niedziela, 21 września 2014

~Rozdzial Czterdziesty Trzeci ~ Spojrzenie~

W wielkim zamku smoków, panowało wielkie sprzątanie i dużo przygotowań, na uroczystość która miała zapoczątkować wielkie zmiany. Uroczystość ta była na cześć córki cesarza smoków Lucy która po wielu latach rozłąki powróciła na tron, obok swojego ojca jak i również była to uroczystość ukończenia przez Lucy wieku pełnoletności u smoków. przygotowywano się do wielkiego balu. Dniami i nocami potrafili zjezdzac lub zlatywać się goście.

- Ehhhh daleka ta droga- rzekła Mio
- Ale z tego co mówił nam przewoźnik to już niedaleko- odrzekła Erza
- Denerwujesz się stary?- zapytał Gray
- Nie- odrzekł Natsu
- Ale to dziwne...- zaczął Nakatsu- Najpierw chcą nas zabić, a potem zapraszają do miejsca gdzie ludzkie stopy nie maja prawa wejść.
- To nie tak ze nie maja prawa- odrzekła Levi- Znalazłam stara księgę opisującą zażyłości smoków i ludzi w pradawnych czasach. Zdarzało się tak ze smoki spotykały się z ludźmi zakładały rodziny jak i również były podpisywane pakty i pokoje. Tworzone wspólne uroczystości. Otrzymałam jedna książkę od nieznanego nadawcy, pisana dziwnym językiem, trochę mi zajęło przetłumaczenie jej, i wiecie co się okazało ze to była historia smoków. No możne nie do końca taka książkowa historia smoków, ale również w niej zostały opisane tradycje smoków. Ten bal na który jedziemy jest najstarsza tradycja jaka istnieje w ich kulturze, chodzi o to ze następca tronu osiąga pełnoletność i poszukuje swego partnera.
- Partnera?- zapytała Cana- To znaczy ze ktoś z nas może być partnerem smoka nawet bez naszej zgody?
- W sumie tak i nie, dziwnie zostało to tam opisane i nie do końca zrozumiałam, ale w zależności od obecnego wladcy jak i również jego następcy wyboru partnera był różnorodny. Bywało tak ze po prostu zakochiwał się wcześniej i pozostawiali do końca życia, jak i również były prowadzone walki smoków o najsilniejszego aby mógł chronić cesarza, lub jakieś testy na wiedzę.- opowiedziała Levi
- Wiec jedziemy tam na targ ślubny- rzekł Gajell
- Tak zgadza się, ale jest jedna rzecz której nigdy nie było- stwierdziła Levi
- He jaka?- zapytała Wendy
- Żaden człowiek nigdy nie byl dopuszczany do tych "targów ślubnych"- w ogromnym powozie przysłanym przez Cesarza Smoków zapadła cisza.  Każdy z członków ekspedycji zastanawiał się nad informacjami dostarczonymi przez Levi. Po co oni zostali zaproszeni, żeby wziasc udział czy tez jako danie główne.

Natomiast w zamku w przydzielonym skrzydle dla Natsu i reszty ekipy, siedziały ich rodzice i rozmawiali oczekując na ich przybycie.
- Nie podoba mi się to- rzekła Smoczyca Wiatru
- A mamy wybór jakiś? - rzekł smok Metalu
- Oj tam przejmujecie się nic na to nie poradzimy, tym bardziej ze to pomysł tego zarozumialca, zawsze wiedział jak kierować tamta dwójka- rzekł Igenell
- Ale czy ty widzisz swojego syna w walce z innymi smokami!!!! Nawet się o niego nie martwisz!!!- krzyknęła Granmarie
- Nie ma sie o co martwic- rzekł spokojnym głosem
- To ona nie wie?- zapytał Metalicana
- Czego niby nie wiem?
- Coz to nie tylko przez to co zrobił Akira ale również inny smok musieliśmy się ukrywać według naszego prawa- Stwierdzil Metalicana
- Nie pieprz! on również! Rozumiem ze cesarz ale jeden z wielkiej rady?!
- Dość, nie ważne co powiesz czy stwierdzisz jestem dumny z mego syna i nie waz się o tym nikomu mówić. Och słyszę konie zajeżdżające na dziedziniec już są.- stwierdził Igenell, powstali i zaczęli zmierzać na główny dziedziniec.
- Ale wiecie będą jaja jak Lucy wróci z królestwa duchów a tu impreza na jej cześć. Jak sadzicie jak zareaguje?
- Wścieknie się jak mało kto- odrzekł Metalicana
- Taaaa czasami charakterem przypomina starego cesarza
- Nie jego tylko Cesarzowa, to była kobita, pamiętacie jak dowiedziała się ze cesarz poleciał do pałacu ludzi i tam na imprezie u króla się zabawiał z ludźmi.
- O tak pamiętam to, mało co a by nie zniszczyła pól świata - odrzekła Granmarie. Na środku dziedzińca stała grupka ludzi i rozglądała się dookoła. |Wokół nich już kręcili się służący i zabierali torby i kufry.
- No wreszcie jesteście witajcie w Rezydencji Cesarza Smoków- rzekł Igenell
- Tata a co ty tutaj robisz?- zapytał Natsu
- No co mam tu robić skoro jestem smokiem, a nasza księżniczka będzie miała bal. Plus jestem przewodniczącym Rady Smoków -odrzekł Igenell
- Ze względu na sile a nie na mądrość- odrzekł głos za nimi, wszyscy odwrócili się natychmiastowo, przed nimi stała Yoruichi, Pani Podziemi, Ukłonili się nisko nie podnosząc głów, tak jak im mówiła Levi
- Jak zwykle piękna, ale charakter ciągle ten sam- odrzekł Igenell
- Tez cie nie milo widzieć, natomiast w imieniu Wielkiego Cesarza Smoków i Ziemi Akiry bla bla bla witam was serdecznie w Rezydencji Smoków. Nie wspominajcie memu bratu o pominięciu jego wszystkich imion, bo da mi kazanie.
- Oczywiście Milady- odrzekł Natsu podnosząc głowę i patrząc na oblicze kobiety- Jesteś piękna i mądra kobieta Milady, chciałbym Ciebie o Pani przeprosić za moje ostatnie zachowanie jak i również przeprosić za zranienie tego serca przez mego ojca. Jak i również wiem już dlaczego ciągle odrzucasz jego końskie zaloty.- Yoruichi przypatrzyła się ze zdziwieniem na syna Igenella, " heh na pewno mówisz to szczerze"
- Nic się nie stało Natsu, przyjmuje twoje przeprosiny, ja również powinnam przeprosi za moje zachowanie, widzę ze jesteś inny niż twój opiekun i dziękuj za to bogu. Zwracajcie się do mnie po imieniu, jak mówicie pani to się czuje strasznie stara a ledwo mam 600 lat. Chodźcie oprowadzę was po zamku i zaprowadzę do waszego skrzydła.- odrzekła uśmiechając się milo i uprzejmie. Zaczęli wycieczkę od głównego wejścia, salonów, sali balowej i tronowej, sali portretów, aż wreszcie dotarli do ich komnat.
- Bal zaczyna się za trzy dni do tego czasu możecie odpoczywać, ćwiczyć, zwiedzać, jeżeli się zgubicie czy  cokolwiek możecie zapytać się każdej z pokojówek o drogę. Ja lecę inne osoby przywitać, jak mnie meczy ta praca. A wasze rzeczy są już rozpakowane - odrzekła i już jej nie było. Każdy z członków Fairy Tail wziął głęboki oddech i spojrzał na siebie.
-Proponuje żebyśmy się teraz odświeżyli i odpoczęli, zjedli. i potem poszli na rozeznanie- powiedziała Erza, na co każdy się zgodził.
Nastu dopiero wyszedł na rozeznanie późnym wieczorem, gdyż nie potrafił się skupić i czul dziwna wieź z tym miejscem. Pulo już dawno po północy, kiedy spacerował korytarzami zamczyska, wreszcie wyszedł na dwór gdzie trafił do przepięknego ogrodu usłanymi najróżniejszymi pięknie pachnącymi kwiatami, krzewami i drzewami,  nie myśląc o niczym nogi go same kierowały, czul dziwne podniecenie i trzepotanie serca, jak by miało się coś niesamowitego wydarzyć, jak by już rozwiązanie jego snów było na wyciągniecie reki. W pewnej chwili poczuł znajomy zapach, udał się w jego kierunku, powoli idąc ścieżka zapach stawał się intensywniejszy. Zaczął wkraczać na ścieżkę pełną krzewów magnolij znajomego zapachu, czół w sercu ze to jest jego miejsce, tylko złego w nim brakuje. Krocząc ścieżka w niewiadomym kierunku, zauważył altanę z marmuru, w której delikatnie zaczęło pulsować białe światło, zatrzymał się natychmiastowo, światło zaczęło się powiększać. aż wreszcie znikło. W centrum tego światła stała postać o długich blond włosach, pięknym ciele. odwróciła się powoli a ich spojrzenia się spotkały, w jej oczach zaiskrzyło szczęście a potem przerażenie. Nigdy nie widział tak pięknych oczu, stal jak zaczarowany. Czul ze widział już gdzieś te blond włosy, te ciało, ta twarz i te oczy. Ale w głowie miał wielka biała pustkę.
- Co człowiek robi w Rezydencji Smoków?- usłyszał cichy lekko przerażony głos
- Ja... ja... ja przepraszam, nie chciałem ci przeszkadzać, spacerowałem, ja nazywam się Natsu Dragenell, i jeszcze nigdy nie widziałem takiej pięknej osoby jak ty
- Nie interesuje mnie to kim jesteś tylko co człowiek tu robi?
- Zostałem zaproszony przez Cesarza smoków na bal dla jego córki,
- Dla mnie?
- Jesteś córką cesarza?
- Tak jestem Lucy Władczyni Gwiazd i Gwiezdnych duchów córka cesarza smoków Akiry,
- Wybacz mi Pani- rzekł kłaniając się nisko
- Nie kłaniaj się przede mną Natsu .... Badz taki jak zawsze....- szepnęła
- He? znamy się?
- Nie. Przepraszam- powiedziała i chciała zacząć biec do zamku, ale oczy pełne łez przeszkodziły jej w tym i lekko się potknęła, gdyby nie wpadła w ramiona Natsu upadla by na ziemie, przytulił ja mocno, poczuł jej zapach. Spojrzał w załzawione oczy
- Czy my aby na pewno się nie znamy, wiem ze widzianej już kiedyś twoje oczy ich nie potrafiłbym zapomnieć
- Tak... nie.. nie ważne.. Puść... Puść mnie Natsu
- Ale ja nie chce. Jak cie przytulam wiem ze mój świat wreszcie jest pełny.
- Nie... Natsu.... My nie możemy... Puść....- szepnęła płaczącym głosem, odepchnęła go i uciekła do zamku cicho płacząc. Natsu pozostał wśród krzewów magnolij, stal patrząc na oddalającą się postaci. znów jego świat stracił kolor, kiedy tylko uciekła znów jego świąt stal się szary.



£££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££££

Witam wszystkich
Trochę czasu mnie tu nie było, w sumie pewnie mnie nienawidzicie :/
Sama siebie tez nie lubię za to ze zostawiłam was w takiej niepewności i bez ciągu dalszego....
Ale w kocu znalazłam zagubiona wenę która aż wyjechała do Anglii....
I zajęło mi jej trochę szukanie...
Sadze ze to dopiero początek naszej współpracy :P
A tak powracając do rozdziału, mam nadzieje ze wam się spodoba i zaspokoi trochę ciekawości....
A co dalej i kiedy?
Nadal prowadzę negocjacje z wredna wena.
Pozdrowiona ^.^
I dziękuje ze nadal czytaliście i zaglądaliście na tego bloga


Ps. I nie zabiliście mnie :D