Hejka wszystkim tu Nakatsu.
Piszę tu notkę ze względu na to że
1. Dnia dzisiejszego czyli 21-10-2013, o godzinie 15:00 z wycięczenia, przepracowania i z pozbawienia mocy weny zmarła Yoruichi Yo.
2. Nie przejmujcie się tak naprawdę nie zmarła po prostu utraciła wenę.
3. Blog zostaje zawieszony do odwołania, na razie nie będą się ukazywać na nim żadne rozdziały.
Tak osobiście mogę napisać że bardzo mi przykro z tego powodu. W sumie Yoruichi- sama załamała się z powodu braku jakiegokolwiek poparcia do ostatniego rozdziału, jej znajomi ostro ją skrytykowali że ten ostatni rozdział jej do dupy. Stało się to w niedzielę, cóż od tego czasu ciężko było mi ją wysłać do pracy wyglądała jak zbity piec. Obecnie poleciła mi zajmowanie się blogiem i zezwoliła mi na kierowanie bogiem. Bo jak to ona określiła "Moje życie straciło sens, światło, nigdy więcej nie napiszę nic dla nikogo a ty bardziej dla siebie."
No i tak wyszło że nie będą sie pojawiać na razie żadne notki.
W sumie jej znajomi strasznie ją skrytykowali.
Więc pozdrawiam wszystkich czytelników i trzymajcie się
Nakatsu
poniedziałek, 21 października 2013
piątek, 18 października 2013
Rozdział trzydziesty ósmy ~ Ostatni rozdział~
Rozejrzał się powoli widział wszystkich swoich przyjaciół,
tych którzy zostali i ci którzy razem z nim wyruszyli na misję. Przyjrzał się
im nie wyglądali żeby mieli jakieś poważne rany czy też obrażenia, wszyscy
wyglądali na wypoczętych i spokojnych. Rozejrzał się ponownie dookoła szukając,
Lucy. Lecz nigdzie jej nie było.
- Gdzie jest….
- Nie wiemy- rzekła Erza- była cały czas przy nas ale nie
wiemy gdzie jest obecnie.
- Przybyła przed wami, cały czas siedziała na swoim krześle-
rzekła Levi- Patrzyła w stronę drzwi ale kiedy miał się pojawić Gray szybko
wybiegła z gildii.
- Była w swojej normalnej postaci?- zapytał Nakatsu
- Nie w kociej, od tej pory jej nie widzieliśmy. Oczywiście
zaczęliśmy się martwić i zaczęliśmy jej szukać. Ale to strasznie trudne znaleźć
kota. W samej Magnolii natknęliśmy się na ok. 500 czarnych małych kotów. Wiec
postanowiliśmy poszerzyć poszukiwania i poprosiliśmy inne gildie, ale one
również nie znalazły Lucy. Cały czas się martwiliśmy, następnie pojawiła się
Erza-san, Wendy-san, Juvia- san, Nakatsu i ty. Pojawialiście się dzień lub dwa
po sobie, ale ciebie najdłużej nie było. Słyszeliśmy że każde z was udało się
do innego świata i Lucy się z wami kontaktowała. Ehhh. I co teraz zostało nam
dwa dni a jej nie ma. Może ona nie chce wrócić do swojej postaci. Co my teraz
zrobimy… co zrobimy- gadała jak najęta Mio. Natsu zwiesił głowę i uderzył
pięścią w podłogę. „Dlaczego, dlaczego
ona zawsze wszystko robi sama? Dlaczego nie polega na nas? Dlaczego nie myśli
jak my się czujemy? Dlaczego nie dostrzega naszych uczuć? Moich uczuć? ”
zmarszczył brwi „Moich uczuć? Jakich moich uczuć? Czy to możliwe że…. Nie to
nie może być to… ale przecież… ona…. Cholera ja ją kocham…” dostał
olśnienia. Wstał szybko i powiedział
-Musimy znaleźć Lucy, nie ważne jak. Własne sobie uświadomiłem
że to my zawsze na niej polegamy, to ona zawsze nas ratowała, a my nie
potrafiliśmy się jej nigdy odwdzięczyć. Zawsze myślała o nas. Zawsze bez
względu na wszystko chroniła nas. Ja udałem się do jednej z wielu przyszłości.
To co tam zobaczyłem wstrząsnęło mną. Opowiem wam wszystko. Tylko mnie
wysłuchajcie.- mówił głośno Natsu.
- Ani się wasz- usłyszeli głos od drzwi, stała w nich Lucy w
postaci dużego czarnego kota.- Nie możesz Natsu.
- Lucy!- krzyknęła cała gildia
- Dlaczego?!- krzyknął Salamander- Powinni wiedzieć!
Dlaczego znów coś przed nami chcesz ukryć!? Dlaczego zawsze wszystko robisz
sama?!
- Bo taki mój los.- odrzekła spokojnym głosem dziewczyna,
bez emocji.- Każdej istoty na tym świecie i w innych światach, innych czasach,
innych krajach. Każdy z nas ma inny los, inne przeznaczenie, inne życie. Mówi
się że jeżeli los sobie coś zaplanuję to i tak to spełni.
- Przestań chrzanić Lucy. Chcesz z siebie zrobić bohaterkę-
rzekł pełen złości Natsu
- Nie Natsu. Ja nigdy nie będę bohaterką. Moja rola jest
inna, inna niż twoja. Istnieją ludzie na tym świecie którzy mogą zmieniać los i
przeznaczenie. Tak zawsze było, jest i będzie. I ci ludzie nie są bohaterami są głupcami.
Kiedyś zrozumiesz dlaczego.- rzekła bez urazy i emocji Lucy. Cały czas patrzyła
w oczy chłopaka, w których krążyły iskierki złości, wściekłości, ale zarazem
szczęścia i czegoś jeszcze czego nigdy nie widziała. A jej oczy. Starała nie
pokazać się że się boi, że chce jej się płakać, że jest szczęśliwa, znów skryła
się za skorupą obojętności i zimna. Pragnęła widzieć ich zawsze szczęśliwych.
- Lucy- chan dlaczego tak mówisz? Teraz wszystko będzie tak
jak dawniej- rzekła Levi podbiegając do dziewczyny i mocno ją przytulając,
czuła na swoim futrze mokre i pełne szczęścia kropelki łez.
- Oczywiście Levi, że wszystko będzie tak jak dawniej. Nic
się nie zmieni- rzekła Lucy
- Skończ z tą farsą i powiedz nam prawdę co się zmieni!
Wszystko się ma zmienić! Wszystko! I nie okłamuj nas! Wiem co wdziałem i
zamierzam im powiedzieć!- krzyknął Natsu
- Ale ta przyszłość którą ty widziałeś nie będzie istniała-
rzekła ze spokojem Lucy
- CO?!- krzyknęli wszyscy którzy udali się w przyszłość
- Gwiazdy nie były ukryte w innych światach w takim sensie w
jakim wszyscy myśleli i wy to widzieliście. Gwiazdy były ukryte w was, w
waszych pragnieniach, fantazjach, obawach, strachach. Trafialiście do światów w
których mogliście je zwalczyć lub też zatracić się w nich. Po prostu to moja
wina. Przepraszam.
- Jak to twoja wina? – zapytała Erza
- Moja umowa z
gwiazdami była inna niż wszystkie. Poprosiłam je o moc aby zniszczyć to
wcielenie Zerefa. One pragnęły aby wstąpiła na Niebo jako ich przewodniczka.
Moja moc magiczna miała rozpaść się po świecie i trafić do różnych osób.
Dlatego dodałam że moja moc musi udać się do was i wtedy zawsze będę z nimi na
Niebie. Ale cały ten proces został zatrzymany przez mojego dziadka. A moja moc
trafiła do was. Gdyby nie Nakatsu który się we wszystkim zorientował. Mogło by
być po was. –wytłumaczyła tyle ile chciała im powiedzieć.
-Ale jak moc do nas nie rozumiem tego- rzekł Gray
- Normalnie. Lucy nie przemyślała całkowicie swojej prośby. Ona
jako mag dwóch magii, a dodatkowo jako prawdziwa córka smoka, posiada moc równą
trójce magów w wielkiej Rady. Dlatego jej moc jest zbyta duża jak na normalnego
człowieka, to po pierwsze. Po drugie, większa ilość mocy w innym ciele niż Lucy
może spowodować różne rzeczy od śmierci po szaleństwo osoby która otrzymała
magie Lucy. Dzięki bogu że dziadek Lucy był doświadczonym magiem i wiedział co
może się stać po przekazaniu mocy- mówił Mistrz Makarov- Dlatego to on umarł.
Ale moc została przekazana ale uśpiona w was. Tak samo jest ona uśpiona w ciele
Lucy. Mam racje.
- Tak to prawda- przytaknęła Lucy
- Zapewne aktywuję
się ona w naprawdę poważnych sprawach. Dodatkowo należy pamiętać że przez
pewien okres posiadała moc Zerefa. A to nie jest dobra magia. W jakiś na pewno
sposób nadszarpnęła niektóre pola jej pierwotnej magii. Możliwe jest też to że
pewna cześć tej złej magii mogła nadal pozostać w mocy Lucy. I dlatego jak
wszystkie pola jej magii zostają aktywowane może tracić kontrole.
- To też prawda.- ponownie przytaknęła Lucy.
- Więc Lucy pragnęła przekazać swoją moc magiczną nam i udać
się do nieba- rzekła Wendy
- Nie udać się do nieba.- rzekła Juvia z przerażeniem w
głosie
- Ona chciała stać się gwiazdą czymś bardziej magicznym samą
magią bez powłoki cielesnej- rzekł Mistrz- Stała by się jak wiatr, istnieje ale
jego nie widać, jest za razem silny i słaby, może niszczyć i budować, ale nikt
nad nim nie ma kontroli ani władzy, on sam również nie ma nad sobą kontroli ani
władzy. Jego działania zależne są on innych czynników. A w szczególności od
świata.- mówił szeptem pełnym przerażenia. Wszystkich oczy w gildii patrzyły na
siedzącą ze spokojem Lucy, która patrzyła wysoko w sufit na którym istniał
piękny witraż znaku rozpoznawczego Fairy Tail. Rozmyślała „Ileż on musiał widzieć szczęścia, uśmiechów, śmiechów, zabawy, płaczu,
smutku, niepowodzenia, wiary, straty. Och ileż ten witraż widział tego
wszystkiego. Słyszę i widzę ich miny. Ale tylko ta droga zwycięży. Oni
zwyciężą. Nic mi innego nie pozostaję” Westchnęła głośno. Jeszcze raz
rozejrzała się po sali, gdzie wreszcie znalazła swoją prawdziwą rodzinę. „Gdzie znalazła przyjaźń której nic nigdy
nie będzie wstanie rozdzielić ani czas, ani lata. Gdzie widziała najwspanialsze
uśmiechy jakie kiedykolwiek mogła widzieć. Gdzie pokochała wspaniałych mężczyzn
którzy próbowali być najgorszymi draniami by pokazać że są mężczyznami. Gdzie
dzieci pragnęły siły i moc, by przeżywać niebezpieczne i wspaniałe przygody.
Gdzie przyjaźń była ważniejsza niż życie. Gdzie można było zawsze się wypłakać
i śmiać. Gdzie jadło się najlepsze potrawy na świecie. Gdzie odbywały się
najwspanialej imprezy. Gdzie poznała JEGO, tego któremu zabrała świat, temu
któremu zniszczyła życie, temu któremu próbowała zabić rodzinę, tego którego
pokochała całym sercem, za którego była wstanie oddać życie i nadal jest.
Przecież ona jest tylko nowym członkiem tej wielkiej rodziny, która i tak ją
kocha chociaż nie powinna. To przez nią tyle ich spotkało. To przez nią śmierć zaglądała
cały czas to tej rodziny. To przez jej narodziny smoczy zabójcy stracili swoich
rodziców. To przez nią dziadek cierpiał tyle lat, z powodu że nie był w stanie
jej pomóc. To przez jej los oni zawsze byli atakowani i ranieni. To przez jej
los mogli zostać zabici. To przez jej pragnienie mogła zabić swoich przyjaciół.
To przez jej przeznaczenie mogą teraz…. Nie, nie pozwoli żeby to się zdarzyło.
Ma moc. Ma jej wiele. Tylko ona może zmienić przeznaczenie tych ludzi. I zrobi
to nie ważne że zmieni świat. Ale wiem ze tylko to może uratować cały świat i
wszystkich swoich przyjaciół. Nie pozwoli MU kolejny raz wygrać. Nie tym
razem.” Spojrzała jeszcze raz na twarze swych bliskich. Poczuła że jeszcze
chwila wspomnień i zastanawiania się i zacznie płakać. „ Nie mogę im pokazać do końca co zamierzam, bo będą chcieli mi
przeszkodzić”
- Przestańcie patrzeć z takim przerażeniem. To się już nie
zdarzy.- rzekła pewnie Lucy- Teraz najważniejsze jest abyście zwrócili mi
gwiazdy co spowoduję że wrócę do swojej normalnej postaci.
- Oczywiście ale co mamy zrobić?- zapytała Juvia
- Ustańcie wokół mnie- rzekła
- Ale naprawdę wrócisz do swojej postaci prawda- rzekła
Wendy
- Oczywiście Wendy- rzekła spokojnie ale pewnie Lucy
- Nie oszukujesz nas? Nic tobie się nie stanie? Nie
znikniesz? Nic się nie zmieni?- zadawał pytania Natsu
- Nie nic się nie zmieni. Będzie tak jak powinno być. Nie
martw się Natsu przecież nie miałam zamiaru nigdy znikać- rzekła znów pewnie „Przestańcie się guzdrać”
- Ok. jesteśmy wszyscy co teraz? Hej Lucy przecież brakuje
jeszcze jednej Gwiazdy- rzekł Gray
- Nie martw się ta gwiazda jest już tu. Jesteście gotowi?-
zapytała Lucy i spojrzała po swoich przyjaciołach którzy zebrali się wokół
niej- Złapcie się za ręce. Zaczynam
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Lekkie, nieregularne światło zaczęło otaczać kocią postać
Lucy, cały czas powtarzała niezrozumiane słowa. Czuli że wokół niej zbiera się
magia a wraz z nią ciepło.
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Po ponownym wypowiedzeniu całej zwrotki światło wokół magini
stało się regularne i żółte, delikatnie otaczało dziewczynę która raz wracała
do swojej ludzkiej postać by ponownie stać się znów kotem. Po raz kolejny
zaczęła recytować
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Wraz z wypowiadanymi słowami lazurowe światło pojawiło się
wokół Gray’a by po chwili cienką linią połączyć się z Lucy. A wraz z tym
światłem kajdany na sercu i zamknięty umysł otworzyły się na uczucia u
chłopaka. Masa uczuć związanych z przyjaciółmi zaczęła przez niego płynąć. Poczuł że lubi Gajeela, Nakatsu i Natsu
jako swych drogich przyjaciół, że wskoczył by za nimi w ogień, kochał ich jak
braci. Czuł że oni stali się jego najbliższą rodziną. Poczuł również że lubi
Erzę i Wendy które, zawsze go wspierały i choć były jak ogień i woda, i miały
różne charaktery to wyły piękne i wspaniałe. Kochał je jak siostry. I poczuł
uczucia które skrywał bardzo głęboko, nie chciał żeby one wypłynęły nigdy, bo
przez okazanie tych uczuć mógł kiedyś ją zranić. Wiadomo był magiem. Śmierć dla
nich nie była obca. A on nie chciał by ona pozostawała w smutku i cierpieniu
gdyby go kiedyś zabraknął. Ale teraz poczuł że musi zaryzykować. Przecież nikt
nie wie kiedy zginie. Po tym jak to się skończy powie jej jak bardzo ją kocha,
jak bardzo jest piękna, jak bardzo jest wspaniała, jak bardzo opierał się temu
uczuciu. Ale już dość.
Po chwili trzy gwiazdy wypłynęły z tatuażu chłopaka, ale uczucia
nadal płynęły, a wraz z nimi, łzy spokoju i wolności
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Tym razem szkarłatne światło wydobyło się z ciała Erzy, i
podobnie jak w przypadku Gray’a połączyło się z żółto- lazurowym światłem
otaczającym Lucy, która już dłużej
pozostawała w ludzkiej postaci by ponownie zmienić się w kota. Młoda kobieta
poczuła najsilniejsze emocje jakie czuła w swoim życiu, szeroko otworzyła oczy
nie tyle z przerażenia a raczej z intensywności tych uczuć. Czuła wszystko, wszystkie do tej pory
uczucia, lecz nie panowała nad nimi, nie skrywała ich, każda komórka jej ciała
czuła złość, smutek, wściekłość, radość, szczęście, miłość, piękno, ponownie
czuła złość, lecz gdy tylko zobaczyła twarz Jellal, który lekko uśmiechał się
do niej. Tak jak zwykle poczuła wielkie ciepło i jego miłość. Pierwszy raz
poczuła że on ją kocha, lecz wtedy jej uczucia wobec niego dały o sobie znać.
Za jednym razem poczuła tak wielką miłość wobec niego połączoną z pożądaniem i
szczęściem. Wiedziała że jak Lucy wróci do swojej postaci to porozmawia z nim i
wreszcie wyzna mu swoje uczucia bez względu na to czy on ją naprawdę kocha czy
też tylko jej się wydaje. Ale zrobi to nigdy więcej nie będzie chowała swoich
uczuć głęboko w sobie. Wraz z postanowieniem wypłynęły z tatuażu kolejne
trzy gwiazdy.
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Kolejną osobą którą otoczyło światło była Wendy której biały
kolor połączył się z tęczowym światłem Lucy. Dziewczynka zaczęła głośno płakać,
a z jej oczu płynęły strumieniami szkliste łzy. Nie z powodu bólu czy
cierpienia. Ale ze szczęścia. Wreszcie
dotarły do niej uczucia wszystkich w gildii. Kiedy ona zamartwiała się i czuła
się samotna. Wiedziała że jest doczepieńcem w tej rodzinie, wiedziała że zabrali
ją ze sobą bo nie miała gdzie pójść. Lecz to nie była prawda. Wszyscy którzy ją
poznali pokochali ją za to kim jest. Za to że jest wspaniałym magiem, za to że
jest skromna i cierpliwa, że jest urocza kiedy walczy i kiedy leczy. Z każdej
strony dobiegały do niej uczucia wobec niej. Wreszcie zrozumiała że Fairy Tail
jest jej rodziną. Szybko i prawie niewidocznie z przepłynęła gwiazda między
Wendy a Lucy.
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Teraz nadeszła kolej Juvii. Która cały czas przyglądała się
Gray który zaczął się do niej uśmiechać i wydawał się inny niż zwykle. Światło
zaczęło ją otaczać lecz było ono inne niż wszystkich, posiadało dwa kolory
ciemno niebieski i niebieski, które krążyły wokół niej, po chwili zaczęło się
to łączyć z siedzącą na ziemi Lucy. Niespodziewanie
poczuła straszny ból głowy, jak by ktoś rozrywał jej czaszkę. Lekko zagryzła
wargi i wtedy poczuła. Wściekłość i Spokój. Złość i Dobroć. W jej żyłach czuła
raz ciepło a raz zimno. Kiedy fala zimna przepływała przez nią chciała, wręcz
pragnęła wszystkich zabić, zniszczyć, niszczyć. Wtedy ból czaszki był
najostrzejszy. Lecz po chwili jej ciało ogarniało niesamowite ciepło i wtenczas
chciała wszystkich kochać, ratować, uśmiechać się do nich, bronić. A wtedy ból
ustępował. Chciała aby to się skończyło, przecież ona nie chciała nikogo ranić,
nigdy, lecz wiedziała że to nie możliwe przecież każdy mag raz na jakiś czas
będzie musiał kogoś pobić, czy też zabić jakiegoś potwora. Wiedziała też że
kocha tę Gildię najbardziej na świecie i zawsze będzie ich kochać. Przecież ona
taka jest i nic jej nie zmieni. Każdy człowiek ma w sobie zło i dobro. Ja też. Zrozumiała siebie więc gwiazdy
opuściły jej ciało i powędrowały do Lucy, która nadal recytowała zaklęcie.
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Nakatsu zaczął świecić na ciepły kolor pomarańczowy, i
ponownie jak pozostali również jego światło złączyło się z Lucy. Przez jego
ciało przeszedł zimny dreszcz, poczuł się jakby raził go prąd. Usłyszał również
głos swojej siostry. „Wróć do nas. Wróć
do wioski. Ja dzięki tobie żyję. Wróć do nas. Wróć do nas. Ona cię nie kocha.
Ona cię nie kocha wróć”
To nic że mnie nie
kocha, wystarczy że ja ją kocham. Ale kocham też moich przyjaciół. Kocham Fairy
Tail, które mimo tego że ich raniłem to mnie akceptuje. Wiem że mnie kochasz
siostro, i to nie tylko siostrzanym uczuciem, ale nie mogę wrócić nie pamiętam
jak. Taka była cena za wiadomości jak pomóc Lucy. Dziękuję za to że mnie
kochasz za to że o mnie pamiętasz. Ale teraz jestem magiem Fairy Tail. Po
zrozumieniu swej duszy i serca ponownie gwiazdy Lucy wróciły do niej. Teraz jej
ciało zostało otoczone wielo kolorowym światłem. Kolory mieszały się między
sobą, lecz nie łączyły się. Które za jednym razem były ciepłe wręcz gorące, a
zarazem zimne wręcz lodowate. A ona cały czas z zamkniętymi oczami recytowała,
wręcz śpiewała zaklęcie, którego nikt nie rozumiał.
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma nā.
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Samana biśbajuṛē chaṛiẏē paṛēchē, yā thēkē āmāra kṣamatā, thī.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra samparkē phirē āsuna.
Āmāra phirē yāna
Āmi ḍrāgana ēra mēẏē, samrāggī nākṣatra jyāma am
Āmi āmāra śakti ēbaṁ bandha karatē cā'i
Āmi āpani cāna
Āmi āpani cāna
Pozostał Natsu, wokół
którego zebrało się czerwone światło, które płynęło wokół niego strasznie
szybko mieniąc się i iskrząc. Wtedy poczuł ból straty i cierpienia. Ten sam który towarzyszył mu jak Igenell
go zostawił i znikł, ten sam jak zginęła Lisanna, ten sam kiedy Erza miała być
zabita, ten sam kiedy Lucy zniknęła, ten sam kiedy Lucy przeszła na stronę
Fadas Morte, ten sam który towarzyszył mu podczas śmierci Lucy. Ból nasilał się z chwilami w
których myślał o Lucy. Wiedział że ją kocha, kocha ją strasznie i mocno.
Bardziej niż swego ojca, bardziej niż Lisanne, bardziej niż Erzę, bardziej niż
całą gildie. Kochał ją, ale sprawił jej tyle przykrości, tyle łez prze niego
wylała, tyle bólu jej sprawił docinkami i złością, której nigdy nie rozumiał.
Czasami czół do niej jakby wrodzoną nienawiść, ale przecież ją kochał. Pragnął
ją obronić, pragnął zabrać całe jej cierpienie i smutki, pragnął by była
szczęśliwa, pragnął ponownie zobaczyć na jej twarzy ten wspaniały i ciepły
uśmiech. Pragnął posmakować jej ust, jej ciała. Pragnął ją tulić do snu i
budzić się obok niej. LUCY KOCHAM CIĘ!! A wtedy jego cierpienie i ból nim spowodowany
ustało. W umyśle pojaśniało, emocje uspokoiły się. I poczuł smutek, spokojny
smutek po stracie osoby, którą się kocha nad żucie. A z jego tatuażu wyleciały
trzy gwiazdy i trafiły prosto w serce Lucy. Wielkie światło które gromadziło
się wokół dziewczyny wybuchło świecąc jasno i powodując silny podmuch powietrza
które zmiotło poszukiwaczy gwiazd rozdzielając ich od siebie. Każde z nich
uderzyło w drewnianą podłogę. Wstrząśnięci przeżyciami i tym jak mocno zostali
odrzuceni szybko i zarazem równocześnie wstali patrząc w miejsce gdzie
siedziała Lucy. Lecz nie było jej widać. Wielka ilość różno kolorowego światła
tworzyła ogromną trąbę powietrzną, która z wielką siłą rozbiła witraż który umieszczony był w dachu,
który przedstawiał ich znak rozpoznawczy. Delikatne i kolorowe szkło spadło
gradem na wszystkich członków gildii,
rozległ się krótki krzyk paniki, który natychmiast się skończył, i
nastała ciężka cisza. Wszyscy patrzyli tam gdzie przed chwilą była trąba powietrzna
a teraz zamiast niej pojawiła się Lucy w swojej postaci. Po chwili ręce
dziewczyny rozłożyły się a jedno z oczu powił dziwny znak. Wszyscy patrzyli
przerażeni i niepokojem, na całe to zdarzenie. Po chwili Mistrz krzyknął:
- NIEEE!!!
- To nie moja wina mistrzu- rzekła Lucy, lecz jej głos był
inny taki odległy, cichy i spokojny przepełniony szczęściem i bólem, choć nie
poruszała ustami to i tak każdy ją słyszał- Przyjaciele wracam do swojej
postaci. Nie martwcie się, nie płaczcie, nie smućcie się, niech wasze twarze
zawsze będą przepełnione uśmiechami, niech zawsze rozbrzmiewa w tej i innych
gildiach śmiech. Dzięki temu że was poznałam byłam gotowa na zmianę waszego
przeznaczenia. Dzięki temu że was poznałam zrozumiałam co oznaczają takie słowa
i uczucia jak Kocham, lubię, przyjaciele, zabawa, uśmiech, dobroć i rodzina.
Nikt na świecie nigdy nie miał takiej rodzinny jak ja. Strasznie się dzięki
temu cieszę. Naprawdę. Przeze mnie, przez to że się urodziłam wasze rodziny
zostały zniszczone i świat mógł być zniszczony. Ale nie martwcie się zawsze
pozostają drogi które ludzie mogący zmieniać przeznaczenia mogą iść. Zawsze
będę was kochać jako moją jedna rodzinę.- jasne światło które pulsowało wokół
dziewczyny zmieniło kolor na czarny, ziemia zaczęła się trząść, uśpione wulkany
zaczęły wybuchać, na dworze zaczęło padać a niebo przeszywały błyskawice, na
morzach powstawały ogromne fale, wiatr dmuchał mocno zrywając liście z drzew i
łamiąc stare gałęzie, gdzieniegdzie dało się słyszeć głośne, przerażające ryki
jakby świat na nowo chciał się stworzyć. Czarna poświata zaczęła pochłaniać z
chwili na chwile Lucy która się smutno uśmiechała. Patrzyła po raz ostatni na
swoją rodzinę. „Nigdy nie będziecie
cierpieć. Będziecie bezpieczni.”
Natsu patrzył z przerażeniem na to jak znika, jak znów ja
traci, a przecież jeszcze nie wypowiedział jej słów do których tak trudno było
mu dotrzeć. Rozejrzał się dookoła widział zapłakane twarze swoich przyjaciół
wpatrujące się w postać Lucy wiszącej wysoko. Jego uczucia do niego wreszcie
dotarły a on nie mógł ich wyrazić bo ona znów znikała, bo znów miał ją stracić.
Poczuł wściekłość i złość, nienawidził jej za to że zawsze robi wszystko sama.
Czół że teraz wszystko się zmieni, czuł że nigdy więcej jej nie zobaczy, że w
jakiś sposób o niej zapomni, jeżeli ona zniknie
- DLACZEGO?!- krzynkął rozpaczliwie chłopak- DLACZEGO ZNÓW
UCIEKASZ?! DLACZEGO DZIAŁASZ SAMA?! DLACZEGO PONOWNIE WSZYSTKICH RANISZ
UMIERAJĄC PONOWNIE?! JESTEŚ NASZĄ PRZYJACIÓŁKĄ! NASZĄ RODZINĄ! NIE CHCEMY CIĘ
STRACIĆ!!!!- krzyczał głośno
- Natsu… to nie moja prawdziwa postać. Jestem inna w
rzeczywistości… nie zrozumiesz… przykro mi Natsu… naprawdę mi przykro… nigdy
nie chciałam was ranić… nie chce byście cierpieli… Wybaczcie. Kocham was
wszystkich…
- JEŻELI NAS KOCHASZ TO ZOSTAŃ !! ZOSTAŃ Z NAMI!!! NIE WAŻNE
W JAKIEJ POSTACI!!! I CZEGO MAM NIE ROZUMIEĆ?! – krzyczał jak najgłośniej w
swoim życiu, po raz drugi również płakał, strumienie łez płynęły z jego oczu
patrząc jak jego ukochana coraz bardziej pożerana jest przez czarne światło,
kiedy uśmiechała się ale było widać w jej oczach smutek i ból że odchodzi- I ZA
CO MA BYĆ CI PRZYKRO!? ZA CO MAMY CI WYBACZYĆ?! NIE CHCESZ NAS RANIĆ NIE
CHRZAŃ! JAK ODEJDZIESZ NAJBARDZIEJ NASZ ZRANISZ! LUCY ZOSTAŃ JA CIĘ
KOCHAM!!!!!!!!!- spojrzał w górę, nie zauważył kiedy ciemności pochłonęła tak
bardzo Lucy że pozostała tylko mała część twarzy na której było widać
pojedyncze łzy i delikatny słodki uśmiech. I w tym momencie przez umysły wszystkich
członków przeleciały wspomnienia Lucy.
- Natsu…. Ja……….- usłyszał jej głos w głowie, nagle piorun
uderzy w jedną z wierz gildii i rozległ się ogromny huk, a czarne światło
zniknęło wraz z Lucy.
- Lucy? Lucy?
Luuuuuuuuuuuccccccccccccyyyyyyyyyy?!!!!!!!!!!!!
LLLLLLLUUUUUUCCCCCYYYYYY!!!!!!!!!!!- rozległ się ryk Natsu Salamandra
wołającego swoją ukochaną, która zniknęła w ciemności, powracając do swojej
prawdziwej postaci. Wydał głośny ryk, gdyż jego serce pękło, zostało przebite,
rozbite, zniszczone. Czuł wściekłość, złość bo nie potrafił pomóc swojej ukochanej,
nie zdążył jej wyznać wszystkich swoich uczuć tego jak bardzo ją kocha, jak
bardzo ją szanuję za to ile przeszła a nadal potrafiła się uśmiechać, za to że potrafiła
dostrzec w ludziach dobroć, za to że zawsze ich chroniła, za to że piekła
wspaniałe ciasta, za to że opowiedziała mu wszystko o sobie, za to że pozwoliła
mu ją trenować, za to że opowiedziała mu o jego ojcu Igenellu, za to że w innym
świecie i w innej przyszłości mieli mała wspaniałą córkę, za to że pierwsza
walczyła z nim na poważnie. Chciał ją przeprosić za wszystkie przykrości i
ostre słowa jakie od niego usłyszała, za to że bardzo ją zranił każąc odejść
jej z gildii, za to że się z niej naśmiewał. Pragnął by wróciła weszła tymi
drzwiami jak zawsze i uśmiechała się do każdego. Przecież to nie tak miało być
miała wrócić do swojej postaci. Miała być tą dawną Lucy. Nie miała znikać.
Kolejne łzy płynęły po jego twarzy. Z każdą jego myślą, z każdym wspomnieniem
jego serce rozdzierało się na kawałki, czuł tysiące igieł wbijanych w jego
serce, za każdym razem jak przypomniał sobie jej uśmiech. Ogarnęła go
straszliwa samotność. Wydał kolejny przerażający ryk. Nagle przez jego umysł przeszła
biała iskra i zamroczyła jego zmysły. Wydał kolejny ryk Smoczego Zabójcy Natsu
Salamandra a otoczenie wokół niego zaczęło robić się czarne tak samo jak wokół
jego przyjaciół. Jego ryk rósł w siłę, a wraz z nim jego cierpienie, smutek i
samotność. A ciemność wokół niego się
zbierająca, pochłonęła go całkowicie.
„Nigdy nie będziecie cierpieć.
Będziecie bezpieczni”
---------------------------------------------------------------------
The End?
Ende?
Owari?
czwartek, 17 października 2013
Zakończenie Konkursu!!!!
MIAŁO BYĆ W SOBOTĘ ALE JEST DZIŚ
UWAGA!!! ACHTUNG!!! ATTENTION!!! KEIKOU!!!
UWAGA!!! ACHTUNG!!! ATTENTION!!! KEIKOU!!!
( NIE WIEM CZY DOBRZE NAPISAŁAM)
OGŁASZAM WYNIKI KONKURSU:
W KONKURSIE BRAŁY UDZIAŁ TRZY UCZESTNICZKI:
VIVI
DARK-HAPPY
KIKI-SAMA
ZA CO BARDZO DZIĘKUJĘ WRAZ Z NAKATSU
VIVI DARK KIKI
TERAZ WYNIKI:
WYGLĄD PRACY: 10/10 9/10 9/10
IMIĘ: 8/10 8/10 8/10
MOC: 5/10 8/10 7/10
WYGLĄD BOHATERKI: 10/10 10/10 10/10
POZNANIE SIĘ 9/10 9/10 9/10
OGÓLNE WRAŻENIA: 10/10 10/10 10/10
CHARAKTER: 9/10 9/10 9/10
WIEK: 10/10 10/10 10/10
_______________________________________________________________________
OGÓŁEM: 71/80 73/80 72/80
TAK OTO PREZENTUJĄ SIĘ WYNIKI KONKURSU!!!
WIELKIE BRAWA DLA UCZESTNICZEK
A TERAZ WRĘCZENIE NAGRÓD
DLATEGO ŻE NIE POTRAFIŁAM SIĘ ZDECYDOWAĆ KTÓRE POZNANIE JEST NAJFAJNIEJSZE I W OGÓLE SUPER WIĘC
PIERWSZE MIEJSCE ZAJMUJĘ : DARK-HAPPY
DRUGIE MIEJSCE ZAJMUJĘ: KIKI-SAMA
TRZECIE MIEJSCE ZAJMUJĘ: VIVI-CHAN
NA WASZ ADRES MAILOWY ZOSTANĄ PRZESŁANE DYPLOMY
A CO DO GŁÓWNEJ NAGRODY
WERBLE PROSZĘ :
TAM TAM TAM TAM TAM TARAAAAAAAARRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAMMMMMMM
OTRZYMUJĄ WSZYSTKIE TRZY UCZESTNICZKI!!!!!!
NA WASZE ADRESY MAILOWE ZOSTANĄ PRZESŁANY OSTATNI ROZDZIAŁ WRAZ Z NIESPODZIANKĄ I INSTRUKCJĄ JAK JĄ ZOBACZYĆ TĄ NIESPODZIANKĘ
MAM NADZIEJĘ ŻE NIKOMU INNEMU NIE UDOSTĘPNICIE ROZDZIAŁU I NIESPODZIANKI
JESZCZE RAZ WIELKIE BRAWA I GRATULACJE!!!
DODATKOWO KAŻDE OPOWIADANIE ZOSTANIE OPUBLIKOWANE W SWOIM CZASIE NA MOIM BLOGU
DODATKOWO KAŻDE OPOWIADANIE ZOSTANIE OPUBLIKOWANE W SWOIM CZASIE NA MOIM BLOGU
poniedziałek, 14 października 2013
W sprawie konkursu
Ehhhh ten konkurs to mnie wykończy.
Najpierw jak to wszystko zaplanować
Potem niepewność
A teraz co ja mam zrobić? (chodzi w kółko)
<Nakatsu> Uspokoić się dla przykładu
Prawda masz rację dziś otrzymałam ostatnią pracę na konkurs.
Do godziny 12 w nocy macie jeszcze czas i możecie się zgłosić i wysłać pracę na mojego maila
(znów chodzi w kółko)
<Nakatsu> Yoruichi-sama uspokój się
Ale to pierwszy raz jak rozpoczęłam konkurs, a po za tym dokańczam ostatni rozdział i wielką niespodziankę w sobotę ogłoszę wraz z Nakatsu zwyciężczynie konkursu.
<Nakatsu> Dla mnie wystarczysz ty sama. Zawsze będę przy tobie Yoruichi-sama. Dla mnie jesteś słońcem, latem, wszystkim co piękne i nigdy cię nie opuszczę. (klęka)
Bla bla bla, nie no znów go coś opętało. Ale mniejsza z tym. Już po raz pierwszy przeczytałam pracę które przesłały mi dziewczyny. ALE!!! To wielki problem jak ja mam rozwiązać. Na pewno przez to zgubię parę kilo przez chodzenie w kółko.
Pozdrawiam
Najpierw jak to wszystko zaplanować
Potem niepewność
A teraz co ja mam zrobić? (chodzi w kółko)
<Nakatsu> Uspokoić się dla przykładu
Prawda masz rację dziś otrzymałam ostatnią pracę na konkurs.
Do godziny 12 w nocy macie jeszcze czas i możecie się zgłosić i wysłać pracę na mojego maila
(znów chodzi w kółko)
<Nakatsu> Yoruichi-sama uspokój się
Ale to pierwszy raz jak rozpoczęłam konkurs, a po za tym dokańczam ostatni rozdział i wielką niespodziankę w sobotę ogłoszę wraz z Nakatsu zwyciężczynie konkursu.
<Nakatsu> Dla mnie wystarczysz ty sama. Zawsze będę przy tobie Yoruichi-sama. Dla mnie jesteś słońcem, latem, wszystkim co piękne i nigdy cię nie opuszczę. (klęka)
Bla bla bla, nie no znów go coś opętało. Ale mniejsza z tym. Już po raz pierwszy przeczytałam pracę które przesłały mi dziewczyny. ALE!!! To wielki problem jak ja mam rozwiązać. Na pewno przez to zgubię parę kilo przez chodzenie w kółko.
Pozdrawiam
niedziela, 13 października 2013
Ocho oho oho hoooo
Hejeczka Wszystkim
Przed chwilą dostałam kolejną pracę konkursową i.... nic nie powiem.
Ho ho ho ho ho
Bardzo mi smutno a za razem jestem zadowolona że zgłosiły się trzy uczestniczki.
Walką będzie ciężka.
Ogłoszenie wyników nastąpi jak skończę ostatni rozdział.
Czyli w najbliższym tygodniu.
Oczywiście jeszcze zachęcam do wzięcia udziału w konkursie.
Macie jeszcze czas....
A teraz z innej beczki
jest 10 000 wyświetleń tego oto bloga
jak ja to zobaczyłam to aż się popłakałam
wasze wejścia i komentarze to coś wspaniałego
i wiem że tylko dzięki właśnie wam ludzie mam moc by pisać
to dzięki wam mój świat jest kolorowy i miły
to dzięki wam cały czas walczę
to dzięki wam mam uśmiech na twarzy.
Dlatego dziękuję wam bardzo.
dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję,
Naprawdę dziękuję wam bardzo.
Pozdrawiam Yoruichi
Przed chwilą dostałam kolejną pracę konkursową i.... nic nie powiem.
Ho ho ho ho ho
Bardzo mi smutno a za razem jestem zadowolona że zgłosiły się trzy uczestniczki.
Walką będzie ciężka.
Ogłoszenie wyników nastąpi jak skończę ostatni rozdział.
Czyli w najbliższym tygodniu.
Oczywiście jeszcze zachęcam do wzięcia udziału w konkursie.
Macie jeszcze czas....
A teraz z innej beczki
jest 10 000 wyświetleń tego oto bloga
jak ja to zobaczyłam to aż się popłakałam
wasze wejścia i komentarze to coś wspaniałego
i wiem że tylko dzięki właśnie wam ludzie mam moc by pisać
to dzięki wam mój świat jest kolorowy i miły
to dzięki wam cały czas walczę
to dzięki wam mam uśmiech na twarzy.
Dlatego dziękuję wam bardzo.
dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję,
Naprawdę dziękuję wam bardzo.
Pozdrawiam Yoruichi
poniedziałek, 7 października 2013
NAGRODA W KONKURSIE
HA WŁAŚNIE PRZED CHWILĄ RAZEM Z NAKATSU WYMYŚLILIŚMY JAKA BĘDZIE NAGRODA W KONKURSIE A MIANOWICIE:
WERBLE PROSZĘ
TARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAMTARAM
OSOBA KTÓRA WYGRA KONKURS OTRZYMA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIE OSTATNIEGO ROZDZIAŁU TOMU DRUGIEGO!!!!!!!!
WIĘC POWODZENIA!!!
YORUICHI YO I NAKATSU
niedziela, 6 października 2013
Rozdział Trzydziesty Siódmy~ Podróż Natsu~
Bolały go całe ciało, czół się strasznie ciężki, nie mógł ruszyć żadną z rąk. Lekka i chłodna pościel przykrywała go. Powoli otworzył oczy. Poraziło go lekkie światło. Znów zamknął oczy. Znów powoli je otworzył, lekko rozchylając powieki. Rozejrzał się po pokoju. Wydawał się mu dziwnie znajomy a z pewnością meble. Okno było zasłonięte wielką kotarą. Usłyszał kroki na koryarzy. Dwie osoby. Szybko zamknął oczy. Drzwi się otworzyły. Weszły dwie osoby. Ich zapach był dla niego bardzo znajomy. Ale mogła być to pułapka.
- Jeszcze śpi?- powiedziała kobieta
- Kochanie przecież wiesz w jakim stanie go znaleźliśmy, dzięki bogu że Wendy była jeszcze w Gildi.- odrzekł męski głos
- Na ale nie możliwe żeby to był on, jest o wiele młodszy niż to się stało.
- To prawda. Powinnaś coś o tym wiedzieć.
- Możliwe.- gdzieś w domu rozległo się bicie zegara- Och muszę iść przygotować obiad za chwile Natsu wpadnie ze szkoły.- odrzekła kobieta, i dało się usłyszeć cichy cmok. W pokoju pozostał tylko mężczyzna. Podszedł do łóżka, usiadł na jednym z krzeseł.
- Dlaczego tu się pojawiłeś? Dlaczego teraz skoro ona już zapomniała co zrobiłeś? I kim jesteś tak naprawdę?- odrzekł mężczyzna i nadal patrzył. Po chwili ranny Natsu pozostał sam w pokoju. Otworzył oczy, patrzył w sufit i zastanawiał się dlaczego oni. Gdzieś w domu głośno trzasnęły drzwi. Usłyszał stukanie, i rozmowy. Nie mógł uwierzyć w to co się działo. Doszły do niego smakowite zapachy. Zaburczało w brzuchu. Powoli z wielkim oporem i bólem podniósł się. Wypełzł z łóżka, małymi krokami kierował się do drzwi. Wyszedł na korytarz. Po dobrej chwili człapania znalazł się w kuchni gdzie zauważył coś co go mocno zabolała. Lucy siedziała przy stole, obok niej Nakatsu, a na przeciwko nich siedziała jakaś mała dziewczynka. Nakatsu pocałował Lucy w policzek. A mała dziewczynka klaskała w dłonie.
- Mamo?- powiedziała "MAMO?"
-Hym
- Będę mogła zobaczyć tego pana co leży w pokoju gościnnym?
- Nie- odrzekła stanowczym głosem Lucy
- Ale mamoooo...- prosiła dziewczynka- Tato powiedz coś mamie- naburmuszyła się "TATO?!" pomyślał Natsu
- Natsu kochanie- powiedział Nakatsu,- Ten pan jest na razie chory, nie można mu przeszkadzać
- Ale ciocia Wendy go niby uleczyła, a po drugie nie może być aż tak chory skoro nas podsłuchuje- powiedziała Mała
- He?- rzekła zrywając się z miejsca Lucy i szybko znalazła się w kryjówce Natsu. Spojrzał na nią i doznał szoku. Była piękna, piękniejsza niż ją zapamiętał. Stała się dojrzalsza patrzyła na niego tymi brązowymi oczami. w których widać było zarazem szczęście i smutek. Po chwili znalazł się obok niej Naktsu i objął ją ramieniem. On też wydawał się starszy i dojrzalszy.
- Natsu pewnie jesteś głodny. Chodź.- rzekł Nakatsu, wszyscy usiedli przy stole mała dziewczynka patrzyła na niego oczami Lucy pełnymi ciekawości.
- Hej jestem Natsu- rzekł
- Natsu zjadłaś więc leć do Gildi i powiedz Erzie i reszcie żeby przyszli do nas wieczorem. A możesz iść dziś spać do Toketsu.
- Naprawdę?! Jej super dzięki mamo, tato lecę- rzekła szybko zeskakując i wychodząc z domu. Lucy nałożyła dużą porcję jedzenia Salamandrowi i zaczęli jeść. Po obiedzie przenieśli się do salonu, żadne z nich nie odzywało się. Po chwili do domu wpadła garstka ludzi. Zobaczył swoich przyjaciół ale starszych niż ich zapamiętał. Erza i Jellal trzymali się za ręce, Gray i Juvia wpadli do pokoju z jakimś zawiniątkiem które trzymał Gray. Laxus i Cana weszli do pokoju o coś się kłucąc, za raz po nic pojawiła się Levi z Gajellem. Natsu patrzył na nich z zdziwieniem.
- Więc po co nas wezwałaś Lucy?- zapytał Laxus
- Mamy nietypowego gościa- rzekła Nakatsu, a za zasłony wyszedł Natsu. W pokoju nastała cisz.
-To... Niemożliwe- rzekła Levi
- NATSU?!- krzyknęli wszyscy, i chcieli podejść i go uściskać ale Nakatsu krzyknął
-CZEKAJCIE!
- He dlaczego?- zapytała Cana
- Nie możliwe żeby to był Natsu, przecież sami widzieliście... A po drugie jest za młody- rzekł Nakatsu, Lucy siedziała cały czas w fotelu nie odzywając się, widocznie nad czymś myślała.
- Prawda- odezwała się po raz pierwszy Erza- Mistrzu co sądzisz?- zapytała, Natsu nie widział nigdzie dziadka
- He jest tu też dziadek- odezwał się po raz pierwszy Natsu
- Dziadek? Przecież Dziadek już nie żyje. Naszym mistrzem została Lucy po tym jak..- rzekł Gray ale momentalnie ucichł, widząc spojrzenie Lucy
-Lucy? Wiec który mamy rok? I gdzie ja jestem? Co się stało po tym jak znaleźliśmy gwiazdy Lucy?
- Jakie gwiazdy?- zapytał Gajell
- No przecież Lucy po walce z Zerefem straciła swoje gwiazdy. Nie mówcie że zapomnieliście, straciła swoja moc. Wyruszyliśmy w podróż i ja zostałem od was oddzielony.
- Natsu my pamiętamy ale to było dawno temu, znaleźliście gwiazdy a potem...- powiedziała Levi
- Stop- rzekła Lucy- On jest z przyszłości nie może wiedzieć za dużo o tym co się stało, to mogło by wszystko zmienić. Przykro mi Natsu ale nic ci nie powiemy więcej. Każdy z was nie może mu powiedzieć co się zdarzyło. To rozkaz MISTRZA. Natsu przepraszam nie możemy ci więcej powiedzieć. I proszę nie dowiaduj się na własną rękę. To niebezpieczne. A gwiazdy które są ci potrzebne, podaruję ci je.
- Dlaczego nie mogę wiedzieć?- powiedział zły Salamander
- Bo to może zmienić przyszłość, a w przyszłość nie można ingerować. Pozwolę wam porozmawiać z Natsu, możecie opowiedzieć mu co u was. Po jutrze dokończę rytuał przekazania gwiazd, będziesz mógł ruszyć w dalszą drogę. A teraz wybaczcie mam papiery do przejrzenia.- rzekła Lucy i wyszła, każda osoba w pokoju patrzyła na zamknięte drzwi. Wszyscy od razu usiedli i zaczęli opowiadać. Erza i Jellal o swoim ślubie i o tym jak im dobrze i że zamieszkali w nowym domu. Potem dziwne zawiniątko w rękach Gray'a zaczęło płakać, na co okazało się że to córka Gray'a i Juvi. Gajell przyznał się że niedawno oświadczył się Levi, i ta przyjęła oświadczyny, stworzył dla niej piękny pierścionek, którym Levi chwaliła się wszystkim. Laxus i Cana zostali parą choć cały czas się spierali. Opowiadali również o ich misjach. O innych członkach gildii. Nastała noc. Lucy siedziała w jednym z pokoju w domu który przerobiła na gabinet. Przeglądała album ze zdjęciami. Z jej oczu kapały łzy.
-Lucy wszyscy już dawno wyszli, Salamander i Natsu już śpią- rzekł wchodzący do pokoju Nakatsu- Kochanie no co ty?- rzekł szybko podchodząc widząc płaczącą kobietę siedzącą za biurkiem. Podciągnął ją za rękę i objął ramionami mocno tuląc, na co ona jeszcze bardziej zaczęła płakać. Głaskał ją po głowie delikatnie i spokojnie. Wiedział jak cierpiała. Znów. Wiedział że nie kocha go tak mocno jak jego. Wiedział że jest zastępstwem. Choć nadal miał nadzieję że pokocha go równie mocno co on ją. Westchnął głeboko.
- Nakatsu wybacz- powiedziała pociągając nosem Lucy. Spojrzał w jej brązowe oczy. Delikatnie otarł kciukiem łzy zawieszone na jej długich rzęsach.
- Nic nie szkodzi kochanie, przecież wiesz że cię kocham. Zawszę będę przy tobie czy będziesz się śmiać czy też płakać.- odrzekł patrząc cały czas w jej oczy. Pochylił głowę i delikatnie pocałował. Przymknęli oczy. Czuła od niego ciepło. Zawsze jego pocałunki były ciepłe, miłe i słodkie. Odchyliła lekko głowę w tył. Zawsze był przy niej. Zawsze mogła na niego liczyć. Kochała go.
Natsu zerkał przez lekko uchylone drzwi. Zamierzał porozmawiać z Lucy. Stał patrząc jak ta dwójka się całuje. Poczuł dziwne uczucie w sercu, tak jakby ukłucie. Odwrócił się . I udał sie w górę korytarza. Po chwili już siedział na dachu. Patrzył w gwiazdy.
- Hej- usłyszał za komina
- Witaj- odrzekł cicho- Jesteś córką Lucy i Nakatsu prawda
- W pewnym sensie. Moją mamą jest Lucy a Nakatsu jest przybranym ojcem. Jesteś przyjacielem rodziców
- Tak. Chyba tak. Jestem Natsu
-Oooo mamy podobne imiona, ja też jestem Natsu. Na cześć mojego taty.
- He? A gdzie jest twój ojciec ten prawdziwy.
- Nie żyję. Zmarł podczas wielkiej bitwy z Czarnym magiem Zerefem. Ten człowiek chciał wykorzystać mamę. To długa historia chcesz to ci pokarzę książkę obrazkową na ten temat. Otrzymałam ją od cioci Levi. Zawsze ją przy sobie noszę. Bo opowiada o wielkich czynach taty.
- Jasne że chcę ją zobaczyć. A czemu nosisz ją przy sobie. Nie widziałaś swojego ojca
- Urodziłam się 8 miesięcy po tym wszystkim. A tata już nie żył. Z tego co wiem mama była bardzo smutna jak tata umarł, jako nowy mistrz kazała schować lub zniszczyć wszystkie jego zdjęcia i rysunki. Więc nie wiem jak on wygląda. Choć wiele osób mówi że mamy ten sam kolor włosów. O proszę- powiedziała wyjmując z małej sakiewki przywieszonej do pasa, malutką książkę która po chwili powiększyła się, chłopak zaczął przeglądać, i czytać opowieść. Z każdą chwilą jego przerażenie wzrastało. Czyli oni przeszli tak wiele. Ale gdzie on wtedy był. Czemu nie pomógł swoim przyjaciołom. Dlaczego Mistrz musiał zginąć.
- O nie.- szepnęła dziewczynka i powoli odwróciła głowę- Mama?
- Natsu w tej chwili do pokoju i masz szlaban na miesiąc
- HE ZA CO?- krzyknęła
- Bez dyskusji- rzekła z błyskiem w oku kobieta, na co dziewczynka wyrwała książkę z rąk chłopaka i zniknęła.- Ty też powinieneś wrócić do siebie- rzekła i również chciała wrócić, kiedy została złapana za rękę.
- Co się tak naprawdę wydarzyło?
- Nie mogę ci powiedzieć zrozum.- rzekła spuszczając głowę kobieta
- Dlaczego? Dlaczego w tej książce są smoki? Dlaczego jest w niej Zeref? I dlaczego mnie tam nie ma? Dlaczego Dziadek nie żyję? Lucy odpowiedz- rzekł cicho
- Nie mogę. Naprawdę chciała bym. Wiem że ja z twojego świata jest tu razem z tobą. I rozmawiała ze mną. Wystarczy że ona wie. Nie wiem jak postąpi. Widzisz Natsu było wiele miejsc w które ona tzn ja mogła cię wysłać, byś się przetestował. Ale najczęściej pozostawiała wam wybór. To czego wasze serce się bało czy też pragnęło. Ten świat jest jednym z wielu.- odrzekła Lucy
- A czyją córką jest Natsu? Możesz mi powiedzieć
- Sam znasz odpowiedź.- odrzekła Lucy i zniknęła.
Z samego rana Nakatsu zawołał Salamandra. W piwnicy znajdowali się wszyscy, włącznie z małą Natsu. Lucy ustawiła chłopaka na środku narysowanego kręgu. Po chwili zaczęła wypowiadać słowa. Po chwili pojawiły się trzy gwiazdy.
- Musisz je wsiądź i iść na przód- rzekła Lucy patrząc w oczy chłopaka
- Nie mogę, to przeze mnie..
- Skończ Natsu. Musisz to zrobić. Lucy z twojego czasu ma pomysłów wiele- rzekła Nakatsu- Nie martw się ona znajdzie inne rozwiązanie niż te którego dokonała ta Lucy. Uwierz w nią
- Ale...
- Znając ją nie pozwoli swoim przyjaciołom cierpieć czy też umrzeć- rzekła Erza
- Dlatego...
- Idź już tato- rzekła cicho mała Natsu- Wiem że jesteś moim tatą. Jak ich nie weźmiesz mama umrze prawda. Kocham cię- rzekła i wypuściła lekką energie magi w stronę trzech zawieszonych gwiazd w powietrzu, które wpłynęły w tatuaż chłopaka. Zaczął znikać. Widział ich zapłakane i zarazem roześmiane twarze.
Uderzył mocno w zimną ziemie
- No wreszcie pojawiłeś się płomyczku- powiedział spoglądający na niego Gray
- Myśleliśmy że sobie nie poradzisz- rzekła Erza
- Pani Erzo- wykrzyknęła zmartwiona Wendy
- Zawsze się spóźnia- rzekł Nakatsu.
- Wszyscy co.... Gdzie?- powiedział zdezorientowany chłopak nadal siedząc
- Witaj w domu Natsu- usłyszał głos
- Dziadku!- krzyknął i rozejrzał się dookoła. Był w gildii Fairy Tail, w Magnoli.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hejeczka
no i kolejny rozdzialik
mam nadzieję że się podoba
planuję stworzyć nowy blog
ale to jeszcze trochę
ale mam bardzo małe ALE
bardzo mi smutno że tak mało osób jest chęntych do udziału w konkursie ;.;
<Nakatsu> Yoruichi-sama proszę przestać płakać.
Ale Nakatsu nie będziesz miał dziewczyny!!! ;.; ;.; ;.;
<Nakatsu> Już dobrze (głaszcze po głowie) widocznie na to nie zasługuję
Hlip, hlip, zachęcam również do wzięcia udziału w ankiecie.
Pozdrawiamy Yoruichi i Nakatsu
- Jeszcze śpi?- powiedziała kobieta
- Kochanie przecież wiesz w jakim stanie go znaleźliśmy, dzięki bogu że Wendy była jeszcze w Gildi.- odrzekł męski głos
- Na ale nie możliwe żeby to był on, jest o wiele młodszy niż to się stało.
- To prawda. Powinnaś coś o tym wiedzieć.
- Możliwe.- gdzieś w domu rozległo się bicie zegara- Och muszę iść przygotować obiad za chwile Natsu wpadnie ze szkoły.- odrzekła kobieta, i dało się usłyszeć cichy cmok. W pokoju pozostał tylko mężczyzna. Podszedł do łóżka, usiadł na jednym z krzeseł.
- Dlaczego tu się pojawiłeś? Dlaczego teraz skoro ona już zapomniała co zrobiłeś? I kim jesteś tak naprawdę?- odrzekł mężczyzna i nadal patrzył. Po chwili ranny Natsu pozostał sam w pokoju. Otworzył oczy, patrzył w sufit i zastanawiał się dlaczego oni. Gdzieś w domu głośno trzasnęły drzwi. Usłyszał stukanie, i rozmowy. Nie mógł uwierzyć w to co się działo. Doszły do niego smakowite zapachy. Zaburczało w brzuchu. Powoli z wielkim oporem i bólem podniósł się. Wypełzł z łóżka, małymi krokami kierował się do drzwi. Wyszedł na korytarz. Po dobrej chwili człapania znalazł się w kuchni gdzie zauważył coś co go mocno zabolała. Lucy siedziała przy stole, obok niej Nakatsu, a na przeciwko nich siedziała jakaś mała dziewczynka. Nakatsu pocałował Lucy w policzek. A mała dziewczynka klaskała w dłonie.
- Mamo?- powiedziała "MAMO?"
-Hym
- Będę mogła zobaczyć tego pana co leży w pokoju gościnnym?
- Nie- odrzekła stanowczym głosem Lucy
- Ale mamoooo...- prosiła dziewczynka- Tato powiedz coś mamie- naburmuszyła się "TATO?!" pomyślał Natsu
- Natsu kochanie- powiedział Nakatsu,- Ten pan jest na razie chory, nie można mu przeszkadzać
- Ale ciocia Wendy go niby uleczyła, a po drugie nie może być aż tak chory skoro nas podsłuchuje- powiedziała Mała
- He?- rzekła zrywając się z miejsca Lucy i szybko znalazła się w kryjówce Natsu. Spojrzał na nią i doznał szoku. Była piękna, piękniejsza niż ją zapamiętał. Stała się dojrzalsza patrzyła na niego tymi brązowymi oczami. w których widać było zarazem szczęście i smutek. Po chwili znalazł się obok niej Naktsu i objął ją ramieniem. On też wydawał się starszy i dojrzalszy.
- Natsu pewnie jesteś głodny. Chodź.- rzekł Nakatsu, wszyscy usiedli przy stole mała dziewczynka patrzyła na niego oczami Lucy pełnymi ciekawości.
- Hej jestem Natsu- rzekł
- Natsu zjadłaś więc leć do Gildi i powiedz Erzie i reszcie żeby przyszli do nas wieczorem. A możesz iść dziś spać do Toketsu.
- Naprawdę?! Jej super dzięki mamo, tato lecę- rzekła szybko zeskakując i wychodząc z domu. Lucy nałożyła dużą porcję jedzenia Salamandrowi i zaczęli jeść. Po obiedzie przenieśli się do salonu, żadne z nich nie odzywało się. Po chwili do domu wpadła garstka ludzi. Zobaczył swoich przyjaciół ale starszych niż ich zapamiętał. Erza i Jellal trzymali się za ręce, Gray i Juvia wpadli do pokoju z jakimś zawiniątkiem które trzymał Gray. Laxus i Cana weszli do pokoju o coś się kłucąc, za raz po nic pojawiła się Levi z Gajellem. Natsu patrzył na nich z zdziwieniem.
- Więc po co nas wezwałaś Lucy?- zapytał Laxus
- Mamy nietypowego gościa- rzekła Nakatsu, a za zasłony wyszedł Natsu. W pokoju nastała cisz.
-To... Niemożliwe- rzekła Levi
- NATSU?!- krzyknęli wszyscy, i chcieli podejść i go uściskać ale Nakatsu krzyknął
-CZEKAJCIE!
- He dlaczego?- zapytała Cana
- Nie możliwe żeby to był Natsu, przecież sami widzieliście... A po drugie jest za młody- rzekł Nakatsu, Lucy siedziała cały czas w fotelu nie odzywając się, widocznie nad czymś myślała.
- Prawda- odezwała się po raz pierwszy Erza- Mistrzu co sądzisz?- zapytała, Natsu nie widział nigdzie dziadka
- He jest tu też dziadek- odezwał się po raz pierwszy Natsu
- Dziadek? Przecież Dziadek już nie żyje. Naszym mistrzem została Lucy po tym jak..- rzekł Gray ale momentalnie ucichł, widząc spojrzenie Lucy
-Lucy? Wiec który mamy rok? I gdzie ja jestem? Co się stało po tym jak znaleźliśmy gwiazdy Lucy?
- Jakie gwiazdy?- zapytał Gajell
- No przecież Lucy po walce z Zerefem straciła swoje gwiazdy. Nie mówcie że zapomnieliście, straciła swoja moc. Wyruszyliśmy w podróż i ja zostałem od was oddzielony.
- Natsu my pamiętamy ale to było dawno temu, znaleźliście gwiazdy a potem...- powiedziała Levi
- Stop- rzekła Lucy- On jest z przyszłości nie może wiedzieć za dużo o tym co się stało, to mogło by wszystko zmienić. Przykro mi Natsu ale nic ci nie powiemy więcej. Każdy z was nie może mu powiedzieć co się zdarzyło. To rozkaz MISTRZA. Natsu przepraszam nie możemy ci więcej powiedzieć. I proszę nie dowiaduj się na własną rękę. To niebezpieczne. A gwiazdy które są ci potrzebne, podaruję ci je.
- Dlaczego nie mogę wiedzieć?- powiedział zły Salamander
- Bo to może zmienić przyszłość, a w przyszłość nie można ingerować. Pozwolę wam porozmawiać z Natsu, możecie opowiedzieć mu co u was. Po jutrze dokończę rytuał przekazania gwiazd, będziesz mógł ruszyć w dalszą drogę. A teraz wybaczcie mam papiery do przejrzenia.- rzekła Lucy i wyszła, każda osoba w pokoju patrzyła na zamknięte drzwi. Wszyscy od razu usiedli i zaczęli opowiadać. Erza i Jellal o swoim ślubie i o tym jak im dobrze i że zamieszkali w nowym domu. Potem dziwne zawiniątko w rękach Gray'a zaczęło płakać, na co okazało się że to córka Gray'a i Juvi. Gajell przyznał się że niedawno oświadczył się Levi, i ta przyjęła oświadczyny, stworzył dla niej piękny pierścionek, którym Levi chwaliła się wszystkim. Laxus i Cana zostali parą choć cały czas się spierali. Opowiadali również o ich misjach. O innych członkach gildii. Nastała noc. Lucy siedziała w jednym z pokoju w domu który przerobiła na gabinet. Przeglądała album ze zdjęciami. Z jej oczu kapały łzy.
-Lucy wszyscy już dawno wyszli, Salamander i Natsu już śpią- rzekł wchodzący do pokoju Nakatsu- Kochanie no co ty?- rzekł szybko podchodząc widząc płaczącą kobietę siedzącą za biurkiem. Podciągnął ją za rękę i objął ramionami mocno tuląc, na co ona jeszcze bardziej zaczęła płakać. Głaskał ją po głowie delikatnie i spokojnie. Wiedział jak cierpiała. Znów. Wiedział że nie kocha go tak mocno jak jego. Wiedział że jest zastępstwem. Choć nadal miał nadzieję że pokocha go równie mocno co on ją. Westchnął głeboko.
- Nakatsu wybacz- powiedziała pociągając nosem Lucy. Spojrzał w jej brązowe oczy. Delikatnie otarł kciukiem łzy zawieszone na jej długich rzęsach.
- Nic nie szkodzi kochanie, przecież wiesz że cię kocham. Zawszę będę przy tobie czy będziesz się śmiać czy też płakać.- odrzekł patrząc cały czas w jej oczy. Pochylił głowę i delikatnie pocałował. Przymknęli oczy. Czuła od niego ciepło. Zawsze jego pocałunki były ciepłe, miłe i słodkie. Odchyliła lekko głowę w tył. Zawsze był przy niej. Zawsze mogła na niego liczyć. Kochała go.
Natsu zerkał przez lekko uchylone drzwi. Zamierzał porozmawiać z Lucy. Stał patrząc jak ta dwójka się całuje. Poczuł dziwne uczucie w sercu, tak jakby ukłucie. Odwrócił się . I udał sie w górę korytarza. Po chwili już siedział na dachu. Patrzył w gwiazdy.
- Hej- usłyszał za komina
- Witaj- odrzekł cicho- Jesteś córką Lucy i Nakatsu prawda
- W pewnym sensie. Moją mamą jest Lucy a Nakatsu jest przybranym ojcem. Jesteś przyjacielem rodziców
- Tak. Chyba tak. Jestem Natsu
-Oooo mamy podobne imiona, ja też jestem Natsu. Na cześć mojego taty.
- He? A gdzie jest twój ojciec ten prawdziwy.
- Nie żyję. Zmarł podczas wielkiej bitwy z Czarnym magiem Zerefem. Ten człowiek chciał wykorzystać mamę. To długa historia chcesz to ci pokarzę książkę obrazkową na ten temat. Otrzymałam ją od cioci Levi. Zawsze ją przy sobie noszę. Bo opowiada o wielkich czynach taty.
- Jasne że chcę ją zobaczyć. A czemu nosisz ją przy sobie. Nie widziałaś swojego ojca
- Urodziłam się 8 miesięcy po tym wszystkim. A tata już nie żył. Z tego co wiem mama była bardzo smutna jak tata umarł, jako nowy mistrz kazała schować lub zniszczyć wszystkie jego zdjęcia i rysunki. Więc nie wiem jak on wygląda. Choć wiele osób mówi że mamy ten sam kolor włosów. O proszę- powiedziała wyjmując z małej sakiewki przywieszonej do pasa, malutką książkę która po chwili powiększyła się, chłopak zaczął przeglądać, i czytać opowieść. Z każdą chwilą jego przerażenie wzrastało. Czyli oni przeszli tak wiele. Ale gdzie on wtedy był. Czemu nie pomógł swoim przyjaciołom. Dlaczego Mistrz musiał zginąć.
- O nie.- szepnęła dziewczynka i powoli odwróciła głowę- Mama?
- Natsu w tej chwili do pokoju i masz szlaban na miesiąc
- HE ZA CO?- krzyknęła
- Bez dyskusji- rzekła z błyskiem w oku kobieta, na co dziewczynka wyrwała książkę z rąk chłopaka i zniknęła.- Ty też powinieneś wrócić do siebie- rzekła i również chciała wrócić, kiedy została złapana za rękę.
- Co się tak naprawdę wydarzyło?
- Nie mogę ci powiedzieć zrozum.- rzekła spuszczając głowę kobieta
- Dlaczego? Dlaczego w tej książce są smoki? Dlaczego jest w niej Zeref? I dlaczego mnie tam nie ma? Dlaczego Dziadek nie żyję? Lucy odpowiedz- rzekł cicho
- Nie mogę. Naprawdę chciała bym. Wiem że ja z twojego świata jest tu razem z tobą. I rozmawiała ze mną. Wystarczy że ona wie. Nie wiem jak postąpi. Widzisz Natsu było wiele miejsc w które ona tzn ja mogła cię wysłać, byś się przetestował. Ale najczęściej pozostawiała wam wybór. To czego wasze serce się bało czy też pragnęło. Ten świat jest jednym z wielu.- odrzekła Lucy
- A czyją córką jest Natsu? Możesz mi powiedzieć
- Sam znasz odpowiedź.- odrzekła Lucy i zniknęła.
Z samego rana Nakatsu zawołał Salamandra. W piwnicy znajdowali się wszyscy, włącznie z małą Natsu. Lucy ustawiła chłopaka na środku narysowanego kręgu. Po chwili zaczęła wypowiadać słowa. Po chwili pojawiły się trzy gwiazdy.
- Musisz je wsiądź i iść na przód- rzekła Lucy patrząc w oczy chłopaka
- Nie mogę, to przeze mnie..
- Skończ Natsu. Musisz to zrobić. Lucy z twojego czasu ma pomysłów wiele- rzekła Nakatsu- Nie martw się ona znajdzie inne rozwiązanie niż te którego dokonała ta Lucy. Uwierz w nią
- Ale...
- Znając ją nie pozwoli swoim przyjaciołom cierpieć czy też umrzeć- rzekła Erza
- Dlatego...
- Idź już tato- rzekła cicho mała Natsu- Wiem że jesteś moim tatą. Jak ich nie weźmiesz mama umrze prawda. Kocham cię- rzekła i wypuściła lekką energie magi w stronę trzech zawieszonych gwiazd w powietrzu, które wpłynęły w tatuaż chłopaka. Zaczął znikać. Widział ich zapłakane i zarazem roześmiane twarze.
Uderzył mocno w zimną ziemie
- No wreszcie pojawiłeś się płomyczku- powiedział spoglądający na niego Gray
- Myśleliśmy że sobie nie poradzisz- rzekła Erza
- Pani Erzo- wykrzyknęła zmartwiona Wendy
- Zawsze się spóźnia- rzekł Nakatsu.
- Wszyscy co.... Gdzie?- powiedział zdezorientowany chłopak nadal siedząc
- Witaj w domu Natsu- usłyszał głos
- Dziadku!- krzyknął i rozejrzał się dookoła. Był w gildii Fairy Tail, w Magnoli.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hejeczka
no i kolejny rozdzialik
mam nadzieję że się podoba
planuję stworzyć nowy blog
ale to jeszcze trochę
ale mam bardzo małe ALE
bardzo mi smutno że tak mało osób jest chęntych do udziału w konkursie ;.;
<Nakatsu> Yoruichi-sama proszę przestać płakać.
Ale Nakatsu nie będziesz miał dziewczyny!!! ;.; ;.; ;.;
<Nakatsu> Już dobrze (głaszcze po głowie) widocznie na to nie zasługuję
Hlip, hlip, zachęcam również do wzięcia udziału w ankiecie.
Pozdrawiamy Yoruichi i Nakatsu
Subskrybuj:
Posty (Atom)