poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział czterdziesty ~24 godziny~

Od kilku dni nie widział już Igenella, ale chociaż tym razem poinformował go że musi zniknąć. natomiast on cały czas zastanawiał się nad tym jak się zmienił on sam i jak zmienili się jego przyjaciele. I kim jest dziewczyna z jego snu. Zadawał sobie wiele pytań ale na żadne nie potrafił odpowiedzieć. Zaczął spędzać dużo czasu w bibliotece gildii, poszukując jakiegokolwiek zaczepienia czy też znaku. Na razie nie rozmawiał o tym ze swoimi przyjaciółmi których i tak nie było gdyż wyruszyli na misje. Cały czas nie dawała mu spokoju ta dziewczyna. Kim była? Dlaczego tylko jemu się śniła? Czy inni również ją pamiętali? Wiedział że Happy też miał białe plamy w pamieć i pilnował cały czas jednego ze stołków przy barze, jakby ktoś kiedyś miał tam usiąść. Przeglądał kolejne wielkie tomisko historii ich gildii, gdy do pomieszczenia weszła Levi z taca, na której parował ciepły gulasz i napój
- Nadal szukasz? Pewnie zgłodniałeś, Mira kazała mi to przynieść- rzekła stawiając tace na wolnym skrawku stołu
- Taaaa. Dzięki. Żebym tylko wiedział czego ja mam szukać.
- Może to twoje przywidzenia. Albo jesteś chory?
- Nie to raczej nie to. Nie wiem dlaczego ale serce podpowiada że powinienem pamiętać tą dziewczynę ze snu i ją znaleźć. A ty nie masz zaników pamięci?
- Wiesz jakby się nad tym zastanowić.... Czasami mam. I towarzyszy temu uczucie straty przyjaciółki. No i mam też przecież ten dziwny klucz- rzekła dziewczyna i wyjęła spod bluzki, klucz który miała zawieszony na szyji. - Nie pamiętam skąd go mam i od kogo. Gajell zrobił dla mnie łańcuszek żebym mogła go na szyji nosić ponieważ czuję że to ważna pamiątka.
- Pokarz- rzekł Natsu i przybliżył twarz do zawieszonego klucza na szyji Levi,która lekko się zarumieniła gdyż łańcuszek był krótki, a twarz chłopaka była blisko jej piersi. Nagle do pokoju wpadła garstka ludzi, a wśród nich był Gajell który kiedy zobaczył jak Natsu przygląda się piersiom Levi, i jego głowa jest niebezpiecznie blisko nich. Podszedł do chłopaka, złapał go za tył kamizelkę i ze straszliwą siłą rzucił w stronę ściany.
- Salamandrze...- szepnął wściekły Żelazny Smoczy Zabójca- Zabiję cię....
- Gajell- zawołała Erza ale ten zbliżał się już do Natsu który rozmasowywał sobie uderzenie
- Hej Gajell spokojnie to nie tak jak myślisz... Ja wiem jak to wyglądało... Ale to nie to co...- zaczął tłumaczyć Salamander kiedy znów dostał w twarz, i ponownie i po raz kolejny.
- Gajelll!!!!!- krzyknęła Levi, wreszcie odzyskała głos, chłopak jak by dopiero wtedy otrząsnął się z transu i przerwał bicie Natsu- On tylko patrzył na klucz.
- Klucz?- zapytali wszyscy wraz z zdezorientowanym Gajellem
- Klucz. W sumie to twoja wina bo zrobiłeś za krótki łańcuszek
- Aaaaa twój klucz. A ja myślałem... Że ty... Że on... Cholera!- warknął i puścił Natsu który upadł na ziemie i przyglądał się rumieniącemu się Smoczemu Zabójcy
- Stary nigdy w życiu. Przecież wystarczysz jej tylko ty- rzekł głośno Natsu, uśmiechając się chytrze.
-Zamknij się- syknął Gajell patrząc morderczym wzrokiem na przyjaciela
- A właśnie Gajell czemu tak gwałtownie zareagowałeś- zapytała Erza
- No bo ten... No... Wiecie... A czemu patrzył na ten klucz?- zmienił szybko temat
- Bo Natsu się śni dziewczyna i czuje że czegoś nie pamięta- rzekł wlatujący do pokoju Happy
-He? Dziewczyna o co ci chodzi Happy? Natsu?- zapytał Gray
- Cóż w skrócie to co jakiś czas śni mi się dziewczyna która znika w czymś czarnym, dodatkowo płacze i ona coś mówi do mnie. Nie wiem co. Czasami wspominając mam wrażenie że ktoś jest wśród nas, mówię do tej osoby ale jej nie widzę. Wiem że za jakaś karę Erza wsadziła mnie z kimś do komórki, rozmawiam tam z tą osobą ale jej nie widzę. To jak bym mówił do ściany. Wydaje mi się że jest nią ta dziewczyna co mi się śni. Ale nie wiem kim ona jest. Happy też tak ma
- To prawda, ja nie wiem dlaczego ale pilnuję jednego z krzeseł bo tam ktoś powinien siedzieć.- rzekł Happy- A wy tak nie macie
- No ja mam właśnie jak mnie Natsu zapytał to przypomniało mi się o tym kluczu. Nie wiem do czego on pasuje. Przeszukałam w domu, gildii i w domu Gajella wszystkie drzwi i zamki ale on nigdzie nie pasuje. Tak samo mam takie wrażenie w wspomnieniach że o czymś do kogoś mówię ale nie wiem do kogo.- Na chwilę wszyscy ucichli i zaczęli się zastanawiać i wspominać.
- Prawda- rzekła Erza- Mam luki w pamięci.
- Ja tak samo i widząc po twarzach inni też. Ale to jakieś dziwne- rzekła Juvia
- To nie są luki, to tak jak by...- powiedział Gray
- Ktoś wymazał daną osobę- rzekł wchodzący do pokoju Laxus z Caną- Właśnie mieliśmy o tym z wami porozmawiać. Dziadek mówi że mamy o tym zapomnieć i się nie przejmować.
- JAK TO?- krzyknął Natsu- Dlaczego niby? Muszę porozmawiać z dziadkiem
- Wyjechał na spotkanie wielkich magów i mistrzów Gildii- rzekła Cana- Nie będzie go tydzień, i przekazał zastępstwo Laxusowi
- Laxus proszę przekonaj dziadka że powinniśmy znaleźć odpowiedź!- powiedział Natsu, poczuł że jeżeli teraz przestaną szukać to całkowicie stracą trop.
- Dziadka nie ma i macie się teraz mnie słuchać. Podtrzymuje stanowisko dziadka, macie przestać o tym myśleć to się tyczy każdego. No nic. Ja i Cana wyjeżdżamy do pobliskich gorących źródeł nie będzie nas 24 godziny. - rzekł i wyszedł a za nim Cana która na koniec puściła do nich oczko. Wszyscy stali i patrzyli na zamknięte drzwi w których przed chwilą stał zastępca mistrza.
- Nic bierzemy się do roboty- rzekła Erza
- Erzo ale dziadek zakazał i nawet Laxus- rzekła Wendy
- Prawda Erzo a pamiętaj że nie możemy złamać nakazów mistrza i jego zastępcy bo inaczej grozi nam kara- zaczęła swój wywód Mio
- Mio spokojnie. Słuchajcie uważnie nie będzie ich 24 godziny, czyli musimy znaleźć jakiś ślad a najlepiej rozwiązać całą zagadkę w ciągu 24 godzin, dlatego Laxus jedzie z Caną- rzekła Erza
- Więc od czego zaczniemy?- zapytał Natsu
- Od wspomnień- rzekł głos od drzwi
- Nakatsu!- krzyknęli
- Witaj stary- rzekł Natsu i  podszedł do chłopaka i go przytulił- Załatwiłeś wszystkie swoje spray- szepnął mu na ucho Salamander
- Oczywiście. Tęskniłeś za mną?- zapytał patrząc chłopakowi w oczy trzymając go za ramiona
- Nie.- rzekł szybko Natsu i odwrócił głowę
- Nie kłam Natsu. Ale skoro nie to trochę mi smutno. Bo ja za tobą tęskniłem- rzekł cały czas przyglądając się Smoczemu Zabójcy- Ok wracamy do sprawy, najpierw musimy sięgnąć głęboko we wspomnienia, wszyscy, i poszukać jakiś szczegółów coś co byśmy mogli znaleźć. W jakiś księgach i tomiskach z historią.- każdy z zebranych przytaknął i zaczął wspominać, reszcie po chwili Erza szepnęła
- Rok śmierci, rok zmian. To w tym tomie powinniśmy szukać- zaczęli szukać tomu po chwili go znaleźli, ponownie przeczytali historię. następnie, znów zaczęli wspominać, wiedzieli już w których tomach szukać. Ale nie było tam żadnego imienia podobnie jak osoba była wymazana z ich pamięci tak samo stało się z zapisanym imieniem. Odczytywali to wszystko co co mistrz zapisał. Ale nadal nie znali tożsamości tej osoby.
Minęło sześć godzin a oni nadal czytali tomy. Pod koniec ostatniego tomu i ostatniego rozdziału o tej osobie. Pojawiło się określenie "Gwieździsty Smoczy Zabójca i Mag Gwiezdnej Energi"
- Więc ta osoba jest taka jak my- rzekł Gajell
- Tak ale nadal nie wiemy kim jest- rzekła Juvia
- Levi mówiłaś że masz dziwny klucz- rzekł niespodziewanie Natsu
- Tak i co w związku z tym?- zapytała dziewczyna
- Chyba wiem gdzie on pasuje. Chodźcie szybko- powiedział wstając i wybiegając z biblioteki Salamander, a za nim jego przyjaciele. Po chwili oddalili się od tłocznych uliczek miasta, przeszli przez mały lasek i znaleźli się przed mały domkiem.
- Zamknięte- rzekł Gray naciskając klamkę od drzwi, Levi podeszła powoli, zdjęła klucz z szyji, włożyła go do zamka, powoli przekręciła, usłyszeli lekkie trzaski, dziewczyna nacisnęła klamkę, drzwi się otworzyły, mocny podmuch wyleciał z domu, uderzając silnym wiatrem w grupkę ludzi. Porywając ich wysoko w niebo, a następnie puszczając, zauważyli że drzwi się zamakają a oni spadają na ziemie. Czuli że nie skończy się dla nich to dobrze. Wszyscy jak na zawołanie zamknęli oczy. Zderzenie nie nastąpiło.
- Od kiedy to ludzie latają?- usłyszeli głos Igenella, który w swojej smoczej postaci ich wszystkich złapał, a teraz lecieli w przestworzach
- To nie tak tato, to przez ten dom- rzekł Natsu
- He jaki dom? Ahaaaa chłopcy chcieli zabawić się z dziewczynami w dom na tej polanie.. Natsu, mój ty kochany synku wreszcie dorastasz. Mogę się pobawić z wami?- zapytał lądując na ziemi Smok i zmieniając się w człowieka
- To nie TO!!!- krzyknęli wszyscy na raz, i zaczęli przez siebie mówić i opowiadać. Igenell przyglądał im się i potakiwał ze zrozumieniem głową.
- Tak tak, rozumiem nie chcecie mi tego powiedzieć wprost więc wymyślacie jakieś kłamstwa o domu.
- Igenell to nie prawda- zaczął Natsu ale poczuł dłoń na swoim ramieniu, Nakatsu spojrzał na niego dziwnym wzrokiem
- Naktsu on i tak będzie zaprzeczał, tak samo jak każdy smok. Widocznie ktoś im tak kazał albo też nałożył na nich jakąś klątwę.- rzekł chłopak patrząc na mężczyznę
- To znaczy że on coś wie- zapytał patrząc z wyczekiwaniem na Nakatsu
- Tak, możliwe też że współpracuję z tą osobą- powiedział chłopak
- Tato to prawda?
- Nie wiem o czym mówicie, chyba że o tej pięknej pani która ostatni no wiecie zaprałem na przejażdżkę, w sumie to można powiedzieć że ją przeleciałem- rzekł z chytrym uśmieszkiem
- IGENELL!!! Mów prawdę!- wykrzyknął Natsu
- Nie. Nawet jeżeli mielibyście mnie zabić nie mogę prawdy powiedzieć.- rzekł poważnym głosem smok- I wam radzę przestańcie szukać, bo się to może skończyć bardzo źle, nie tylko dla was ale też dla ludzi.
- Nie interesuje mnie to muszę ją znaleźć- rzekł Natsu i odszedł, a po chwili za nim reszta jego przyjaciół.
Igenell spojrzał w niebo i westchnął głęboko
- On mnie zabiję. Cóż... Trzeba coś wymyślić- rzekł w niebo i ponownie zmienił się w smoka, i kolejny raz musiał ratować dupę swemu synowi...


++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
No i kolejny rozdział nie wiem co mnie naszło,
ale wena mnie do krzesła przywiązała..
i tak powstał nowy rozdział jak wam się podoba?
Trochę się postacie zmieniły.
I jestem ciekawa waszych opini na ten temat.
Pozdrawiam ^.^

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział trzydziesty dziewiąty~Powrót~

Lecą wieki, lecą lata, lecą dni, lecą godziny, lecą minuty, lecą sekundy. Świat wraz z czasem się zmienia. Ludzie przychodzą i odchodzą. rodzą się i umierają. Lecz w nas pozostaje ból i cierpienie. To się nigdy nie zmieni.

„Nigdy nie będziecie cierpieć. Będziecie bezpieczni”

- Ha ha ha ha, cholera znów ten sen?- rzekł Natsu zrywając się ze swojego łóżka. Znów mu się śniła dziwna  kobieta, która coś do niego mówiła, płakała. A on czół straszliwy ból w piersi. Wstał powoli i udał się do kuchni, wyjął mleko z lodówki i oparł się o blat. Spojrzał na kalendarz. 
- Ehhh to już rok minął.- powiedział na głos i zamyślił się "Rok temu wszyscy obudziliśmy się w gildii i nikt nie wiedział dlaczego. Dodatkowo witraż był zniszczony. No a potem było jeszcze więcej niespodzianek"
- Natsu?- powiedział wlatując do kuchni Happy, przecierając zaspane oczy.- Znów miałeś ten dziwny sen.
- Taaaa. Happy? To już rok prawda jak pojawił się Igenell i inne smoki.
- Tak. Coś cię martwi?
- Nie wiem Happy ale to naprawdę dziwne. No pomyśl obudziliśmy się w gildii  mieliśmy nowych towarzyszy, pamiętaliśmy jak się poznaliśmy ale były luki. Jak by kogoś brakowało. Potem pojawiają się ni stąd ni zowąd smoki. Czuję że czegoś brakuję, albo kogoś. No i ten sen dziwny jakiś. 
- Natsu ty jesteś dziwny. Przestałeś się rzucać na wszystkich z pięciami. Zachowujesz się spokojniej. Zacząłeś czytać różne książki, rozmawiasz z Igenellem o jakiś dziwnych rzeczach używając trudnych słów. W sumie przed tą pobudką byłeś inny.- rzekł Happy
- A widzisz.
- Co widzisz?- doszedł ich głos z zewnątrz
- Igenell?!- krzyknęli równocześnie
- Więc co takiego widzicie? I co was naszło wstawać tak wcześnie? O pijesz mleko więc ja też chętnie się napiję poczekajcie- rzekł i nagle zaczął zmieniać swą postać, po chwili do kuchni wszedł mężczyzna.
- No więc co się dzieje Natsu?
- Nie mogłem znów spać, znów mi się śniła ta dziewczyna. I ogólnie cała ta sytuacja jest dziwna. Przez tyle lat cię szukałem a tu nagle się pojawiasz. No i nie byłem przecież taki spokojny- zaczął tłumaczyć chłopak.
- Więc masz tego rodzaju sny. Oj chłopcze dorastasz. A jak u ciebie z tymi sprawami wiesz co i jak? Czy mam ci pomóc i wytłumaczyć wszystko?- powiedział dwuznacznie Igenell ruszając przy tym brwiami.
- To nie tego rodzaju sny! I przestań żartować sobie ze mnie! Nie musisz mi nic tłumaczyć.
- Ok ok. Nie przejmuj się tymi snami i tym że się uspokoiłeś  Po prostu dorastasz. Stajesz się dorosły.- powiedział smok nalewając sobie kawy.
- Ale Igenellu to prawda że Natsu się zmienił i nie tylko on, Erza, Gray, Wendy no i inni. Jak by ktoś coś z nimi zrobił! Mi też się czasami przypomina jakaś dziewczyna tylko nie widzę jej twarzy. Wszyscy tak mają.- mówił przejęty Happy
- Dziewczyna powiadacie.- potwierdził smok i zamyślił się. Patrzeli na niego wyczekująco. - AAAAAAAAAA!!!!- krzyknął aż dwójka podskoczyła na swoich miejscach.
- Co się stało Igenelu?!- zapytali równocześnie
- He? AAAA to że krzyknąłem. Cóż widocznie wszyscy jesteście sfrustrowani seksualnie i potrzebujecie pozbyć się na kumulowanych hormonów przez wiecie co nie.- rzekł i pokazał jednoznaczny gest rękami.
- IGENEELL!!!- krzyknął Natsu na swojego ojca
- Widzisz mam racje. Krzyczysz od samego rana. A właśnie wpadłem ci powiedzieć że mnie nie będzie przez kilka dni. Mam pewną sprawę do załatwienia. Więc na razie i zastanów się nad tym co ci mówiłem. Znam dobre miejsce żeby wiesz....- powiedział w oknie i szybko zdążył się uchylić przed lecącym w jego stronę kubkiem.- No racja gdzie moje maniery, dzięki za kawę. Na razie. I Natsu przestań szukać dziury w całym, bo rozerwiesz materiał a wtedy możesz chodzić nago. A to będzie chyba złe co nie.
- Ani mi się śni! Na pewno się dowiem o co w tym wszystkim chodzi!- krzyknął na unoszącym się w powietrzu smokiem- Happy idziemy do Gildii.

Wiedział że spotka go kara, ale nie mógł patrzeć jak oni cierpią i łapią się na tym że za kimś tęsknią. Powoli zbliżał się do celu swej podróży. Na szczycie jednej z największych gór tego świata. Znajdował się Stary zamek w którym smoki urzędowały od niepamiętnych czasów. To tam spędzał swój czas, jeżeli groziło im niebezpieczeństwo czy też miały dość ludzi. To tam rezydowała Cesarka Rodzina Smoków. Wylądował na wielkim placu, i ponownie zmienił się w człowieka  Po chwili wszedł do wielkiej sali gdzie siedział równie młody mężczyzna co on. Lecz tylko z wyglądu.
- Witaj Akira wnośmy się nie widzieli
- Igenell czego tu chcesz? Wynoś się- warknął mężczyzna
- Nadal cierpisz po śmierci żony? Przecież odzyskałeś ją.
- Skończ się przymilać i wreszcie powiedz co chcesz i sobie odleć.
- Przyleciałem się napić. Wreszcie znalazłem te sake co je schowaliśmy wiesz wieki temu.
- Nie mam ochoty. Mów- rozkazał mężczyzna
- Przyszedłem to niej. Tak jak mi ona kazała. Ale nigdzie jej nie widzę.
- Jest zajęta wiec leć już
- Czyżbyś chronił swoją księżniczkę. Od małego to robiłeś, nie pozwalałeś mi się z nią bawić. A tym bardziej teraz powinieneś mi pozwolić. W końcu ma swoje lata
- Ani mi się śni.
- Czemu? Przecież nie zrobię jej krzywdy. Zabiorę ją tam gdzie osiągnie szczyty...- Igennel został przyparty do ściany, na jego szyi Akira zacisnął dłoń
- A wy znów zaczynacie?- powiedziała młoda kobieta- Tato puść wujka
- Kochanie ale on znów zaczął. Sprowokował mnie. Wiesz jakie rzeczy tu mówił. To jego wina. Nie moja.
- Tato..... Wujku czyżbyś znów chciał sprowokować tatę?
- Kwiatuszku oczywiście że nie. Ekhe ekhe..- powiedział kaszląc Igennell
- Jak dzieci? Rozumiem że jesteś tu ponieważ miałeś powód. Przygotowałam kolacje. Porozmawiamy przy stole.
- Oczywiście.- po chwili wszyscy siedzieli i jedli. Igenell zaczął mówić
- Księżniczko oni zaczynają coś podejrzewać. Szukają odpowiedzi. Próbujemy ich od tego odwieźć ale coraz bardziej są nieustępliwi. Nie wiemy co robić.
- Ehhh...- westchnęła głośno- Wiedziałam że prędzej czy później to nastąpi. Nic na to nie poradzę.
- Czy ty wiesz co to znaczy?- Powiedział Akira- Nie pozwolę aby jaki kolwiek słaby człowiek zabrał cię stąd. Jesteś zbyt cenna dla mnie. A po drugie oni znów mogą działać.
- Tato. Nie jestem twoim więźniem ani własnością. A oni i tak będą działać. Prędzej czy później będzie trzeba ich zniszczyć. A na razie musicie ich powstrzymywać jak się da. Bo inaczej tata dostanie świra- rzekła dziewczyna po wyjściu swojego ojca do Igenella.
- Masz rację zrobię co w mojej mocy Lucy. To ja będę już leciał. - rzekł smok i również wyszedł. Dziewczyna wstała ze swojego miejsca i podeszła do jednego z okien. Nastawała noc. Dotknęła zimnej szyby i patrzyła za odlatującym Igenellem który kierował się ku zachodzącemu słońcu.
"Przykro mi przyjaciele. Ale tak jest lepiej"
Po jej policzku spłynęła pojedyncza samotna łza.
Nie zauważyła mężczyzny stojącego w drzwiach patrzącego ze smutkiem i troską na swe jedyne ukochane dziecko.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i znów jestem
nie wiem na jak długo ale rozpoczynam nowy tom
Jak wam się podoba?
Dodatkowo planuję rozpocząć nowego bloga
ale nadal jestem w trakcie prac budowlanych.
Ha ha ha
Pozdrawiam was serdecznie
i dziękuję że ze mną jesteście
^.^