum i wtedy Erza podniosła głos i się odezwała:
Eímaste theoí , as ekpróso̱po ti̱s póli̱s sas gia na emfanisteí brostá mas . Théloume na tou milí̱so̱ . Si̱kó̱nomai den sas vlápsei .(Jesteśmy Bogami, niech przedstawiciel waszego miasta się stawi przed nami. Chcemy Porozmawiać z nim. I wstańcie nie zrobimy wam krzywdy. ) Ja mówię w ich języku?!- powiedziała na głos Erza
- To dzięki magi Lucy, potrafi jako smok dopasowywać się do otoczenia. O zbliża się ten przywódca- rzekł Nakatsu, i spojrzeli w kierunku zbliżającego się mężczyzny, był to starzec około 70, choć poruszał się sprężystym krokiem, to na jego twarzy i w oczach było widać lata. podszedł do nich uklęk na jedno kolano i odrzekł
Kaló̱s í̱rthate stous theoús . Afí̱ste ti̱ dýnami̱ tou Día tha eínai mazí sas . To ónomá mou eínai prot eímai o dí̱marchos af̱tí̱s ti̱s póli̱s . Oi megáloi theoí sas proskaloún sto spíti mou , ópou posilicie kai na chalaró̱sete metá apó éna makrý taxídi apó ton Ólympo . Gno̱rízoume óti pollá kaká sti̱n póli̱ mas kai mia megáli̱ Días sas stélnei na mas voi̱thí̱sei . (witajcie bogowie. niech moc zeusa bedzie z wami. Nazywam się prot jestem burmistrzem tego miasta. O wielcy bogowie zapraszam do mego domu, gdzie posilicie się i odpoczniecie po długiej podróży z olimpu. Wiemy że wiele zła jest w naszym mieście i wielki zeus przysyła was abyście nam pomogli. )- rzekł pochylając się nisko

Afí̱ste to théli̱ma tou Día tobąo Procie , kai o Días tha sas afí̱sei na tyego katoíkous ti̱s póli̱s . Na mas odi̱gí̱sei sto spíti ti̱s kai ekeí afí̱noume kaneís den sas enochleí . Tha prépei na milí̱sete me dí̱marcho sa( Niech zeus będzie z tobą o Procie, i niech zeus będzie z wami mieszkańcy twego miasta. Zaprowadź  nas do swego domu i tam nam niech nikt nie przeszkadza. Musimy porozmawiać z waszym burmistrzem.)- odrzekł Nakatsu rozkazującym tonem. Tłum od razu się rozstąpił tworząc drogę w stronę domu Prota, po około 10 minutach spaceru. dotarli do budynku. 



- Wow ale chata! Tylko dlaczego tu, musi być tak gorąco- rzekł Gray, już prawie nagi. Weszli do ogromnego domu. tam czekała na nich służba, i osobne pokoje najpierw w których się odświeżyli i przebrali w białe togi. Następnie zeszli do jadalni gdzie czekał na nich stół zastawiony różnymi potrawami. W czasie jedzenia Nakatsu powiedział
-Protcie íso̱s gno̱rízete óti eímaste theoí sas . proérchontai apó éna állo sýmpan . Eímaste oi Mágoi . Emeís pou kathorízontai se éna taxídi gia na só̱sei ton fílo mas Lucy ti̱ gáta edó̱ . Échei chásei ti̱ dýnamí̱ ti̱s . Zotała diásparta se ólo to ev̱rý kósmo kai to sýmpan , to opoío apodeíchthi̱ke astéri sporá . Ti̱n opoía o idioktí̱ti̱s boreí na enischýsei kai na tou dó̱sei kápoia mageía. Xérete típota gi 'af̱tó .( Protcie wiecie pewnie że nie jesteśmy waszymi bogami. pochodzimy z innego wszechświata. Jesteśmy Magami. Wyruszyliśmy w podróż by uratować naszą przyjaciółkę Lucy tego oto kotka. ona straciła swoją moc. Rozsiana została na cały wielki świat i wszechświat gdzie zamieniła się w gwiazdy. Które właściciela mogą wzmocnić i nadać mu jakąś magie. Czy wiesz coś o tym. )- mężczyzna spojrzał na chłopaka, potem kiwnął na jednego ze słóżących. Po chwili młody chłopak przyniósł, wielki zwój. Burmistrz rozwinął go i rzekł.
I̱ mi̱téra mou í̱tan éna apó ta megála Oracle iéreia Sívylla , eíche megáli̱ dýnami̱ gia na doúme to méllon , kathó̱s kai tis diadromés to̱n andró̱n . ótan pantréf̱ti̱ke ton patéra mou , kai í̱xera óti eícha mia génni̱si̱ pou árchise na stoicheió̱nei ta orámata ti̱s gia to méllon mou . Tha í̱thela na sas synantí̱so̱ edó̱ se mia epochí̱ pou i̱ póli̱ mas tha gínei eisvolí̱ apó to kakó . Kai boreíte na apallagoúme apó af̱tó to kakó . kai me óla ta mésa pou écho̱ na sas voi̱thí̱sei . as mi̱n xechnáme óti me to óramá tou , tous epésti̱se . Parakaló̱ ríxte mia matiá .( Moja matka była jedną z kapłanek wielkiej Wyroczni Sybilli, posiadała wielką moc widzenia przyszłości, i ścieżek ludzkich. kiedy poślubiła ojca mego i wiedziała że ja się narodzę to zaczęły ją nawiedzać wizje, mej przyszłości. Że spotkam oto was  w czasie kiedy nasze miasto będzie atakowane przez zło. I wy się pozbędziecie tego zła. i za wszelką cenę muszę wam pomóc. żeby nic nie zapomnieć ze swych wizji, narysowała je. Proszę spójrzcie.)- wytłumaczył starszy mężczyzna i pokazał im rysunki jego matki. ich lądowanie, rozmowa, nawet siedzenie przy stole i pokazywanie tego zwoju, a dalej już nic. 
- I co dalej?- zapytał Natsu gładząc po łepku Lucy, która nie zawracała uwagi na całe to zamieszanie. 
- Nie wiadomo wizje się skończyły pewnie- rzekła Wendy
- Jedyne co mamy to ci ludzie to zło które atakuje tych mieszkańców.- stwierdziła Erza. Lucy nastawiła uszu, i zjerzyła kark. Oczy stały się wielkie, wypręzyła kark. i wskoczyła na okno. Wychylała głowę w różnych kierunkach jakby czegoś szukała.
- Lucy?- zapytała Juvia która zauważyła dziwne zachowanie. Próbowała zdjąć zwierzaka z okna, ale dy tylko za blisko znalazła się z rękoma została mocno podrapana, i jęknęła.
- Juvia co jest? Lucy?-zapytał Grey. i spostrzegł uciekającą Lucy. Wsyztscy od razu udali się na dwór i uudali się za umykająco miedzy drzewami cytrynowymi, kotką. Która nie słyszała ich nawoływania. zmierzała w stronę wielkiej góry. Po chwili zniknęła im z oczu. I usłyszeli przerażające miauczenie
- Miałłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłł, MMMMMMMMMMMIAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁłł!- Lucy cierpiała
- LUCY?!- krzyknęli równocześnie Natsu i Nakatsu, i udali się w stronę  jęków przyjaciółki. A za nimi reszta towarzyszy. Lucy była w łapach jakiegoś wielkiego dziwnego potwora. Podobnego do Taurusa, lecz większego, posiadającego mroczną aurę.

- Co to Kurwa jest?!- krzyknął Gray
- Nie wiemy ale ma naszą Lucy.- rzekła Wendy
- Patrzcie co on robi?!- krzyknął Prot, bestia otworzyła jedną z czaszek przypiętych do jego pasa i upchnęła tam jęczącą Lucy, następnie zamknęła czaszkę. i wydała z siebie przerażający ruk
- AAAAAAAAAAAAARRRRRRRRRRRRRRRRRRRYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- zamachnęła się kilka razy swą wielką pałą. I odeszła w stronę swój jaskini.
- Skrzydło ognistego smoka
- Pazur bestii ognia- zaatakowali równocześnie Natsu i Nakatsu. bestia poczuła ukucie, i odwróciła się w stronę chłopaków i uderzyła ich wielką pałką wysyłając 50 metrów w dal. I odeszła. Erza, Juvia, Gray i Wendy patrzyli przerażeni, skoro chłopacy nie uszkodzili potwora to co teraz z Lucy. Wendy szybko się otrząsnęła i pobiegła udzielić, pomocy. Czerwonowłosi byli nie przytomni i w licznych ranach i siniakach. Wendy zaczęła ich leczyć.
- Co teraz Erza?- zapytał Gray
- Musimy pomóc Lucy.- rzekła
- Ale jak skoro oni zostali tak łatwo pokonani- stwierdziła Juvia
- Prot co to był za potwór?- zapytała Erza
- To jest Minotaur. W środku góry mieszkanie posiadają bogowie. Znam go on nie powinien tak wyglądać. On się różni od ludzi, ale jest człowiekiem. Nie jest Bykiem. Miał straszną twarz jako człowiek. i nogi inaczej stawiał. Wraz z nim mieszka tu wiele osób takich jak on, mają ręce dziwnie powyginane, uszu nie mają, rąk. Oczy dziwne. Straszni ludzie, zło ich pokarało i demony ich opętały. Ludzie tak powiadają. Ale to nie prawda. Mama moja mówiła że oni są chorzy. Ale nigdy ich takich nie widziałem a tym bardziej Minotaura. On jest dobrym człowiekiem. A te monstrum ja nie wiem co to jest.- powiedział przestraszony Prot. Przyjaciele spojrzeli po sobie. Nie wiedząc co zrobić. 
- ehhh ale ma siłę zwierze jedno- rzekł otwierając oczy Natsu
- To nie jego siła tylko magi Lucy. Ale w sumie pewnie w normalnej swej postaci jest również silny- odrzekł Nakatsu
- A ty skąd wiesz że to magia Lucy?- zapytał Gray
- Ją i jej magię rozpoznam wszędzie. Nie ważne gdzie by była, kim by była, i co by robiła. Ją znajdę wszędzie.- odrzekł Nakatsu
- NIE ŻARTUJ?!- krzyknął Gray- Ty jesteś w niej zakochany?!
- CO?!- krzyknęła reszta grupy. Erza patrzyła wielkimi oczami otwierając usta, Wendy zasłoniła dłońmi usta, Juvia stała i patrzyła, Natsu zacisnął pięści z niewiadomych powodów. "Czemu czuję złość?"- pomyślał Smoczy Zabójca. Nakatsu natomiast nic nie odpowiedział względem swoich uczuć
- To jest moja sprawa i Lucy. Wiem jak im możemy pomóc nie krzywdząc tych ludzi czy też besti. I jak uratować Lucy. Musimy ich wszystkich złapać i nie pozwolić uciec. Najlepiej w jakąś klatkę. Dotrzeć do Lucy i tego Minotaura, ogłuszyć go i poszukać gwiazdy. Jeżeli mi się dobrze wydaję. To mają pewnie jakiś ołtarz bóstwa coś takiego. I tam znajduję się gwiazd. Procie czy wiesz jak wygląda środek tej góry?-
- Tak tzn. jest to wielki labirynt i tylko mieszkańcy wiedzą jak się w nim poruszać.
- MMMMMMMMMMMMMMIIIIIIIIIIIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ!!!!!- usłyszeli głośne miałknięcie dochodzące ze środka góry. 
- Co teraz inaczej się zgubimy jak wejdziemy a Lucy może już nie żyć- powiedziała przestraszona Wendy. Wszyscy zaczęli myśleć aby jak najszybciej i bez większych szkód zadziałać. Juvia szybko podeszła do wejścia, i wyszeptawszy jakieś słowa, jej włosy urosły u zmieniły się w bicze wodne. Szybo jeden z nich w pęłz do jaskini. 
- Juvia? Co ty robisz?- zapytał zmartwiony Gray.
- Szukam drogi. Za raz ją znajdę. Znajdę Lucy.- powiedziała cicho ta magia zużywała dużo mocy magicznej. Musiała zakryć swą obecność, i szukać drogi, po drodze zaznaczając dobrą trasę, od głównego odnóża splotu jej włosów, rozdzielały się na pojedyncze i wpadały do poszczególnych korytarzy, ponownie się rozdzielały i znów wpadały. Podział magi na tak wiele wiązek był trudny. Zaczęła dyszeć coraz bardziej, jeszcze kawałek, jeszcze chwila, powtarzała sobie w myślach. 
- Znalazłam. Trasa jest wyznaczona. Ja muszę odpocząć- rzekła zamykając oczy. Gray złapał dziewczynę za rękę. Mocno ścisnął. "Jest wspaniała"- pomyślał
- Jesteś wspaniała i cudowna Juvio- rzekł i ucałował dziewczynę w rękę.  Na co a wstała i zarumieniła się.

- Juvia już jest gotowa. Juvia pełna siła. Juviaa......- powiedziała zarumieniona dziewczyna.
- To ruszamy skopać parę dupków- Powiedział rozpalając ogień Natsu, Jebud, dostał po głowie od Erzy
- Idioto, mamy ich złapać, a nie pobijać! Nie słyszałeś planu Nakatsu?
- Nie interesuje mnie plan tego palanta- warknął Smoczy zabójca.
- Ale jak mamy uratować Lucy to słuchaj chociaż czasami.- rzekła Erza tonem bez sprzeciwów. Wszyscy weszli powoli do pieczary. Na początku marszu nie spotkali nikogo, szli w takim spokoju przez jakieś 10 minut.A potem zaczęła się walka. Wyskoczyły n nich dziwne stwory. takie jak połączenie węża, lwa, konia, sokołów z człowiekiem. Posiadały wielkie szpony, skrzydła kopyta, kły, dzioby. Jakby ktoś bawił się nimi i podoczepiał specjalnie dziwne kończyny, bez ładu i składu. Dla niedoświadczonych wojowniki mogło to być pretekst do ucieczki, ale nie dla nich. Zaczęli je ogłuszać pakować do wielkiej klatki stworzonej przez Gray i Juvie. Nakatsu natomiast wezwał Bestie Ognia, aby ta uniosła tę klatkę. W korytarzach zaczął się roznosić straconej i przerażające miauczenie Lucy. Jakby wołała o pomoc. Chłopcy znów stracili cierpliwość, pobiegli w stronę wyznaczoną przez Juvię. Nie czekając na resztę towarzyszy ich przyjaciółce działa się krzywda, a ona przecież nie miała mocy, nie potrafiła się obronić, to coś mogło ją z łatwością zgnieść, czy też zjeść.
- Pięść Ognistego smoka!
- Szpon Bestii Ognia!!
- Skrzydło Ognistego Smoka!
- Ogon Bestii Ognia!!
Przekrzykiwali się w zaklęciach, eliminując swoich przeciwników jeden po drugim. Ogłuszając ich bezpowrotnie. Za nimi goniła reszta grupy zbierając nieprzytomnych i lekko rannych.
Natsu i Nakatsu wpadli do ogromnej sali. Z każdej strony ściany jaskini były jasne i widzieli w nich swoje odbicie. Na środku sali znajdował się wielki stół do którego była przykuta Lucy. Nad nią wisiał ogromny kryształowy żyrandol, w którego środku jaśniało jakieś dziwne światło, które z jednej strony było ciepłe jak i również, emanowała dziwnym przeraźliwym zimnem. 
Po chwili pojawiła się reszta drużyny i również poczuła ten przeraźliwy chłód i ciepło. Przystanęli. Rozejrzeli się po sali widać było gdzie jest Lucy ale tego potwora nie było widać. Nagle wszyscy rozproszyli się po sali uciekając przed uderzeniem Minotaura, który pojawił się przed stołem do którego była przywiązana kotka-Lucy. Machał oszalałe wielką pałką. W tę i  z powrotem, jak by odganiał much. Natsu i Nakatsu zaatakowali razem
- Ryk ognistego smoka
- Pazur Bestii Ognia- ale nic na potwora nie podziało.
- MIAŁ!!!, Miał miał miała miał,, miaaał, miaaaałłł, miał,- miauczała dziwnie Lucy.
- Lucy Spokojnie za raz cię uratujemy!- krzyknął Natsu- Zaatakujmy razem!- Erza Gray Juvia dołączyli do wspólnego ataku, ale to również nic nie pomogła, na co jeszcze głośniej Lucy miauczała. Tylko Wendy stała z boku i się nad czymś zastanawiała. Nagle olśniło ją. Obok niej wylądował Nakatsu, podeszła i szepnęła mu coś do ucha. 
- Hej odciągnijcie tego potwora od Lucy!- krzyknęła Wendy. Natomiast Nakatsu szybko reagując na nieobecność bestii. Podszedł do Lucy i uwolnił ją na co ona wdrapała mu się na tors, przytrzymała się pazurami wbijając je mocno, i gryząc w szyję.
- AŁA!!!!- krzyknął Nakatsu. 
- Miał miał miaaałłł, mmiaał- Niech przestaną tłuc Minotaura!- usłyszał z miauczenia zdanie. Zrobił wielkie oczy. Czyżby słyszał głos Lucy? Czy już do reszty oszalał 
- Miał, miał, miaaał, miiiiaałł, miał miał, miiiiaaaałł, miaaałł, mmmmiaaałłłłł- Nakatsu ty idioto słuchaj nie mam dużo czasu, Minotaur nie jest niczemu winny, chce zdjąć klątwę, musicie zniszczyć ten wielki żyrandol. Szybko rozumiesz. Mnie ty Idioto
- Tak Lucy rozumiem- stwierdził i zaatakował uderzając w żyrandol, który, zachwiał się niebezpiecznie, zaczął się kołysać, i kołysać, i kołysać, 
- Pazur Bestii Ognia!- krzyknął ponownie uderzając magią w kryształ wiszący w suficie. Lucy usłyszała wreszcie pękające liny, nasączone magią i kamienie które brzęczały niebezpiecznie. Widziała jak Żyrandol spada na na zimie, w połowie lotu lampy, odbiła się od ramion chłopaka, uderzając z dość dużą siłą w przedmiot, gdy ten roztrzaskał się o ziemie, Nastąpił wielki huk, krzyk Nakatsu, krzyk Natsu, i głośny lament ludzi pozmienianych w potwory i bestie, którzy zaczęli się zmieniać. 
- Lucy?!- krzyczeli czerwonowłosi wyrzucając roztrzaskane kamienie. Aż reszcie się dokopali do małego ciałka Lucy
- Lucy?!- krzyknął Natsu biorąc ją na ręce, była cała zakrwawiona, i nadal taka mała
- Miał miał miaaaał miała- Nakatsu to była moja moc, muszę odpocząć, za dużo magi, lecz najpierw zaiorę was w kolejne miejsce- usłyszał Nakatsu i jak najszybciej przekazał to reszcie grupy
- Nie bądź głupia! Odpocznie najpierw tu- krzyczał Natsu
- Miał miałł miał miał- nie.... trz..... maaa...
- Przestaje ją rozumieć, nie wiem co mówi- jęknął zrozpaczony Nakatsu.
- Więc ruszajmy dalej skoro Lucy tak mówi- rzekł Gray i podszedł do przyjaciół. 
I znów rozbłysło światło, poczuli się jakby unosili się w powietrzu. ich ciała stawały się lekkie, obecny świat zamazywał, znikał.

Tym razem nie uderzyli w ziemie, delikatnie na niej wylądowali. Lecz od razu poczuli na swych ciałach cienkie i zimne ostrza metalu i usłyszeli
- Hau hau hau! Kim jesteście i co tu robicie
- Generale oni mają kota!
- Hau hau hau! Koty są- powiedział pies ubrany w mundur generała, lecz gdy spostrzegł Lucy uklekł i krzyknął
- au hau hau! Wasza wysokość powróciła! A to pewnie są twoi obrońcy!
- Proszę pomóżcie nam ona cierpi- rzekła Wendy. Natychmiast grupa została przetransportowana do dziwnego zamku gdzie dopiero miała ich spotkać smutna przygoda.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>.

No i jest rozdział, długo mnie nie było, choć pisałam, i czytałam wasze blogi.
Nie zdążyłam nigdy wstawić komentarzy. 
Ale bardzo mi się wszystko podoba.
Nawet jeśli nie wstawiałam nowych notek to i tak wy tu zaglądaliście za co bradzo dziękuję.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejna notka. Pewnie niespodziewanie tak samo jak ta. 
Pozdrawiam wszystkich czytający i nie czytających, piszące blogi które czytam ( patrz na stornie prawej bloga) i to własnie wam detykuje tę notkę.
Pozdrowionka dla wzystkich ^.^

Ps jeżeli znajdziecie czas i ochotę to chociaż napiszecie czy się podobało czy nie. Bo czuję się jak bym straciła dar pisania. 
Dziękuję

POZDROWIONKA ^.^

PSs. Sorki za błedy, Wiem że jest ich tu dużo


Pozdrowionka ^.^



5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobało.Grecja interesujące.Czekam na ciąg dalszy.Weny!!! ^^Nati^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak! Gloria! Nowy rozdział i do tego taki, taki, taki...
    Kuro: Zajebisty?
    Tak! Ja coraz bardziej kocham Nakatsu!
    Kuro: A mnie wkurza jedna rzecz. A mianowicie... Dlaczego Gray się tak zachowuje w stosunku do Juvii?!
    Kuro słońce, to że ty akurat nie popierasz tego związku nie oznacza to, że każdy tak samo uważa.
    Kuro: Pieprzysz jak emerytowany psycholog.
    Udam, że tego nie słyszałam. A więc... Słońce! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział^^ Ślę wenę, uściski i inne takie duperele^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Award szczegóły : http://nalulov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam cię do Liebster Award !
    Więcej na moim blogu :)
    http://nalufairytailxonepiece.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej niedawno zaczęłam czytać i jestem zachwycona! :) Bardzo mi sie podoba, czekam na kolejny rozdział! ^.^ Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń