Lecą wieki, lecą lata, lecą dni, lecą godziny, lecą minuty, lecą sekundy. Świat wraz z czasem się zmienia. Ludzie przychodzą i odchodzą. rodzą się i umierają. Lecz w nas pozostaje ból i cierpienie. To się nigdy nie zmieni.
„Nigdy nie będziecie cierpieć. Będziecie bezpieczni”
- Ha ha ha ha, cholera znów ten sen?- rzekł Natsu zrywając się ze swojego łóżka. Znów mu się śniła dziwna kobieta, która coś do niego mówiła, płakała. A on czół straszliwy ból w piersi. Wstał powoli i udał się do kuchni, wyjął mleko z lodówki i oparł się o blat. Spojrzał na kalendarz.
- Ehhh to już rok minął.- powiedział na głos i zamyślił się "Rok temu wszyscy obudziliśmy się w gildii i nikt nie wiedział dlaczego. Dodatkowo witraż był zniszczony. No a potem było jeszcze więcej niespodzianek"
- Natsu?- powiedział wlatując do kuchni Happy, przecierając zaspane oczy.- Znów miałeś ten dziwny sen.
- Taaaa. Happy? To już rok prawda jak pojawił się Igenell i inne smoki.
- Tak. Coś cię martwi?
- Nie wiem Happy ale to naprawdę dziwne. No pomyśl obudziliśmy się w gildii mieliśmy nowych towarzyszy, pamiętaliśmy jak się poznaliśmy ale były luki. Jak by kogoś brakowało. Potem pojawiają się ni stąd ni zowąd smoki. Czuję że czegoś brakuję, albo kogoś. No i ten sen dziwny jakiś.
- Natsu ty jesteś dziwny. Przestałeś się rzucać na wszystkich z pięciami. Zachowujesz się spokojniej. Zacząłeś czytać różne książki, rozmawiasz z Igenellem o jakiś dziwnych rzeczach używając trudnych słów. W sumie przed tą pobudką byłeś inny.- rzekł Happy
- A widzisz.
- Co widzisz?- doszedł ich głos z zewnątrz
- Igenell?!- krzyknęli równocześnie
- Więc co takiego widzicie? I co was naszło wstawać tak wcześnie? O pijesz mleko więc ja też chętnie się napiję poczekajcie- rzekł i nagle zaczął zmieniać swą postać, po chwili do kuchni wszedł mężczyzna.
- No więc co się dzieje Natsu?
- Nie mogłem znów spać, znów mi się śniła ta dziewczyna. I ogólnie cała ta sytuacja jest dziwna. Przez tyle lat cię szukałem a tu nagle się pojawiasz. No i nie byłem przecież taki spokojny- zaczął tłumaczyć chłopak.
- Więc masz tego rodzaju sny. Oj chłopcze dorastasz. A jak u ciebie z tymi sprawami wiesz co i jak? Czy mam ci pomóc i wytłumaczyć wszystko?- powiedział dwuznacznie Igenell ruszając przy tym brwiami.
- To nie tego rodzaju sny! I przestań żartować sobie ze mnie! Nie musisz mi nic tłumaczyć.
- Ok ok. Nie przejmuj się tymi snami i tym że się uspokoiłeś Po prostu dorastasz. Stajesz się dorosły.- powiedział smok nalewając sobie kawy.
- Ale Igenellu to prawda że Natsu się zmienił i nie tylko on, Erza, Gray, Wendy no i inni. Jak by ktoś coś z nimi zrobił! Mi też się czasami przypomina jakaś dziewczyna tylko nie widzę jej twarzy. Wszyscy tak mają.- mówił przejęty Happy
- Dziewczyna powiadacie.- potwierdził smok i zamyślił się. Patrzeli na niego wyczekująco. - AAAAAAAAAA!!!!- krzyknął aż dwójka podskoczyła na swoich miejscach.
- Co się stało Igenelu?!- zapytali równocześnie
- He? AAAA to że krzyknąłem. Cóż widocznie wszyscy jesteście sfrustrowani seksualnie i potrzebujecie pozbyć się na kumulowanych hormonów przez wiecie co nie.- rzekł i pokazał jednoznaczny gest rękami.
- IGENEELL!!!- krzyknął Natsu na swojego ojca
- Widzisz mam racje. Krzyczysz od samego rana. A właśnie wpadłem ci powiedzieć że mnie nie będzie przez kilka dni. Mam pewną sprawę do załatwienia. Więc na razie i zastanów się nad tym co ci mówiłem. Znam dobre miejsce żeby wiesz....- powiedział w oknie i szybko zdążył się uchylić przed lecącym w jego stronę kubkiem.- No racja gdzie moje maniery, dzięki za kawę. Na razie. I Natsu przestań szukać dziury w całym, bo rozerwiesz materiał a wtedy możesz chodzić nago. A to będzie chyba złe co nie.
- Ani mi się śni! Na pewno się dowiem o co w tym wszystkim chodzi!- krzyknął na unoszącym się w powietrzu smokiem- Happy idziemy do Gildii.
Wiedział że spotka go kara, ale nie mógł patrzeć jak oni cierpią i łapią się na tym że za kimś tęsknią. Powoli zbliżał się do celu swej podróży. Na szczycie jednej z największych gór tego świata. Znajdował się Stary zamek w którym smoki urzędowały od niepamiętnych czasów. To tam spędzał swój czas, jeżeli groziło im niebezpieczeństwo czy też miały dość ludzi. To tam rezydowała Cesarka Rodzina Smoków. Wylądował na wielkim placu, i ponownie zmienił się w człowieka Po chwili wszedł do wielkiej sali gdzie siedział równie młody mężczyzna co on. Lecz tylko z wyglądu.
- Witaj Akira wnośmy się nie widzieli
- Igenell czego tu chcesz? Wynoś się- warknął mężczyzna
- Nadal cierpisz po śmierci żony? Przecież odzyskałeś ją.
- Skończ się przymilać i wreszcie powiedz co chcesz i sobie odleć.
- Przyleciałem się napić. Wreszcie znalazłem te sake co je schowaliśmy wiesz wieki temu.
- Nie mam ochoty. Mów- rozkazał mężczyzna
- Przyszedłem to niej. Tak jak mi ona kazała. Ale nigdzie jej nie widzę.
- Jest zajęta wiec leć już
- Czyżbyś chronił swoją księżniczkę. Od małego to robiłeś, nie pozwalałeś mi się z nią bawić. A tym bardziej teraz powinieneś mi pozwolić. W końcu ma swoje lata
- Ani mi się śni.
- Czemu? Przecież nie zrobię jej krzywdy. Zabiorę ją tam gdzie osiągnie szczyty...- Igennel został przyparty do ściany, na jego szyi Akira zacisnął dłoń
- A wy znów zaczynacie?- powiedziała młoda kobieta- Tato puść wujka
- Kochanie ale on znów zaczął. Sprowokował mnie. Wiesz jakie rzeczy tu mówił. To jego wina. Nie moja.
- Tato..... Wujku czyżbyś znów chciał sprowokować tatę?
- Kwiatuszku oczywiście że nie. Ekhe ekhe..- powiedział kaszląc Igennell
- Jak dzieci? Rozumiem że jesteś tu ponieważ miałeś powód. Przygotowałam kolacje. Porozmawiamy przy stole.
- Oczywiście.- po chwili wszyscy siedzieli i jedli. Igenell zaczął mówić
- Księżniczko oni zaczynają coś podejrzewać. Szukają odpowiedzi. Próbujemy ich od tego odwieźć ale coraz bardziej są nieustępliwi. Nie wiemy co robić.
- Ehhh...- westchnęła głośno- Wiedziałam że prędzej czy później to nastąpi. Nic na to nie poradzę.
- Czy ty wiesz co to znaczy?- Powiedział Akira- Nie pozwolę aby jaki kolwiek słaby człowiek zabrał cię stąd. Jesteś zbyt cenna dla mnie. A po drugie oni znów mogą działać.
- Tato. Nie jestem twoim więźniem ani własnością. A oni i tak będą działać. Prędzej czy później będzie trzeba ich zniszczyć. A na razie musicie ich powstrzymywać jak się da. Bo inaczej tata dostanie świra- rzekła dziewczyna po wyjściu swojego ojca do Igenella.
- Masz rację zrobię co w mojej mocy Lucy. To ja będę już leciał. - rzekł smok i również wyszedł. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i podeszła do jednego z okien. Nastawała noc. Dotknęła zimnej szyby i patrzyła za odlatującym Igenellem który kierował się ku zachodzącemu słońcu.
"Przykro mi przyjaciele. Ale tak jest lepiej"
Po jej policzku spłynęła pojedyncza samotna łza.
Nie zauważyła mężczyzny stojącego w drzwiach patrzącego ze smutkiem i troską na swe jedyne ukochane dziecko.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i znów jestem
nie wiem na jak długo ale rozpoczynam nowy tom
Jak wam się podoba?
Dodatkowo planuję rozpocząć nowego bloga
ale nadal jestem w trakcie prac budowlanych.
Ha ha ha
Pozdrawiam was serdecznie
i dziękuję że ze mną jesteście
^.^
*siedzi na ziemi, a z ust cieknie jej ślinka*
OdpowiedzUsuńKuro: Ania...
Cisza! Nie widzisz, że rozkoszuję się rozdziałem?!
Kuro: Ale nie ślin na mój nowy dywan!
*wzdycha i wstaje* Igneel jako zboczeniec, Lucy jako księżniczka i ukochana córeczka zajebistego gościa, Natsu, który ma sny erotyczne....
Kuro: To nie były sny erotyczne!
Cicho! Ja tam mam sposób myślenia Igneela i to były sny erotyczne! Oficjalnie się na ciebie odfochuję i... Boże! Igneel jesteś moim guru! Ucz mnie o wielki i mądry! *pada na kolana i zaczyna bić ukłony*
Kuro: No nie! Znowu na dywan?!
A i tak przy okazji życzymy weny ^^
Igneeelllllll zboczeniec!!!! YoYo-chan obrzydzasz mi Igneela.
OdpowiedzUsuńCana:Luska a jak myslisz jakie mysli ma twoj onii?
Normalne
Cana:Ta normalne jak na faceta.
No ale mysli to jedno ale Igneeel przegina! Cala gildia sfrustrowana sexualnie jasne...
Igneel to jakiś zboczeniec po prostu
OdpowiedzUsuń-_-