czwartek, 25 maja 2017

Rozdział Czterdziesty ósmy ~Pytania~

Lucy wyprowadziła wszystkich z komnaty, na końcu pochodu szedł Natsu ze zwieszoną głową. Wyobrażała sobie co on musi myśleć. Sama kiedy się dowiedziała że jej ojciec był SMOKIEM była w szoku. Zadawała sobie masę pytań "Dlaczego?", "Jak?", " Czy ona będzie potworem?", "Czy jest szalona?", "Jak oni mogli to zrobić?", "Czy kiedykolwiek skrzywdzi swoich przyjaciół?". W tamtym okresie czuła się zarówno szczęśliwa jak i przerażona. Najgorsze jednak było to że jej ojciec nie odzywał się do niej przez tyle lat, nie obronił jej przed piekłem które przeszła, rozumiała że jej mama zginęła przez głupich fanatyków, opętanych wyznawców, czyste zrządzenie losu. Ciężko było jej zaakceptować swoją drugą naturę. Lecz teraz już wiedziała że jest kompletna i cała. Ale nadal spętana więzami kodeksu smoków. Chciała z nim porozmawiać, chciała go pocieszyć. Ale nie miała do tego prawa. Po tym jak wymazała im wszystkim wspomnienia nie mogła ponownie wkroczyć w ich życie jako przyjaciółka. Sprawiła bym im wszystkim za duży ból, lecz największy sprawiła by jemu. Kiedy się dowiedziała że ojciec zaprosił go na Igrzyska wiedziała że nie zniesie ich bliskości. Mimo to że oglądała ich życie codzienne w zwierciadle. To że byli blisko wszystko komplikowało. Nie chciała aby brali udział w tej wojnie. A jeszcze sama zaproponowała trening. Do reszty zgłupiała. Kiedy już wyszli zatrzymała wszystkich i powiedziała.
- Ogólnie jutro zjawią się nasi goście. I tak samo od jutra będziemy wszyscy przechodzić trening. Pobudka o 5 rano trochę pobiegamy i lekka rozgrzewka, szybkie śniadanie i znów trening. Po obiedzie natomiast będziemy szukać informacji. Trening się skończy wtedy kiedy będziecie tak samo dobrzy jak ja. A ten kto chce kolacje kuchnia jest tam- wskazała kierunek- Tylko posprzątajcie po sobie.- rzekła i odeszła do swojej części zamku. Udała się do swojej biblioteki, tworzyła ją już od ponad roku, stare zapiski, księgi, papirusy, kamienne tabliczki poukładane były w taki sposób w którym tylko ona się orientowała. Usiadła na fotelu, podwinęła nogi i zamyśliła się. Po kilkunastu minutach pojawił się Leo
- Mózg ci się przegrzewa- rzekł podając gorący kubek kawy
- A dziwisz mi się?- odrzekła upijając czarny plyn
- Wiesz spodziewał bym się wszystkiego tylko nie tego że Natsu jest synem smoka.- odrzekł siadając na kanapie.
- Mnie to już chyba nic nie zaskoczy. Bardziej się martwię jak on musi się czuć. I co czeka Igenella- szepnęła smutno
- A tu jeszcze garstka smoków bez siły i mocy do czegokolwiek. Dziwne że smoki w takiej formie przetrwały tyle lat.
- Taaa.... Czasami chciała bym być amebą czy jakąś inna bakterią, by po prostu żyć, nie martwić się o bagaż, innych i czy mi się włosy dobrze układają, o albo czy mam dwie takie same skarpetki.
- Ta i tak byś próbowała naprawiać wszystko i wspierała innych. O chyba będziesz miała gościa- zaśmiał się Leo
- CO?- zapytała zdziwiona i usłyszała pukanie do drzwi, nawet nie słyszała kroków na korytarzu tak zamyśliła się nad wszystkim. Spojrzała na sofę na której przed chwilą siedział Leo, ale ten zdążył już umknąć. - Proszę- odrzekła, drzwi powoli się uchyliły i wszedł do Natsu
- Witaj mogę z tobą porozmawiać?- zapytał patrząc prosto w oczy dziewczyny, pierwsza myśl jaką chciała wypowiedzieć było "NIE, JESTEM ZAJĘTA, ZMĘCZONA, ZAKOCHANA W TOBIE, UMIERAM, ZOSTAW MNIE W SPOKOJU"
- Tak jasne- odrzekła patrząc w jego oczy- Czy coś się stało? Chcesz zrezygnować z igrzysk? Ktoś ci dokuczał?- Wypytywała, chłopak podszedł i usiadł na miejscu Leo.
- Jak by mi ktoś dokuczał sam bym to załatwił. Zrezygnować też nie mogę bo możliwe że mogę tu znaleźć informacje braków w mojej pamięci. I nie wiem czy można stwierdzić czy coś się stało?
- Więc o co chodzi?
- Bo z tego co zrozumiałem twoi rodzice byli mieszanym małżeństwem, jeżeli można to tak określić.
- Ha ha ha. Dobre. Ha ha ha ha- śmiała się Lucy- Mieszane. Ha ha ha. No można, moja mama była Władczynią Gwiezdnych Kluczy. A tatuśka już poznałeś.- odrzekła cały czas się śmiejąc.
- Dlaczego się śmiejesz to poważne. Przynajmniej dla mnie. Całe życie myślałem że moi rodzice to ludzie, a nie smok i człowiek. Myślałem że zginęli, porzucili mnie, zgubili, czasami nawet myślałem że oddali mnie Igenellowi żeby mnie zjadł. A nie że moja mama była człowiekiem a ojciec smokiem.- wykrzyczał Natsu, chodząc szybko po pokoju- A jak ja zacznę zmieniać się w smoka, i kogoś zranię, zniszczę miasto, pozabijam. Będę ziać ogniem i spalę wszystko. Albo jak się zmienię to się nie odmienię. Czy oni nie wiedzieli do czego są zabezpieczenia, albo nie mogli się opanować? Jak mam teraz znaleźć tę dziewczynę co mi się śni? Jak zobaczy że jestem smokiem to ucieknie z krzykiem! MOI RODZICE ZNISZCZYLI MI ŻYCIE!!!- wykrzyczał patrząc przestraszonymi oczami na Lucy. Widziała w nich strach jak nigdy dotąd. Widziała w nich zbierające się łzy. Rozumiała jego ból, strach, zagubienie. Wstała z fotela i podeszła do niego. Patrząc mu w oczy powiedziała.
- Wiem co czujesz, bo byłam w takiej samej sytuacji. Zadawałam sobie te same pytania co ty. Bałam się ale po chwili pomyślałam że w sumie to fajnie. Będę mogła latać gdzie chce. Ciężko mnie zabić. Jestem troszkę silniejsza niż przeciętna osoba. I byłam kochana. To czułam w sercu. Wiedziałam że rodzice mnie kochali. I że kochali siebie nawzajem. A to kim jestem, czym jestem, czy mam ogon, skrzydła dodatkową parę rąk, jedno oko więcej. To nic nie znaczyło i znaczyć nie będzie.- skończyła pewnym głosem, nadal patrząc mu w oczy, stojąc bardzo blisko.
- Dlaczego kiedy mówisz do mnie, kiedy stoisz tak blisko czuję się lepiej. Wszystko wydaje się proste, wspaniałe, bez problemów. Wszystkie twoje słowa sprawiają że widzę to tak jak ty. I muszę ci powiedzieć że pewnie zrobię coś głupiego.... ale muszę to zrobić- odrzekł cicho, i szybkim ruchem przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował. Otworzyła szeroko oczy, ze zdziwienia, lecz ciepły pocałunek sprawił że zamknęła powieki powoli, rozkoszując się tą wspaniała chwilą. Mimowolnie i delikatnie rozchyliła usta, poczuła ciepły język chłopaka na swoich wargach, nie potrafiła się powstrzymać i rozchyliła usta mocniej poszukując swoim językiem, jego ust. Jej ręce kurczowo trzymały się jego koszuli, zacisnęła je mocniej, jak by obawiała się upadku. Natomiast jego ręce delikatnie przycisnęły ją bliżej niego, błądząc i lekko dotykając pleców. Wplótł jedną rękę w jej jedwabiste włosy. Chciał, pragnął żeby ta chwila trwała wiecznie, nieprzestanie. Czuł jak jej serce szybko bije. Jak oddycha nie równo. Czół rosnące pożądanie. Wyczuwał że i ona je czuje. Powoli i delikatnie dotknął jej szyi, jęknęła cichutko i złapała się go jeszcze mocniej. Jak ona się wspaniale czuła, pragnęła tego od kiedy pocałowali się w ogrodzie, pragnęła jego rąk na jej ciele, jego bliskości. Chciała zedrzeć z niego koszulę. Móc być razem. By nikt im nie przeszkadzał. Lekko otworzyła oczy, ujrzała że chłopak przygląda jej się z miłością i dzikim pożądaniem. Przerwali pocałunek by zaczerpnąć tchu.
- Jakim cudem tak dobrze całujesz?- ledwo co wyszeptała
- Igenell zaprowadził mnie w pewne miejsce żebym się nauczył co i jak- wychrypiał Natsu.
- Aha- i znów zaczęła go całować, "W pewne miejsce żebym się nauczył co i jak", przeszło jej przez myśl ze trzy razy i natychmiastowo oprzytomniała. Oderwała się od niego, i pod wpływem złości uderzyła go liścia w twarz, uderzenie było tak duże że Natsu wylądował na ścianie.
- Za co?!- wykrzyknął masując policzek
- Wynoś się!- wyszeptała zaciskając pięści i patrząc z tak wielką wściekłością na Smoczego Zabójce że mógłby umrzeć. Spojrzał na rozzłoszczoną dziewczynę i ciężko się podnosząc wyszedł szybko.
- No  i trzeba naprawić ścianę- zaśmiał się pojawiający się znikąd Leo
- Nie denerwuj mnie Leo. Idę spać- powiedziała spoglądając na śmiejącego się przyjaciela
- Erotycznych snów Księżniczko- powiedział pod nosem
- Słyszałam!!!!- wykrzyknęła za zamkniętych drzwi.


Lucy nie mogła za dobrze spać, więc wstała przygotowała śniadanie. I zaczęła swój trening. Kiedy smoki i drań, pojawili się na dziedzińcu ona była już po swoim treningu. I nadal wściekła.
- Ustawcie się w szeregu i słuchajcie, zaczynamy od biegania, zakaz zamiany w smoka. Dodatkowo będziemy śpiewać. Później pajacyki, pompki, skłony, przysiady, skakanka i znów biegamy. Wszystkiego po 1000. Tak na początek. Zaczynamy.- wykrzyknęła i zaczęła biec. A za nią grupka skazanych na cierpienie. Zaczęła powoli, co kilka minut przyspieszając, przy okazji ich nie gubiąc w lesie w którym biegali. Kiedy wrócili znów do zamku wszyscy padli na ziemie.
-WSTAWAĆ!!!! Dalej!!!!- Wykrzyknęła. Powoli i ociężale wstali i zaczęli robić trening na komandosa. Kiedy skończyli mieli nadzieje że to na dziś koniec.
- Teraz śniadanie. Wasza kondycja jest do dupy, ale nie martwicie się poprawimy ją- uśmiechnęła się słodko- macie tylko godzinę na śniadanie! RUSZAĆ SIĘ!- wykrzyknęła. Wszyscy spojrzeli na nią z mordem w oczach. A ona odwróciła się, lekkim i delikatnym krokiem weszła do zamku, jak gdyby nigdy nic.
- Ona jest potworem- stwierdził Raito
- Może nie tyle co sama w sobie. Może ją coś zdenerwowało? Jak królowa Yoyoruichi się zdenerwuje to też jest taka- powiedział Kuro. Chcąc cokolwiek zjeść, powłóczyli się wszyscy do jadalni, gdzie dziewczyna już zajadała śniadanie.

Po śniadaniu rozdała im obciążniki na ciało. Po 100 kg na obie nogi i ręce, 100 kilogramową koszulę i 100 kilogramowy kask. Ona sama założyła podobny zestaw, lecz z dziecinną łatwością, gdzie oni się guzdrali.
- Możecie to robić szybciej? To tylko 100 kg sztuka?
- Może dla ciebie te 100 kg to pestka ale dla nas nie- warknął zirytowany Mizu
- Moje ważą 200 kilogramów, więc nie narzekaj- odrzekła patrząc z politowaniem.- I nie możecie tego już zdjąć.- powiedziała przesłodko się uśmiechając. Wszyscy aż się przerazili dalszej części treningu.

Po obiedzie który ledwo co zjedli z powodu ogromnego zmęczenia. Tylko Lucy jadła jak opętana. Patrzeli na nią i nie dowierzali że nawet się nie spociła.
- Po obiedzie macie 2 godziny przerwy, potem spotkamy się z resztą gości. I zaczniemy myśleć. Po kolacji znów trening.- odrzekła i wstała. Kiedy smoki i drań poszli do swoich pokoi. Przyjechała ekipa z Fairy Tail. Zaprosiła ich w to samo miejsce co wczoraj wybranych i przedstawiła swój plan. Wszyscy się zgodzili, nawet trenować.
-Nastu!- wykrzyknęła Erza
- Hej ludziska co wy tu robicie?- Ucieszył się na ich widok chłopak
- Też weźmiemy udział w tym przedsięwzięciu i treningu- odrzekł Gajell
- Nie zgadzajcie się na trening- krzyknęły smoki
- Cicho- warknęła Lucy- Okiej ludzie bierzemy się za poszukiwania informacji. Bierzcie kartki i czytajcie.- Każdy udał się w inną część biblioteki i czytał materiały. Po chwili do Mizu podeszła Erza i Natsu.
- Witaj, jestem Erza
- Witaj- odrzekł Smok morza
- Natsu mówił że masz książkę która daje odpowiedź na każde pytanie?- zapytała kobieta
- No tak, ale nie zawsze to tak działa zależy czy ona wie o tym. Ale o co chodzi?- zainteresował się Mizu
- Wyobraź sobie stary że w czasie jak powróciliście, nam odebrano pamięć. Wszyscy zgodnie wiemy że powinniśmy o kimś pamiętać ale nie wiemy o kim. No i może ta twoja książka powie nam o kim zapomnieliśmy.- opowiedział Natsu
- Jest taka szansa, poczekajcie- odrzekł i wyciągnął z torby księgę.- Czy możesz nam powiedzieć o kim oni zapomnieli?
- Nie mogę. Mogę jednak powiedzieć że aby wspomnienia wróciły można użyć mojej siostry Księgi Zapominanych. Ona też odpowie wam na wasze pytania dotyczące Jego.- powiedziała księga
- LUCY!!!- wykrzyknął  Mizu
-CO???!!!- wychyliła się za jednym z regałów
- Trzeba znaleźć Księgę Zapominanych, a ona powie jak zabić Jego- ucieszył się Mizu
- Księgę Zapomnianych?! Myślisz że o niej nie słyszałam. A może ty o niej nie słyszałeś?- odrzekła irytując się
- Co macie na myśli?- zapytała zdezorientowana Erza
- Księga Zapomnianych to magiczna księga, w której są wszystkie zapomniane rzeczy i które można odnaleźć od kluczy po zaklęcia. Podobno powstała wraz ze stworzeniem świata. Ale jest ona wielką księgą pod takim względem że nie tylko znajduje zapomniane rzeczy ale te nie zapomniane. Naukowcy spierają się że lepsza jej nazwa to księga Śmierci, bo odpowiada na każde pytanie. W złych rękach można by było nią zabijać bez końca. Plus od wieków nie wiadomo gdzie jest podobno w XX roku jeden z władców się nią posługiwał a potem PUFF i zniknęła. Wielu uważa że to legenda albo nawet mit. A inni natomiast jej szukają wierząc że to prawda- wytłumaczyła Levi.
- Levi jak zwykle jesteś jak chodząca encyklopedia.- uśmiechnęła się Lucy.
- To czemu nie zapytamy tej księgi gdzie ona jest?- zapytał Natsu
- He???- wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
- Księgo gdzie jest Księga Zapomnianych?- powiedział Mizu
- Ma siostra śpi głęboko. Uśpiona daleko. Oczekuje na przybycie mistrza. Czy mistrzem jest jeden z was? Będzie umiał ją przeczytać? Tylko ten kto może ja przeczytać będzie mógł się jej pytać. Mapa jest prosta iść tam gdzie idą wszyscy, lecz nie iść za wszystkimi, ani nie iść przed nimi. Tam gdzie swój koniec ma każdy ale też początek. Tam w zakamarkach ciemnej jasności ona ma swój kątek. 
- Czemu to zawsze muszą być zagadki?- zapytał Gray, nikt nie znał odpowiedzi na jego pytanie ani na zagadkę.

3 komentarze:

  1. Heh, ale mam zapłon *patrzy na godzinę*

    Rozdzialik wyszedł ci super!^^
    *Ekhm ekhm*.
    Aż się cała czerwona zrobiłam od "pewnego momentu" Ale nie narzekam na więcej XD
    A co do Natsu to niech wie, że czeka go spotkanie z PIEKŁA RODEM! Czyli ze mną *niewinny uśmiech*
    "W pewne miejsce" hm~? *Strzela stawami u palców*
    Czekam na wyjaśnienia.

    Ciekawe jak to wszystko potoczy się dalej, będzie przygoda? XD
    Przesyłam dużo weny i czekam!^^

    PS. Komentarz powyżej pisany był w wersji humorystycznej i proszę nie brać tego do siebie, dosłownie. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :D dodał mi sił aby napisać kolejny rozdział a jakby to powiedzieć 3 razy już zaczynałam go pisać. :D

      Co do kolejnych rozdziałów jest ich już przygotowanych
      aż.....

      54. :D

      Dla mnie każdy komentarz jest ważny :D Czy ten negatywny
      Czy też pozytywny
      Nakatsu mógłbyś przestać wtrącać swoje komentarze mimo wszystko ja je słyszę.
      Naprawdę?!! Przecież jak sama mówisz KAŻDY komentarz jest dla ciebie ważny.
      Dziękuję jeszcze raz za komentarz. Pozdrowionka.

      Usuń
    2. O.O
      Aż 54...
      O ja... Ale mam zaciesz XD

      Usuń