Grupa poszukiwawcza nieznajomej ze snu Natsu nie tylko otrzymała
ochrzan od swoich rodziców smoków, ale również od Laxusa a następnie od Mistrza
gildii. Smoczy zabójcy przechodzili karę najciężej gdyż smoki za karę
przygotowały im morderczy trening. Jedynym uratowanym był Natsu, ponieważ
Igenell gdzieś zniknął i nikt nie wiedział gdzie. Smoki chodziły coraz bardziej
spięte i zdenerwowane. Natsu wylegiwał się w swoim domu, od otwarcia
tajemniczego domu minęły już dwa tygodnie. Dwa długie tygodnie lenistwa i bezczynności.
Patrzył cały czas w sufit, kiedy nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- OTWARTE!!!- krzyknął nadal bujając się
na hamaku. Do pokoju weszła garstka ludzi na czele z Nakatsu. Podszedł do
bujającego się chłopaka i niechcący potknął się o leżące na ziemi rupiecie, z
hukiem lądując na Natsu, który zareagował niespodziewanie obejmując mocno
chłopaka.
- Sorki, zbieraj się idziemy na dalsze
poszukiwania.- powiedział Nakatsu cały czas tuląc się do Smoczego
Zabójcy.
Lucy siedziała w kuchni i zaczynała
gotować. Strasznie rozmyślała nad całą swoją sytuacją. I zastanawiając się, co
począć dalej.
- Lucy?
- Tak Leo..- powiedziała wracając do
rzeczywistości
- Mięso mamy już przyprawione, ziemniaki
obrane, a co do ciasta to nadal jesteśmy w polu.
- Ehhh ciasto zrobię sama, zacznij smażyć,
bo niedługo pojawi się tu Yoruichi i Sereburiti.
-Sereburiti jest twoim wujkiem prawda?-
zapytał Leo
- A no tak, i Smokiem Mórz i Oceanów, a
Yoruichi jest moją ciocią jest Smokiem Podziemi.
- CO?! Smokiem Podziemi? Tych....
- Tak, ale to miła osoba. Nie wiem tylko
po co tata ich wezwał, pewnie jakieś ważne sprawy.
- Nie martw się pomogę ci w gotowaniu.
Natomiast w gabinecie jej ojca odbywała
się rozmowa.
- Akira kiedy zobaczymy Lucy?- zapytał
Smok Mórz
- Dopiero na obiedzie, naprawdę wyrosła i
stała się piękna jak jej matka.
- Super to wybiorę się z nią na zakupy, do
kosmetyczki i na chłopy, hi hi h- powiedziała Yoruichi
- Nie. Nie mogę na to pozwolić, sama wiesz
dlaczego.
- A co mnie obchodzi los świata. Mam
własny.- rzekła Smoczyca
- Ale mnie tak, chyba siostrzyczko
zapominasz się komu ojciec powierzył władze, a komu posłuszeństwo- syknął Akira
- Pamiętam, ale wiesz chyba że ci ludzie zaczęli
jej szukać- powiedziała z obrzydzeniem
- O to się nie martwię- odrzekł
- A to dlaczego?- zapytał Sereburiti
- A dlatego że są tam nasi Grandeeney,
Metalicana.
- Tylko ta dwójka? Przecież oni ich nie
powstrzymają. Och Braciszku..- rzekła Yoruichi
- Panie Akira?- powiedział pojawiający się
w drzwiach Koziorożec- Lucy zaprasza do jadalni.
W jadalni biedna Lucy została porwana
przez ciotkę, która ją ściskała, macała, tuliła, całowała, odchodziła od niej
kawałek oglądała z góry do dołu i znów tuliła. Cały czas mówiąc piękna,
wspaniała.... Dopiero jak jej ojciec cicho warknął ciotka od niej odeszła, a
podszedł wuj który nie wiedząc co zrobić wyciągnął rękę, ale Lucy rzuciła mu
się na szyję i mocno przytuliła. Następnie usiedli przy stole i podczas
jedzenia rozmawiali i wspominali jaka Lucy była jak była mała. Widziała że
każde z nich ją bardzo kocha i strasznie za nią tęsknili. Ale nadal nie była
szczęśliwa. Nadal czuła smutek, samotność i rozpacz. Po zjedzeniu dań głównych
jak i deseru. Lucy postanowiłą udać się do Świata Gwiezdnych Duchów na partyjkę
szachów, z Królem, bo już serdecznie miała dość, ciotki i wujka. A Smoki
natomiast udały się ponownie do gabinetu.
- Och uciekła, szkoda- mówiła zrezygnowana
Yoruichi
- Bo za bardzo na nią naciskałaś siostro-
rzekł Sereburiti- Akira a wogóle ile ona ma lat
- 22
- CO?!- wykrzyknęli obydwoje
- To znaczy że jest gotowa- rzekła
Yoruichi
- Ale wiesz że musi to być to prawda,
dlaczego jeszcze nie rozpocząłeś tego co powinnaś braci?- zapytał wściekły
Sereburiti
- Bo to nie łatwe, ona jest pół smokiem
pół człowiekiem i jak ja mam to niby zrobić co?- zapytał wściekły Akira wstając
z fotela i zaczynając chodzić po pokoju- A po drugie jest zagrożenie, sami
wiecie jakie.
- Przepraszam- rzekł Smok Mórz
- Ale to i tak nie rozwiązuje naszego
problemu, i pewnie dlatego nas wezwałeś. A co do tego zagrożenia to tak czy
siak tego nie unikniemy, ale rozumiem twoją potrzebę że chcesz ją chronić. Ale
możliwe że nie zauważyłeś, że ona jest strasznie silna, możliwe że bardziej niż
cała nasza trójka. Ale wracając do tego to sadze że..- mówiła Yoruichi, aż nie
przerwało jej wtargniecie do pokoju kogoś innego, odwróciła powoli głowę
-Ty?- syknęła złość w jej zawrzała
- OOoooo witka Yo- rzekł Igenell- Dawnośmy
się nie widzieli...- JEBUD uderzył w jeden w z wielkich regałów
- Ty... ty... TY ZDRAJCO!!! SZUMOWINO!!!
WYNOŚ SIĘ STĄD!!!- krzyczała wściekła kobieta, na mężczyznę masującego sobie
ślad po uderzeniu.
- Jak zwykle gotujesz mi gorące
powitanie.- rzekł wstając- Ale nie mogę bo mam coś ważnego do przekazania
twojemu bratu w ich sprawie
- WYNOŚĆ SIĘ!!! KTÓREMU BRATU?! I JAKICH
ICH?! CHYBA NIE TYCH BACHORÓW!
- Akirze, i właśnie w ich sprawie, może
się usiądziesz, a to nie powiedzieli ci że ja również pilnuję jak ty to
określiłaś tych bachorów
- AKIRA?!
- Yo spokój!- powiedział cicho Akira, w
jego oczach płonęła wściekłość, nie lubił tych dzieciaków, kobieta widząc
nastrój brata usiadła- Usiądź Igenell i mów
- A mojej kochanej Lucy nie ma?- zapytała rozglądając
się dookoła
- Ona nie jest twoja prostaku więc mów o
co chodzi- syknęła Yoruichi
- Ano odnaleźli ludzki dom Lucy, i rozpoczęli
poszukiwania, ale z tego co wiem to jedno z nich znalazło stare zapiski o
smokach i będę się tu wybierać.- wypowiedział jedno długie zdanie jednym tchem
i czekał na reakcje
- Ludzkie dzieci zmierzają do naszej
twierdzy?- zapytał Smok Mórz
- Tak- odrzekł
- A TY ICH NIE POWSTRZYMAŁEŚ IDIOTO!-
krzyknęli równocześnie Yoruichi i Akira,
- Oni chcą rozwiązać zagadkę niepamięci o
Lucy, to nie moja wina.
- Dlaczego ty ich tak bronisz? Nie! Tam
jest twój syn. Zgadza się.- powiedziała Yoruichi
- Mam dość, nie potrafiliście upilnować
swoich dzieci więc ja im dam popalić, oni nie mogą zbliżyć się do Lucy- rzekł
Akira,- Sereburiti zostaniesz tutaj i poczekasz aż nie wrócimy
- Bracie co zamierzasz zrobić?- zapytał
przerażony
- Pokarzemy im na co nas stać- powiedziała
wściekła Yoruichi,
- Akira uspokój się przecież oni tu nie
wejdą.- powiedział Igenell
- Milcz Igenell nie potrafiłeś sam sie tym
zająć.- mężczyzna zaczął szybko zmierzać do głównego wyjścia a za nim jego
siostra wraz z Igenellem., kiedy stanęli na dziedzińcu, w oka mgnieniu cała
trójka zmieniała się w smoki
Yoruichi
Akira
I po chwili już szybowali w stronę Gildii
magów Fairy Tail gdzie znajdowali się wszyscy. Po godzinie lotu znaleźli się
nad miastem z wielkim impetem wylądowali przed gildią, z której natychmiast
wyskoczyli magowie gotowi na obronę. Gdy ujrzeli trzy wielkie smoki trochę się
przestraszyli,
- Igenell to twoi znajomi- zakrzyknął
jeden z członków, ale ten nie odpowiedział. Na przód całej Gildii szybko wszyli
Grandeeney, Metalicana, uklękli na jedno kolano, pochylając głowy i powiedzieli
- SKŁADAMY CI HOŁD I SZACUNEK CESARZU
SMOKÓW I KRÓLOWO PODZIEMIA
- Dziękuję, powstańcie- rzekł Akira,
rozległy się szepty, natychmiast obok smoków pojawiła się Mistrz Gildii i
również rzekł
- Składam ci hołd i szacunek Cesarzu
Smoków i Królowo Podziemia
- Dziękuję Mistrzu Makarov,- odrzekł
ponownie Akira
- Co was Cesarzu sprowadza w nasze skromne
progi? - zapytał Mistrz
- Ludzie którzy są w tej Gildii, ludzie
którzy szukają tego czego nie powinni chociaż ich rodzice im zakazali. Niech
wyjdą i pokarzą nam się na oczy- powiedział wściekły Akira, po chwili z grupy
ludzi wyszedł Natsu, Nakatsu, Erza, Gray, Gajeel Levi, Jellal, Wendy,
Juvia.
- Niby skąd wiesz co szukamy? I co cię to w
ogóle obchodzi?- krzyknął Natsu
- Jesteś Natsu prawda?- zapytała słodko
Yoruichi, na co ten kiwnął głową- Rozumiem- odrzekła i natychmiast przygwoździła
chłopaka swoją wielką łapą do ziemi. Pochyliła pysk szczerząc zęby blisko jego twarzy.
Choć próbował się uwolnić nic mu to nie pomogło. Poczuł lodowaty oddech,
widział ogromne zęby.
- Kiedy zwracasz się do mojego brata czy
też mnie powinieneś mówić z szacunkiem bo ja w każdej chwili mogę cię zabrać do
siebie.
- Królowo Yoruichi pozwól że cię powitam
odpowiednio- rzekł Nakatsu i ukłonił się nisko- Jestem Nakatsu o piękna królowo,
wybacz temu idiocie, on nie wie jak powinien zachowywać się w obecności tak
wielkich osobistości. Czy będziesz tak łaskawa i go puścisz?
- No proszę, jaki grzeczny- rzekła
odwracając swój pysk w stronę chłopaka, nagle zmiotła go uderzając w niego swym
ogonem,- Myślisz że nie znam się na pustych komplementach? No dobrze wracając
do ciebie- powiedziała podniosła Natsu swoją łapą i rzuciła go w stronę Akiry
który momentalnie go złapał i mocno trzasnął nim w ziemie.
- KYA- kaszlnął chłopak, który ponownie
wisiał w powietrzu trzymany przez ogromnego smoka w pazurach.
- Słuchaj uważnie chłopcze. Zaprzestań
poszukiwań wraz z twoimi przyjaciółmi bo stanie ci się krzywda, nie tylko tobie
ale również całej twojej Gildii.
- Nie- szepnął Natsu
- Czy ty mi się przeciwstawiasz?- zapytał
wkurzony Akira i ponownie uderzył chłopakiem w ziemie, na co jego przyjaciele
rzucili się by mu pomóc, ale natychmiast zostali powaleni przez ogon i łapy
Yoruichi
- Siedźcie cicho i grzecznie- warknęła
- Zrozum, my jesteśmy Cesarzami smoków,
nie ma innego smoka silniejszego od nas. Więc bądź grzecznym chłopcem i nie
szukaj. Bo cię zabiję. - powiedział i jeszcze raz uderzył Natsu o ziemie i
ponownie. Chłopak czuł że ma połamanych kilka żeber i rękę. Ale wiedział że jak
przyrzeknie to nie znajdzie odpowiedzi, nie będzie mógł nigdy spojrzeć sobie w
twarz ani nie będzie potrafił zaznać spokoju.
- Nie- powiedział powoli wstając
- Nadal pyskujesz bachorze?- warknął Akira
podniósł swoją łapę i zamierzał nią zmiarzdzyć człowieka, jego ręka już leciała
w dół prosto na Natsu...