czwartek, 25 maja 2017

Rozdział Czterdziesty ósmy ~Pytania~

Lucy wyprowadziła wszystkich z komnaty, na końcu pochodu szedł Natsu ze zwieszoną głową. Wyobrażała sobie co on musi myśleć. Sama kiedy się dowiedziała że jej ojciec był SMOKIEM była w szoku. Zadawała sobie masę pytań "Dlaczego?", "Jak?", " Czy ona będzie potworem?", "Czy jest szalona?", "Jak oni mogli to zrobić?", "Czy kiedykolwiek skrzywdzi swoich przyjaciół?". W tamtym okresie czuła się zarówno szczęśliwa jak i przerażona. Najgorsze jednak było to że jej ojciec nie odzywał się do niej przez tyle lat, nie obronił jej przed piekłem które przeszła, rozumiała że jej mama zginęła przez głupich fanatyków, opętanych wyznawców, czyste zrządzenie losu. Ciężko było jej zaakceptować swoją drugą naturę. Lecz teraz już wiedziała że jest kompletna i cała. Ale nadal spętana więzami kodeksu smoków. Chciała z nim porozmawiać, chciała go pocieszyć. Ale nie miała do tego prawa. Po tym jak wymazała im wszystkim wspomnienia nie mogła ponownie wkroczyć w ich życie jako przyjaciółka. Sprawiła bym im wszystkim za duży ból, lecz największy sprawiła by jemu. Kiedy się dowiedziała że ojciec zaprosił go na Igrzyska wiedziała że nie zniesie ich bliskości. Mimo to że oglądała ich życie codzienne w zwierciadle. To że byli blisko wszystko komplikowało. Nie chciała aby brali udział w tej wojnie. A jeszcze sama zaproponowała trening. Do reszty zgłupiała. Kiedy już wyszli zatrzymała wszystkich i powiedziała.
- Ogólnie jutro zjawią się nasi goście. I tak samo od jutra będziemy wszyscy przechodzić trening. Pobudka o 5 rano trochę pobiegamy i lekka rozgrzewka, szybkie śniadanie i znów trening. Po obiedzie natomiast będziemy szukać informacji. Trening się skończy wtedy kiedy będziecie tak samo dobrzy jak ja. A ten kto chce kolacje kuchnia jest tam- wskazała kierunek- Tylko posprzątajcie po sobie.- rzekła i odeszła do swojej części zamku. Udała się do swojej biblioteki, tworzyła ją już od ponad roku, stare zapiski, księgi, papirusy, kamienne tabliczki poukładane były w taki sposób w którym tylko ona się orientowała. Usiadła na fotelu, podwinęła nogi i zamyśliła się. Po kilkunastu minutach pojawił się Leo
- Mózg ci się przegrzewa- rzekł podając gorący kubek kawy
- A dziwisz mi się?- odrzekła upijając czarny plyn
- Wiesz spodziewał bym się wszystkiego tylko nie tego że Natsu jest synem smoka.- odrzekł siadając na kanapie.
- Mnie to już chyba nic nie zaskoczy. Bardziej się martwię jak on musi się czuć. I co czeka Igenella- szepnęła smutno
- A tu jeszcze garstka smoków bez siły i mocy do czegokolwiek. Dziwne że smoki w takiej formie przetrwały tyle lat.
- Taaa.... Czasami chciała bym być amebą czy jakąś inna bakterią, by po prostu żyć, nie martwić się o bagaż, innych i czy mi się włosy dobrze układają, o albo czy mam dwie takie same skarpetki.
- Ta i tak byś próbowała naprawiać wszystko i wspierała innych. O chyba będziesz miała gościa- zaśmiał się Leo
- CO?- zapytała zdziwiona i usłyszała pukanie do drzwi, nawet nie słyszała kroków na korytarzu tak zamyśliła się nad wszystkim. Spojrzała na sofę na której przed chwilą siedział Leo, ale ten zdążył już umknąć. - Proszę- odrzekła, drzwi powoli się uchyliły i wszedł do Natsu
- Witaj mogę z tobą porozmawiać?- zapytał patrząc prosto w oczy dziewczyny, pierwsza myśl jaką chciała wypowiedzieć było "NIE, JESTEM ZAJĘTA, ZMĘCZONA, ZAKOCHANA W TOBIE, UMIERAM, ZOSTAW MNIE W SPOKOJU"
- Tak jasne- odrzekła patrząc w jego oczy- Czy coś się stało? Chcesz zrezygnować z igrzysk? Ktoś ci dokuczał?- Wypytywała, chłopak podszedł i usiadł na miejscu Leo.
- Jak by mi ktoś dokuczał sam bym to załatwił. Zrezygnować też nie mogę bo możliwe że mogę tu znaleźć informacje braków w mojej pamięci. I nie wiem czy można stwierdzić czy coś się stało?
- Więc o co chodzi?
- Bo z tego co zrozumiałem twoi rodzice byli mieszanym małżeństwem, jeżeli można to tak określić.
- Ha ha ha. Dobre. Ha ha ha ha- śmiała się Lucy- Mieszane. Ha ha ha. No można, moja mama była Władczynią Gwiezdnych Kluczy. A tatuśka już poznałeś.- odrzekła cały czas się śmiejąc.
- Dlaczego się śmiejesz to poważne. Przynajmniej dla mnie. Całe życie myślałem że moi rodzice to ludzie, a nie smok i człowiek. Myślałem że zginęli, porzucili mnie, zgubili, czasami nawet myślałem że oddali mnie Igenellowi żeby mnie zjadł. A nie że moja mama była człowiekiem a ojciec smokiem.- wykrzyczał Natsu, chodząc szybko po pokoju- A jak ja zacznę zmieniać się w smoka, i kogoś zranię, zniszczę miasto, pozabijam. Będę ziać ogniem i spalę wszystko. Albo jak się zmienię to się nie odmienię. Czy oni nie wiedzieli do czego są zabezpieczenia, albo nie mogli się opanować? Jak mam teraz znaleźć tę dziewczynę co mi się śni? Jak zobaczy że jestem smokiem to ucieknie z krzykiem! MOI RODZICE ZNISZCZYLI MI ŻYCIE!!!- wykrzyczał patrząc przestraszonymi oczami na Lucy. Widziała w nich strach jak nigdy dotąd. Widziała w nich zbierające się łzy. Rozumiała jego ból, strach, zagubienie. Wstała z fotela i podeszła do niego. Patrząc mu w oczy powiedziała.
- Wiem co czujesz, bo byłam w takiej samej sytuacji. Zadawałam sobie te same pytania co ty. Bałam się ale po chwili pomyślałam że w sumie to fajnie. Będę mogła latać gdzie chce. Ciężko mnie zabić. Jestem troszkę silniejsza niż przeciętna osoba. I byłam kochana. To czułam w sercu. Wiedziałam że rodzice mnie kochali. I że kochali siebie nawzajem. A to kim jestem, czym jestem, czy mam ogon, skrzydła dodatkową parę rąk, jedno oko więcej. To nic nie znaczyło i znaczyć nie będzie.- skończyła pewnym głosem, nadal patrząc mu w oczy, stojąc bardzo blisko.
- Dlaczego kiedy mówisz do mnie, kiedy stoisz tak blisko czuję się lepiej. Wszystko wydaje się proste, wspaniałe, bez problemów. Wszystkie twoje słowa sprawiają że widzę to tak jak ty. I muszę ci powiedzieć że pewnie zrobię coś głupiego.... ale muszę to zrobić- odrzekł cicho, i szybkim ruchem przyciągnął dziewczynę do siebie i pocałował. Otworzyła szeroko oczy, ze zdziwienia, lecz ciepły pocałunek sprawił że zamknęła powieki powoli, rozkoszując się tą wspaniała chwilą. Mimowolnie i delikatnie rozchyliła usta, poczuła ciepły język chłopaka na swoich wargach, nie potrafiła się powstrzymać i rozchyliła usta mocniej poszukując swoim językiem, jego ust. Jej ręce kurczowo trzymały się jego koszuli, zacisnęła je mocniej, jak by obawiała się upadku. Natomiast jego ręce delikatnie przycisnęły ją bliżej niego, błądząc i lekko dotykając pleców. Wplótł jedną rękę w jej jedwabiste włosy. Chciał, pragnął żeby ta chwila trwała wiecznie, nieprzestanie. Czuł jak jej serce szybko bije. Jak oddycha nie równo. Czół rosnące pożądanie. Wyczuwał że i ona je czuje. Powoli i delikatnie dotknął jej szyi, jęknęła cichutko i złapała się go jeszcze mocniej. Jak ona się wspaniale czuła, pragnęła tego od kiedy pocałowali się w ogrodzie, pragnęła jego rąk na jej ciele, jego bliskości. Chciała zedrzeć z niego koszulę. Móc być razem. By nikt im nie przeszkadzał. Lekko otworzyła oczy, ujrzała że chłopak przygląda jej się z miłością i dzikim pożądaniem. Przerwali pocałunek by zaczerpnąć tchu.
- Jakim cudem tak dobrze całujesz?- ledwo co wyszeptała
- Igenell zaprowadził mnie w pewne miejsce żebym się nauczył co i jak- wychrypiał Natsu.
- Aha- i znów zaczęła go całować, "W pewne miejsce żebym się nauczył co i jak", przeszło jej przez myśl ze trzy razy i natychmiastowo oprzytomniała. Oderwała się od niego, i pod wpływem złości uderzyła go liścia w twarz, uderzenie było tak duże że Natsu wylądował na ścianie.
- Za co?!- wykrzyknął masując policzek
- Wynoś się!- wyszeptała zaciskając pięści i patrząc z tak wielką wściekłością na Smoczego Zabójce że mógłby umrzeć. Spojrzał na rozzłoszczoną dziewczynę i ciężko się podnosząc wyszedł szybko.
- No  i trzeba naprawić ścianę- zaśmiał się pojawiający się znikąd Leo
- Nie denerwuj mnie Leo. Idę spać- powiedziała spoglądając na śmiejącego się przyjaciela
- Erotycznych snów Księżniczko- powiedział pod nosem
- Słyszałam!!!!- wykrzyknęła za zamkniętych drzwi.


Lucy nie mogła za dobrze spać, więc wstała przygotowała śniadanie. I zaczęła swój trening. Kiedy smoki i drań, pojawili się na dziedzińcu ona była już po swoim treningu. I nadal wściekła.
- Ustawcie się w szeregu i słuchajcie, zaczynamy od biegania, zakaz zamiany w smoka. Dodatkowo będziemy śpiewać. Później pajacyki, pompki, skłony, przysiady, skakanka i znów biegamy. Wszystkiego po 1000. Tak na początek. Zaczynamy.- wykrzyknęła i zaczęła biec. A za nią grupka skazanych na cierpienie. Zaczęła powoli, co kilka minut przyspieszając, przy okazji ich nie gubiąc w lesie w którym biegali. Kiedy wrócili znów do zamku wszyscy padli na ziemie.
-WSTAWAĆ!!!! Dalej!!!!- Wykrzyknęła. Powoli i ociężale wstali i zaczęli robić trening na komandosa. Kiedy skończyli mieli nadzieje że to na dziś koniec.
- Teraz śniadanie. Wasza kondycja jest do dupy, ale nie martwicie się poprawimy ją- uśmiechnęła się słodko- macie tylko godzinę na śniadanie! RUSZAĆ SIĘ!- wykrzyknęła. Wszyscy spojrzeli na nią z mordem w oczach. A ona odwróciła się, lekkim i delikatnym krokiem weszła do zamku, jak gdyby nigdy nic.
- Ona jest potworem- stwierdził Raito
- Może nie tyle co sama w sobie. Może ją coś zdenerwowało? Jak królowa Yoyoruichi się zdenerwuje to też jest taka- powiedział Kuro. Chcąc cokolwiek zjeść, powłóczyli się wszyscy do jadalni, gdzie dziewczyna już zajadała śniadanie.

Po śniadaniu rozdała im obciążniki na ciało. Po 100 kg na obie nogi i ręce, 100 kilogramową koszulę i 100 kilogramowy kask. Ona sama założyła podobny zestaw, lecz z dziecinną łatwością, gdzie oni się guzdrali.
- Możecie to robić szybciej? To tylko 100 kg sztuka?
- Może dla ciebie te 100 kg to pestka ale dla nas nie- warknął zirytowany Mizu
- Moje ważą 200 kilogramów, więc nie narzekaj- odrzekła patrząc z politowaniem.- I nie możecie tego już zdjąć.- powiedziała przesłodko się uśmiechając. Wszyscy aż się przerazili dalszej części treningu.

Po obiedzie który ledwo co zjedli z powodu ogromnego zmęczenia. Tylko Lucy jadła jak opętana. Patrzeli na nią i nie dowierzali że nawet się nie spociła.
- Po obiedzie macie 2 godziny przerwy, potem spotkamy się z resztą gości. I zaczniemy myśleć. Po kolacji znów trening.- odrzekła i wstała. Kiedy smoki i drań poszli do swoich pokoi. Przyjechała ekipa z Fairy Tail. Zaprosiła ich w to samo miejsce co wczoraj wybranych i przedstawiła swój plan. Wszyscy się zgodzili, nawet trenować.
-Nastu!- wykrzyknęła Erza
- Hej ludziska co wy tu robicie?- Ucieszył się na ich widok chłopak
- Też weźmiemy udział w tym przedsięwzięciu i treningu- odrzekł Gajell
- Nie zgadzajcie się na trening- krzyknęły smoki
- Cicho- warknęła Lucy- Okiej ludzie bierzemy się za poszukiwania informacji. Bierzcie kartki i czytajcie.- Każdy udał się w inną część biblioteki i czytał materiały. Po chwili do Mizu podeszła Erza i Natsu.
- Witaj, jestem Erza
- Witaj- odrzekł Smok morza
- Natsu mówił że masz książkę która daje odpowiedź na każde pytanie?- zapytała kobieta
- No tak, ale nie zawsze to tak działa zależy czy ona wie o tym. Ale o co chodzi?- zainteresował się Mizu
- Wyobraź sobie stary że w czasie jak powróciliście, nam odebrano pamięć. Wszyscy zgodnie wiemy że powinniśmy o kimś pamiętać ale nie wiemy o kim. No i może ta twoja książka powie nam o kim zapomnieliśmy.- opowiedział Natsu
- Jest taka szansa, poczekajcie- odrzekł i wyciągnął z torby księgę.- Czy możesz nam powiedzieć o kim oni zapomnieli?
- Nie mogę. Mogę jednak powiedzieć że aby wspomnienia wróciły można użyć mojej siostry Księgi Zapominanych. Ona też odpowie wam na wasze pytania dotyczące Jego.- powiedziała księga
- LUCY!!!- wykrzyknął  Mizu
-CO???!!!- wychyliła się za jednym z regałów
- Trzeba znaleźć Księgę Zapominanych, a ona powie jak zabić Jego- ucieszył się Mizu
- Księgę Zapomnianych?! Myślisz że o niej nie słyszałam. A może ty o niej nie słyszałeś?- odrzekła irytując się
- Co macie na myśli?- zapytała zdezorientowana Erza
- Księga Zapomnianych to magiczna księga, w której są wszystkie zapomniane rzeczy i które można odnaleźć od kluczy po zaklęcia. Podobno powstała wraz ze stworzeniem świata. Ale jest ona wielką księgą pod takim względem że nie tylko znajduje zapomniane rzeczy ale te nie zapomniane. Naukowcy spierają się że lepsza jej nazwa to księga Śmierci, bo odpowiada na każde pytanie. W złych rękach można by było nią zabijać bez końca. Plus od wieków nie wiadomo gdzie jest podobno w XX roku jeden z władców się nią posługiwał a potem PUFF i zniknęła. Wielu uważa że to legenda albo nawet mit. A inni natomiast jej szukają wierząc że to prawda- wytłumaczyła Levi.
- Levi jak zwykle jesteś jak chodząca encyklopedia.- uśmiechnęła się Lucy.
- To czemu nie zapytamy tej księgi gdzie ona jest?- zapytał Natsu
- He???- wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem.
- Księgo gdzie jest Księga Zapomnianych?- powiedział Mizu
- Ma siostra śpi głęboko. Uśpiona daleko. Oczekuje na przybycie mistrza. Czy mistrzem jest jeden z was? Będzie umiał ją przeczytać? Tylko ten kto może ja przeczytać będzie mógł się jej pytać. Mapa jest prosta iść tam gdzie idą wszyscy, lecz nie iść za wszystkimi, ani nie iść przed nimi. Tam gdzie swój koniec ma każdy ale też początek. Tam w zakamarkach ciemnej jasności ona ma swój kątek. 
- Czemu to zawsze muszą być zagadki?- zapytał Gray, nikt nie znał odpowiedzi na jego pytanie ani na zagadkę.

czwartek, 18 maja 2017

Rozdział Czterdziesty siódmy ~Świat powstał od wielkiego wybuchu~

Można powiedzieć że nasz obecny świat powstał od wielkiego wybuchu, nie chodzi mi o to że było BUMM. Lecz wojny, cierpienia i nienawiści. Zagłębiając się w starych dokumentach magazynowanych przez nas smoki, lecz również niektórych dokumentach pisanych przez ludzi. Historia naszego świata toczy się cały czas tak samo. Świat rodzi się, dorasta i umiera. Czasami jest to kilka dni, kilka miesięcy, kiedy indziej kilka lat, a nawet kilkadziesiąt tysięcy stuleci. Lecz we wszystkich tych narodzinach i śmierciach naszego świata ma udział jedna osoba. W zależności od wieków różnie nazywana. Możliwe że stwierdzenie osoba jest błędna ponieważ osoba czy też smok lub inne stworzenia mogą umrzeć, a natomiast ON żyje wiecznie, ani się nie rodzi ani nie umiera, ani nie dorasta, po prostu jest. Moim zdaniem to straszne. Ten kto w końcu znajdzie moje zapiski stwierdzi że oszalałam i szukałam rozrywki. Nie. Ty który to czytasz i znajdziesz rozwiązanie możesz zmienić nadchodzący kataklizm. Może uda ci się zmienić los świata. Przynajmniej mam taką nadzieję. Opowiem ci teraz historie naszych przodków, to były stare zapiski do których dotarłam.
Witaj mój wnuku czy wnuczko, pewnie będzie trzeba dodać kilka pra. Opowiem ci moją historię jak mnie nazywają Dragon wszyscy tzn: ludzie, skrzaty, elfy, gnomy, krasnale, syreny i wszystkie inne nacje. Cóż Dragon mi pasuje. Jest kilku innych ze mną i wspólnie latamy po błękitnym niebie, każdy z nas je inne rzeczy. Osiedliśmy się na jednej z największych gór tego oto świata. Zbudowaliśmy tu zamek gdzie razem mieszkamy, uczymy się i żyjemy. Trochę dziwne jest jak schodzimy do naszych przyjaciół a oni nazywają nasz wszystkich Dragon. Wiemy że ludzie zaczęli mieć imiona, też chcieliśmy je posiadać. Ale według ich kultury imiona nadawały matki. Nie wiemy czy w ogóle mieliśmy matki. Elfy i syreny też zaczęły mieć imiona. Lecz nadawane od umiejętności czy wyglądu. Jeżeli bym tak postąpił nazywał bym się Obrzydliwy Dragon. Coś nadal mi nie pasowało. Krasnoludy wymyśliły monety i kryształy. I liczenie. A ludzie dzięki temu wymyślili podział klasowy- ten kto miał najwięcej złota i kryształów ten rządził. Dziwnie zaczęło się robić, tam gdzie kiedyś się bawiliśmy i śmialiśmy, wymienialiśmy nowościami, teraz chcieli nas zabić i siebie nawzajem. Nastąpił czas gdzie my smoki ukryliśmy się w górach. Lecz pewnego dnia zawitała do nas kobieta, uciekała wraz z córką i synem, bardzo małymi dziećmi. Opowiedziała nam że na świecie od 100 lat panuje wojna, po tym jak smoki zniknęły. Ludzie, elfy, krasnoludy zabijają siebie nawzajem. Ludziom przewodził dziwny człowiek który potrafił sprawiać ból i inne dziwne rzeczy bez używania narzędzi. I to właśnie ludzie powoli zaczęli wygrywać te wojnę. Lecz jej matka mówiła że jej babka spotykała się ze smokami i wiedziała gdzie mieszkają i są to silne i potężne istoty, pełne magi tak jak ten człowiek. Smoki co to było zastanawiałem się. Dziewczyna powiedziała że wedle starego języka mówiono Dragon. Zapytałem ją dlaczego ona uciekła? Bo posiadała to samo co on moc magii. I jej dzieci również. A on takich ludzi czy elfy czy kogokolwiek innego potrafił zjeść. Przedstawiłem się jej Dragon Pierwszy Cesarz Smoków. Te ostatnie słowo dodałem przy rozmowie z nią. Spodobało mi się. Powiedziałem że zapewnię jej ochronę. Ale nie ma nic za darmo musi nauczyć mnie magii i resztę mojej rodziny. To nie było trudne można powiedzieć że mieliśmy naturalny talent. Przyniosła wiele ksiąg i przy okazji powiedziała że nie tylko ona uciekła ale kilkoro innych osób które też posiadają magie, ale obawiały się że ich zjemy. Ludzie mięso nigdy nam nie smakowało. Nauczyli nas dużo wśród uciekinierów były też elfy, skrzaty, gnomy i syrena którą zaopiekował się mój brat. Pokazali nam nasz brak wiedzy i znajomości świata. Nie spałem dniami i nocami, by poznać wszystkie te tajemnice, i móc nauczyć przemienić się w człowieka. W końcu mi się udało pierwsze co to zaprosiłem Ją na randkę. Tak została moją żoną a jej dzieci moimi, lecz zapragnęliśmy mieć więcej. Wraz z moją zmianą moi bracia i siostry też postanowili opanować tą umiejętność. I tak postanowiliśmy pomagać tym którzy mają kłopoty.
Tutaj historia się urywa istnieje kilka informacji co robili kiedy urodził się pierwszy ich syn aż wreszcie ostatni wpis.

Zabił ją, moje pierwsze dzieci i moich braci, i zabił mnie, lecz ja go uśmierciłem, tak przynajmniej myślałem. Te słowa są pisane przez mojego ducha, resztkę mojej magii. Nazwaliśmy go Z, według wielu alfabetów to ostatnia litera. Bo tak naprawdę on nigdy nie umrze, a jest końcem dla wszystkiego co dobre i wspaniałe. Jedynie mogłem go zapieczętować, lecz pojemnik w którym on się mieści będzie się otwierać i zamykać. Ci którzy na niego natrafią mam nadzieję że znajdą sposób jak go zabić i wymazać z tego świata. Ja nie potrafiłem. Powodzenia moje wnuki i wnuczki, jeżeli dzięki memu zaklęciu świat się odrodzi. Zaklęcie te sprawi że ja i moich dwóch braci i jedna siostra staniemy się gwiazdami. Tymi które wszystko wiedzą i wszystko widzą. Powodzenia.

W pokoju nastała cisza. Nikt się nie odezwał. Na twarzach wszystkich widniało zaskoczenie i niedowierzanie.
- Zrozumieliście kto to napisał? Ogólnie rozumiecie o co w tym chodzi?- zapytała Lucy
- To że napisał to pierwszy smok jakoś mogę uwierzyć ale w tą drugie nie- odrzekł Mizu
- Właśnie przecież to nie możliwe nawet moja ciocia nie potrafiła by wymyślać takiego zaklęcia która by było nieśmiertelne- stwierdził Iki
- Ja natomiast zastanawiam się ile w takim razie lat ma Zeref bo to przecież o nim mowa i gdzie jest tej pojemnik- zapytał Natsu. Lucy spojrzała na niego dziwnie od kiedy on zaczął myśleć tak racjonalnie.
- Pytań jest wiele, ale jedno wiem na pewno moja babcia to ona napisała i znalazła pamiętnik Pierwszego, to ona go rozszyfrowała i obliczyła kiedy znów może Zeref zaatakować pełną mocą. I jedno wiem na pewno będzie bardzo zły. Nawet sam Król Gwiazd obawia się co będzie dalej.
- Więc jak go zabić skoro pierwszemu się nie udało, Królowa Yoyoruichi nie będzie zadowolona kiedy nastąpi takie przepełnienie w podziemiach.- stwierdził Kuro- A może ona mogła by go zabrać przecież ma taką moc?
- Nie możliwe, raczej nie możliwe.- powiedział Raito- Podziemne królestwo istniało już za czasów pierwszego. To pewnie była ich pierwsza myśl tak jak nasza. A co pisze o końcu?
- Obraz nie jest kolorowy. Ogólnie wielkie BUMM i będzie czekać aż na nowo świat się narodzi. -odrzekła dziewczyna- rozmawiałam z Wielkimi Czterema Gwiazdami ale one już tego nie pamiętają i nie mogą powiedzieć co będzie.
- Oni muszą wiedzieć w końcu to Cztery Gwiazdy, plus nasi przodkowie. Kłamią- odrzekł Jogi
- Spokojnie, jest nadzieja. Nie każdy wie że moja babka miała dar patrzenia i przepowiadania przyszłości. W sumie dała dwie wróżby dotyczące Zerefa. Czytam pierwszą:
Świat możliwe że się nie skończy, dopóki skrzynia nie zacznie się otwierać, minie wiele tysięcy lat zanim to nastąpi. Wypływać będą cząstki. Lecz ludzie sobie z tym poradzą. A smoki uśpione pozostaną. Lecz nadal wśród przyjaciół żyć będą.
Uwaga druga:
Widzę nadchodzące zło, on wychodzi z pojemnika. Świat się kończy. Bo tabu zostało złamane, mimo tego że miłość zagościła jak nigdy dotąd. Lecz iskra nadziej płonie. Tylko jedno z nim wygrać może rycerze w zbrojach z najpiękniejszych diamentów świata, a wśród nich bohater jak nigdy dotąd.
- O fajnie więc zginą wszyscy bo tabu złamano?- zapytał Kinzoku
- A ja uważam że to jedna przepowiednia- stwierdził Natsu- Wiecie jak by spojrzeć przez pryzmat historii to on pojawiał się cały czas. Po prostu teraz wyskoczy i spróbuje nas pozabijać. Więc nic innego tylko go trzeba zabić pierwszego.
- Człowieku zrozum że to nie możliwe, jak nie może trafić do podziemi nie można go zabić- stwierdził Kuro
- I dlatego jesteście potrzebni. Każdy z was zgłosił się sam do starań o moją rękę. Nie było by to możliwe gdyby nie to że na zaproszenia nałożyłam pewne zaklęcie które polegało na tym że jeżeli masz czyste serce, intencje i jesteś dobry to będziesz miał chęć wziąć udział. Dodatkowo będziemy mieć kilku gości żeby zastanowić się co możemy zrobić.
- To znaczy że nas oszukałaś?- Powiedział Iwa
- Nie. Przecież wiedzieliście jaka jestem. Każdy smok czytał wywiad w naszych czasopismach.- odrzekła Lucy uśmiechając się słodko
- Też racja.- pokiwali wszyscy zgodnie głowami
- Macie własne czasopisma?- zdziwil się Natsu
- No i wyobraź sobie że nasza księżniczka odstaje od normy opowiadając że kocha człowieka a całe te trzymanie się tradycji to " Sranie w banie"- odrzekł Raito- No ale skoro jesteś pół smokiem to odpadasz.
- Nie jestem pół smokiem- warknął Natsu
- Póki nie zjawi się reszta musimy to sprawdzić- odrzekła dziewczyna podchodząc do Mizu- Możesz wyjąć tą księgę? I wytłumaczyć dla nich co to jest.
- Ta księga powstała za panowania 5 Wielkiego Cesarza Smoków. Poprosiła o nią jego żona kiedy on zaczął uganiać się na nimfami. Odpowiada na wszystkie pytania. Kiedy ją znalazłem leżała w dokumentach w archiwach biblioteki smoków. Wiec zadajmy pytanie o Natsu. Kim Jest Natsu?- księga zaświeciła, otworzyła się i kartki zaczęły szybko się przewijać, po chwili zatrzymały się i spokojny głos z księgi przemówił
- Natsu Dragenell Syn Igenella Dragenell Salamandra smoka i przewodniczącego rady smoków smok magi ognia oraz Chikyū ludzkiej kobiety, przez złamanie tabu które nigdy nie istniało smoki udać się muszą do podziemi, lecz Igenell stwierdza że zaopiekuje się synem. Urodzony XX-XX-XXX. Pół smok, pół człowiek.
- Jestem pół smokiem?- zapytał cicho chłopak, reszta patrzyła to na niego to na księgę.- Ale ja się nie potrafię zmienić w smoka.
- Tego mogę cię nauczyć- stwierdził Kuro.
- Nie ja się tym zajmę ale dopiero jutro. A po drugie zwalniam was z przysięgi. Sądzę że powinniśmy odpocząć. Czy mogę zatrzymać póki co tę księgę?- zapytała Lucy, chłopak kiwnął głową.


?????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????

Kolejny rozdział O.o
Nakatsu: No można powiedzieć że nic nie wytłumaczyłaś
Oj tam oj tam mam nadzieje że się podoba
Nakatsu: Na  pewno, bo wszystko co piszesz jest wspaniałe ale dlaczego mnie w tym rozdziale nie ma tęsknie za Natsu.
Powinieneś ograniczyć czekoladę
A ogólnie to wszystkich gorąco pozdrawiamy.

czwartek, 11 maja 2017

Rozdział Czterdziesty szósty ~ Wyjaśnienia~



Kolejny piękny dzień, w zamku smoków rozpoczął się od niesamowitego krzyku:

- Coś ty ojcze powiedział???!!!

- Kochanie....- zaczął cesarz

- Kochanie???!!! Z chodzę na śniadanie jak zwykle w mojej piżamie, a tu cala zgraja tych smoków!!! Wpatrują się we mnie jak by w życiu kobiety nie widzieli!!! Bo ty zaprosiłeś ich na śniadanie razem???!!! Żeby lepiej mnie poznali???!!! To może się przed nimi od razu rozbiorę???!!!!

- Ale Lucy....

- Ale co???!!! Myślałam że mnie kochasz a ty mówisz ze udamy się do drugiego pałacu tylko JA i CI WYBRAŃCY???!!!! I co ja mam z nimi tam robić???!!!! Jak byś nie zauważył oni się nienawidzą i nie chcą brać udziału w tej maskaradzie!!! Ale nie nasze prawo jest prawem którego musimy przestrzegać, bla blaa blaaa!!!!

- Słoneczko ale to tylko po to żeby nie przeszkadzano wam, wiesz ze ich rodzice mogą im pomagać.

- I myślisz ze bym tego nie zauważyła? Śmiesz twierdzić ze nie zauważę oszustwa???!!!!

- To chociaż się misiaczku zastanów dobrze- rzekł cichym głosem Cesarz

- Zastanowię się. A teraz idę do swojego gabinetu wymyślać nowe zaklęcie.- odrzekła Lucy

- Będzie to na pewno wspaniale zaklęcie- pokiwał zgodnie głową jej ojciec

- Oj tak, na pewno, a wiesz ze będzie ono polegało na zakneblowaniu ust osoby- wyszła trzaskając głośno drzwiami lecz natrafiła na grupkę wybranych smoków i smoczego zabójcę.

- Jaśnie ksieżniczko czy zechcesz zjeść ze mna śniadanie- zapytal Kuro

- Nie, obecnie jestem zajęta.- odrzekła probujac przedostać się przez stadko meżczyzn

- Ach ksieżniczko przez przypadek uslyszałem że będziesz tworzyć zaklęcie czy mógłbym pomóc?- zapytal Yami

- Nie dziekuję, poradzę sobie sama- odrzekła coraz bardziej poirytowana

- Księżniczko czy zechcesz oprowadzić mnie po zamku?- zapytał Raito

- Przykro mi naprawdę jestem zajęta- odrzekła i zaczęła się oddalać kiedy nagle Kinzoku smok metalu złapał ją za rękę. Nie wytrzymała i już chciała użyć jednego z zaklęć, kiedy pojawił się Leo, złapał smoka za rękę i rzucił nim.

- Jak śmiecie???!!! Jak śmiecie dotykać bez pozwolenia Córkę Cesarza Smoków i Panią Gwieździstego Nieba? Nie znacie etykiety dworskiej?

- Leo dość. Chyba już zrozumieli chodźmy.- rzekła księżniczka i pozostawiła zamurowanych na korytarzu.

Ci stali i patrzeli za znikającą w portalu księżniczkę, która ledwo co a nie potrafiła się powstrzymać od śmiechu.

Kiedy pojawili się wreszcie w Gwiezdnym Królestwie, zaczęła się głośno śmiać, aż do łez.

- Dzięki Leo- odrzekła dusząc się ze śmiechu.

- Raczej oni powinni mi podziękować za to ze ich nie zamordowałaś

-Och bo są wkurzający, nagła akacja ze się mną interesują. Chyba wyśle Wagę i Koziorożca aby sprawdzili kto ich do tego namówił. A teraz zajmiemy się innymi ważnymi sprawami....


Minęło kilka godzin i Lucy wróciła do pałacu pełna zniechęcenia. "Cóż widocznie się bez tego nie obejdzie. Gdyby można było to ominąć... ehhh. normalnie jakiś pech" krzątała się dziewczyna po swojej komnacie i pakowała. Czekała ja podroż wraz z wybranymi chłopakami o jej rękę.


Po kilku godzinach podroży wszyscy którzy powinni stawić się w 2 zamku powoli wypakowywali swoje kufry z powozów. W tym zamku nie było ani służby, ani kucharzy nikogo oprócz nich i księżniczki patrzącej na nich z jednej z komnat. "To naprawdę jakaś katastrofa, jedni może z nich przeżyją ale reszta padnie trupem bo jak biorą się tak za rozpakowywanie swoich bagaży to już zaczynam martwic się o moja kuchnie. Cóż czas iść"

- Długo wam to jeszcze zajmie? Niektórzy z was już skończyli.- stwierdziła Lucy przyglądając się 3 smokom. Raito- smok światła, Mizu- smok wód, oraz Iki- smok powietrza- którzy nadal walczyli z torbami.

- Jaśnie księżniczko już kończymy- odezwał się Iki podskakując i próbując cały czas ściągnąć swoja torbę. Reszta smoków patrzyła na zmagania najmłodszego smoka z kpina. " I jak ja mam stworzyć z nimi jakakolwiek nić porozumienia" Pomyślała Lucy, podeszła do powozu, ustala na kole i szybkim ruchem ściągnęła torbę za którą podskakiwał Iki.

- Proszę Iki- rzekła uśmiechając się słodko. - Za godzinę macie wszyscy być w jadalni, jeżeli ktoś się spóźni drzwi mu się nie otworzą i nie wejdzie.- odrzekła i zniknęła w zamku.

Po godzinie wszyscy czekali przed drzwiami jadalni, w pewnej chwili otworzyly sie one i szybko weszli. Na srodku ogromnego pomieszczenia znajdowal sie okrągły stół a wokół niego odpowienia ilość krzeseł, natomiast na stole przeogromna ilosc dań i potraw. Patrzeli na to z niedowierzaniem

- Wejdźcie, usiądźcie i jedzmy- rzekła Lucy siedząc na jednym z krzeseł. Powoli każdy podchodził i zajmował miejsce, Lucy zaczęła już jeść kiedy zauważyli że je te potrawy też zaczęli wpierdzielać.

- Kto to wszystko ugotował? Przecież nie ma tu służby?- Zapytał Mizu smok mórz.

- Ja, i to samo się was tyczy. Dziś jeszcze ja gotowałam ale wy natomiast sprzątacie po tej uczcie.- odrzekła dziewczyna

- Księżniczka umie gotować?- Zdziwił się Iki

- Tak umiem gotować, prać, sprzątać, szyć, i teraz was zaskoczę wiem nawet jak używać młotka i gwoździ- dokończyła sarkastycznie.

- Ale przecież jesteś Księżniczką- stwierdził Iwa

- I mam rozumieć że skoro jestem Księżniczką to mam siedzieć i patrzeć w lustro i zachwycać się sobą. Oj przestańcie zgrywać zaskoczonych. Nie jestem jak reszta smoczyc z dobrych rodzin. Nie cierpię siedzieć bezczynnie i tylko rozkazywać. Bo moim zdaniem kto nie poznał pracy drugie człowieka, smoka czy innego stworzenia to nie może wiedzieć jak to jest. I stwierdzić "Stary wiem co czujesz, rozumiem cię" czy inne takie słowa.

- W twoim toku myślenia jest wiele prawdy, tym bardziej my smoki jako rasa jesteśmy trochę pokręceni. Mamy niesamowitą moc możemy niszczyć co nam się podoba, możemy też budować. Ale wykorzystujemy inne smoki na wypełnianie naszych prostych domowych obowiązków. Moja kuzynka jedna z tej bogatszej części rodziny nie umie czytać ani pisać, bardzo rzadko też mówi, bo ma od tego ludzi.- powiedział Jōgi

-Dziwni jesteście- odrzekł Natsu

- I ty to mówisz? Syn Igenella? Nie żartuj. Dziwny to ty jesteś- skwitował Mizu

- Co masz na myśli? Przecież on tylko jest człowiekiem wychowywanym przez smoka na smoczego zabójce?- zapytała Lucy

- Księżniczko ty też nic nie wiem rozumiem twoją historię ale nie wiesz o nim?- dopytywał

- Masz na myśli to że ojciec spotkał moją mamę która była człowiekiem i powstałam ja. I przez to od ponad 100 tysięcy lat kiedy zrobił to mój pra.......... dziadek i zostało złamane nasze prawo i trzeba było się ukryć? Ale nie rozumiem o co ci chodzi względem niego? Chyba żeeee...

- Tak księżniczko, wiesz ze my smoki wody zajmujemy się spisywaniem historii tej ludzkiej jak i naszej. Prowadzimy magiczne księgi z rejestrami urodzeń, śmierci i tego typu rzeczy. W okresie kiedy ty sie urodziłaś rok wcześniej urodził się chłopiec, ze związku człowieka ze smokiem. On- opowiedział Mizu wskazując na Natsu

- Czekaj bo czegoś nie rozumiem. Mój ojciec to Igenell a matka to człowiek wiec jestem pół smokiem?!!! Nie piernicz głupot. Moi rodzice mnie porzucili a zaopiekował się mną Igenell. Nie wierze ci- stwierdził lekko zdezorientowany Natsu

- Masz dowody?- zapytała Lucy

- Cóż....- zaczął niepewnie chłopak

- Cóż...??? O co chodzi?- Zapytała zirytowana Lucy, teraz jej życie jest naprawdę skomplikowane a musi przetrwać do końca konkursu.

- Mam coś czego nie powinienem mieć. I ogólnie powinienem przekazać to twojemu wujowi i twojemu ojcu. - odrzekł lekko się rumieniąc

- Mojemu wujowi i ojcu? Coś czego nie powinieneś mieć?! Nie mówisz chyba o tej księdze!!!??? Tej!!!!??? Nie żartuj!!!!- krzyczała z podniecenia Lucy- Koniec jedzenia LEO!!!- obok niej zmaterializował się przyjaciel. - Proszę cię posprzątaj tutaj, czy wszystko to o co cię prosiłam jest gotowe? - Lew kiwnął głową.- Słuchajcie mnie uważnie, opowiem wam dlaczego mój ojciec zaczął robić ten konkurs i ogólną sytuacje. Ale nie tutaj. Pójdziecie ze mną do pewnego miejsca. Lecz ty przynieś szybko tą księgę. I nie martw się nie powiem nic mojej rodzinie. - wskazała na Mizu. Po chwili chłopak był z powrotem z wielkim pakunkiem. Dziewczyna kazała iść za nią szli przez korytarze, aż dotarli do drzwi prowadzących do piwnicy, zeszli na dół, i znów szli krętymi korytarzami, w niektórych miejscach były bardzo szerokie, w innych wąskie, niskie i wysokie, mokre i suche. Szli tak jak prowadzeni na skazanie, jedyna osobą która wiedziała gdzie idzie była Lucy, mijali w ciszy najróżniejsze drzwi. Po chwili dotarli do ogromnych wrót do których dziewczyna zapukała trzy razy, a pojawił się dziwny zamek, po kolej wkładała swoje złote klucze, kiedy włożyła ostatni wszystkie przekręciły się jak na zawołanie. Powoli weszli do pomieszczenia rozbłysły światła.

- Usiądźcie. Opowiem wam pewną historię. Lecz najpierw złożycie przysięgę która zostanie zapisana w waszych serach i jeżeli kiedykolwiek ją złamiecie, zginiecie. - powiedziała

- Zginiemy?- zapytał Kinzoku

- Zginiecie takie BUMMM.- potwierdziła Lucy

- Czyli te zaklęcie wysadzi nas w powietrze. I pewnie ty wymyśliłaś to zaklęcie- zapytał Natsu

- Tak- odrzekła- Wiec ci którzy nie chcą tu przebywać wyjdą.- odczekała chwile i zaczęła- My Przysięgamy na Moc naszą i Naszych serc bicie, że słowa usłyszane nikomu nie będą powiedziane dopóki zgodny nie otrzymamy. Jeśli słów swych nie dotrzymamy ze śmiercią się spotkamy.

- MY PRZYSIĘGAMY NA MOC NASZĄ I NASZYCH SERC BICIE, ŻE SŁOWA USŁYSZANE NIKOMU NIE BĘDĄ POWIEDZIANE DOPÓKI ZGODNY NIE OTRZYMAMY. JEŚLI SŁÓW SWYCH NIE DOTRZYMAMY ZE ŚMIERCIĄ SIĘ SPOTKAMY!!!!- powtórzyli wszyscy zgodnie.

- A teraz zacznijmy od teraz jak będziemy sami macie się do mnie zwracać Lucy. Po drugie wszyscy jesteście równi, pomagacie sobie nawzajem i spróbujcie być towarzyszami inaczej czeka nas marny koniec. Musicie mi pomóc w pewnej sprawie, naprawdę może nas wszystkich czekać śmierć i zagłada. Ale najpierw muszę wam opowiedzieć bardzo długą historię w sumie przeczytać.



%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%

O kurcze ale mnie tu nie było....

Wiele się zmieniło.....

Ale nigdy nie zapomniałam o tym Blogu....

Ciężko mi było zebrać wenę.....

A jeszcze znaleźć czas......

Dziękuję wszystkim którzy aż do teraz czekali i czytali.

Pozdrawiam YoYoruichi :D